Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - Wersja do druku +- Via Appia - Forum (https://www.via-appia.pl/forum) +-- Dział: EPIKA (https://www.via-appia.pl/forum/Forum-EPIKA) +--- Dział: Powieść (https://www.via-appia.pl/forum/Forum-Powie%C5%9B%C4%87) +--- Wątek: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) (/Thread-Droga-do-szcz%C4%99%C5%9Bcia-CA%C5%81O%C5%9A%C4%86) |
RE: Droga do szczęścia - Gunnar - 29-04-2019 (08-12-2018, 21:57)D.M. napisał(a): Rozdział XVI.To dobry przykład nienaturalnego dialogu. W bardziej realnej wersji mógłby brzmieć tak: (08-12-2018, 21:57)D.M. napisał(a): Rozdział XVI.Emocji tyle samo, ale realizm i naturalizm wzrósł. Nie sądzisz? (08-12-2018, 21:57)D.M. napisał(a): Wycieczka się zaczęła się od odwiedzenia działki, która zamiast realnych stref zawierała tabliczki oznaczające granice tych stref, niczym oznaczenia granic miejscowości na szosach. Na każdej takiej tabliczce widniała nazwa i rysunek konkretnego zwierzęcia. była napisana nazwa odpowiedniego drobnego zwierzęcia i był przedstawiony wizerunek tego zwierzęcia. Olek stwierdził, że Lena nic nie pomyliła; ale to nie było dziwne, bo ona posiadała dokładne informacje, które jej wysłał wysłane jej przez Olka. Potem Lena pokazywała zdjęcia i filmy oraz opowiadała o niektórych ciekawostkach ciekawych faktach. Dla Ani to było interesujące ciekawe, bo wcześniej ona nie zadawała swojemu tacie tak wielu pytań i teraz uzyskała od Leny dużo nowych informacji. Natomiast Olek, oczywiście, był doskonale obeznany w temacie, ale bardzo ciekawe mu było spojrzeć na to, jak jego praca została przez kogoś przerobiona przez kogoś na materiał do wycieczki.W zasadzie dopiero teraz dotarło do mnie, jak nieopłacalna i nierozsądna jest izolacja i dokarmianie różnych gatunków zwierząt. Jest o wiele prostsze i tańsze (jak na realia Twojego świata) rozwiązanie - inżynieria genetyczna. Odosobnione drapieżniki i tak musiałyby być dokarmiane (koszty) specjalnymi preparatami, które zapewniałyby im składniki odżywcze i jeszcze im smakowały (koszty). Skoro i tak nie jadłyby mięsa to prościej byłoby przeprogramować je genetycznie na roślinożerność. Zajęłoby to trochę czasu, ale po kilku pokoleniach zostałyby już tylko zmodyfikowane drapieżniki roślinożerne. I nie trzeba by było utrzymywać kosztownego systemu odstraszaczy i dokarmiania. Wszystkie zwierzęta mogłyby żyć razem w niezakłóconym ekosystemie, w naturalnych warunkach. (08-12-2018, 21:57)D.M. napisał(a): O oceanach jeszcze nawet nie myślano rozpatrywano.Teraz to często dziecko jest kilka miesięcy przed ślubem Pozdrawiam RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - D.M. - 29-04-2019 Cytat:"Realne życie" czytelnik ma na co dzień, więc od lektury powieści oczekuje czegoś innego - barwnych bohaterów i wciągającej historii, emocji i akcji. No, a można oczekiwać też opisów świata przyszłości. Tego czytelnik nie ma na co dzień. Cytat:Możesz pokusić się o eksperyment: wydrukuj jeden z dłuższych dialogów swojej książki w dwóch egzemplarzach. Poproś dwie osoby, by odczytały go z podziałem na role. Słuchając ich, zastanów się, czy ten dialog brzmi naturalnie. Czy dwie rozmawiające osoby, rzeczywiście mógłby wypowiedzieć takie kwestie. Zapewne opinia osób poproszonych do eksperymentu, też dużo Ci powie. Ciekawa propozycja. Ale to dość trudno zorganizować. Być może, natomiast uda Ci się sformułować odpowiedź na takie pytanie: jaka dokładnie cecha robi moje dialogi nie zupełnie naturalnymi? *** Mam jeszcze jedno pytanie, Gunnar. Kilka razy pisałeś, że w mojej powieści spodobał Ci się ten czy inny żart. Wszystkie te żarty były zawarte w tekście narratora. Ale czasem u mnie żartują też bohaterowie powieści. Jak oceniasz ich zdolności do żartowania? Normalnie żartują, czy raczej jakoś sucharowo? *** I jeszcze jeden drobiazg innego rodzaju. W pewnym miejscu zalecałeś napisać "wieloma" zamiast "wielu". Ale słowo "wiele", tak samo jak też większość konkretnych liczebników, w narzędniku może być używane w dwóch postaciach: specyficznie narzędnikowej lub tej, która pasuje do większości przypadków gramatycznych. Wolę tę drugą, bardziej ogólną. Czy możesz wskazać jakieś mocne argumenty za używaniem w jakichś sytuacjach tej specyficznie narzędnikowej postaci? PS. I dopiero co zauważyłem, że napisałeś uwagi do rozdziału XVI. Dziękuję bardzo! Przeanalizuję. RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - Gunnar - 29-04-2019 (29-04-2019, 20:54)D.M. napisał(a):E, nie tak trudno. Poprosić dwie osoby z rodziny, czy kolegów z pracy i gotoweCytat:Możesz pokusić się o eksperyment: wydrukuj jeden z dłuższych dialogów swojej książki w dwóch egzemplarzach. Poproś dwie osoby, by odczytały go z podziałem na role. Słuchając ich, zastanów się, czy ten dialog brzmi naturalnie. Czy dwie rozmawiające osoby, rzeczywiście mógłby wypowiedzieć takie kwestie. Zapewne opinia osób poproszonych do eksperymentu, też dużo Ci powie. W komentarzu do kolejnego rozdziału podałem przykład nowej wersji dialogu. Sprawa tkwi w budowie gramatycznej i doborze słów dalekim od płynnych, naturalnych dialogów. (29-04-2019, 20:54)D.M. napisał(a): Mam jeszcze jedno pytanie, Gunnar. Kilka razy pisałeś, że w mojej powieści spodobał Ci się ten czy inny żart. Wszystkie te żarty były zawarte w tekście narratora. Ale czasem u mnie żartują też bohaterowie powieści. Jak oceniasz ich zdolności do żartowania? Normalnie żartują, czy raczej jakoś sucharowo?Sprawa poczucia humoru jest bardzo indywidualna. Oczywiście są teksty, które na bank rozbawią i takie w 100% suchary, ale ogólnie jest to bardzo zróżnicowane. Zauważyłem miejsca, gdzie w twojej powieści postacie żartują. Mnie akurat nie porwały, ale nie były to 100% suchary. Choć w tym wysyłaniu żon na księżyc tkwi potencjał Gdy napiszę nowy rozdział powieści, czy opowiadanie, drukuje je i daje kilku osobom do przeczytania. Czasami rozbawiają je momenty którymi wcale nie zamierzałem rozbawiać czytelnika W innych przypadkach gdy umieściłem jakiś żart nikt się nie śmiał Także myślę, że w tej materii, twojej powieści nie można nic zarzucić. (29-04-2019, 20:54)D.M. napisał(a): I jeszcze jeden drobiazg innego rodzaju. W pewnym miejscu zalecałeś napisać "wieloma" zamiast "wielu". Ale słowo "wiele", tak samo jak też większość konkretnych liczebników, w narzędniku może być używane w dwóch postaciach: specyficznie narzędnikowej lub tej, która pasuje do większości przypadków gramatycznych. Wolę tę drugą, bardziej ogólną. Czy możesz wskazać jakieś mocne argumenty za używaniem w jakichś sytuacjach tej specyficznie narzędnikowej postaci?A to musiałbym w konkretnym kontekście zobaczyć, bo to jaka forma pasuje zależy od gramatyki zdania w którym wiele/wielu/wieloma się znajdzie. RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - D.M. - 30-04-2019 Cytat:E, nie tak trudno. Poprosić dwie osoby z rodziny, czy kolegów z pracy i gotowe He-he! To jest znacznie trudniejsze, niż wyobrażasz sobie. Wszyscy moi mniej-więcej bliscy krewni mieszkają poza Polską. Najbliżsi z tych, którzy mogą być w Polsce, są ze mną spokrewnieni dopiero przez pradziadków, przy czym jeżeli tacy są, to albo nie wiem w tej chwili, że oni mieszkają w Polsce, albo w ogóle nie jestem z nimi znajomy. A kolegów z pracy obecnie nie mam, bo jestem freelancerem. Zarabiam wyłącznie udzielaniem korepetycji; tym samym skupiam się na właśnie tej części pracy nauczyciela, którą najlepiej umiem robić i którą najbardziej lubię. Co prawda, można się spotkać z byłymi kolegami, ale proszenie ich o czytanie dialogów wyglądałoby jeszcze dziwniej, niż w przypadku aktualnych kolegów. Dziękuję za wyjaśnienia o żartach. Cytat:Czasami rozbawiają je momenty którymi wcale nie zamierzałem rozbawiać czytelnika W trakcie czytania mojej powieści przez Ciebie również czasem tak się zdarzało. Cytat:A to musiałbym w konkretnym kontekście zobaczyć, bo to jaka forma pasuje zależy od gramatyki zdania w którym wiele/wielu/wieloma się znajdzie. No, chyba to jednak nie jest aż tak ważne, by znów szukać tego fragmentu. Gramatycznie "wielu" w narzędniku jest poprawne. Co do uwag do rozdziału XVI, to na razie odpowiem na najbardziej merytoryczną z nich. Cytat:W zasadzie dopiero teraz dotarło do mnie, jak nieopłacalna i nierozsądna jest izolacja i dokarmianie różnych gatunków zwierząt. Tę metodę Olek z Anią omawiali jeszcze w rozdziale V i od razu odrzucili. Wyjaśniam szczegółowiej. Zmodyfikować kogoś genetycznie można tylko na etapie rozwoju embrionalnego. Jeżeli chcemy zmodyfikować cały gatunek, trzeba wyłapywać wszystkie samice, które właśnie zaszły w ciążę, i poddawać je odpowiednim procedurom. Albo, być może, jakąś metodą uniemożliwić gatunkowi samoistne rozmnażanie się, a tylko podrzucać tym zwierzętom genetycznie zmodyfikowane embriony. I chyba wszystko jedno wyłapywać samice, bo nie wiem, czy w XXII wieku umieją doprowadzać zarodki do pełnej dojrzałości poza organizmem samicy. Natomiast odseparowanie drapieżników od ofiar w takiej postaci, jak opisałem, nie wymaga wyłapywania żadnych konkretnych osobników. RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - D.M. - 01-05-2019 Przekonałem się, że po 11 godzinach wiadomość już nie przykleja się do poprzedniej. Niestety, następna wiadomość będzie istotna, ale chyba się przyklei do tej, jeżeli nikt inny nie napisze tu wcześniej. RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - Gunnar - 01-05-2019 (30-04-2019, 22:44)D.M. napisał(a):Na początku z pewnością byłoby z tym więcej pracy, chyba, że w XXII wieku dałoby się modyfikować DNA w sprytniejszy sposób niż w laboratorium. NP. podać w karmie inteligentne substancje, które wniknęłyby do komórek macierzystych i stopniowo zmieniały genetyczne uwarunkowania (jaka wspaniała robota dla nanobotów).Cytat:W zasadzie dopiero teraz dotarło do mnie, jak nieopłacalna i nierozsądna jest izolacja i dokarmianie różnych gatunków zwierząt. Wtedy nie trzeba by było nikogo wyłapywać RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - D.M. - 01-05-2019 Cytat:Na początku z pewnością byłoby z tym więcej pracy, chyba, że w XXII wieku dałoby się modyfikować DNA w sprytniejszy sposób niż w laboratorium. NP. podać w karmie inteligentne substancje, które wniknęłyby do komórek macierzystych i stopniowo zmieniały genetyczne uwarunkowania (jaka wspaniała robota dla nanobotów). No, jak widać, w XXII wieku okazało się wygodniej zrobić tak, jak opisałem. I wracamy do poprzednich uwag. Najpierw odnotuję taki drobiazg, że znalazłem w pewnym słowniku informację, że w pewnych okolicznościach narzędnik liczebnika powinien występować w swojej specyficznej formie i nie wolno podawać go w formie zbieżnej z innymi przypadkami. Mianowicie, tak jest, jeżeli liczebnik używa się bez rzeczownika. Np.: "Poszliśmy tam z tymi pięcioma." Niepoprawne będzie "Poszliśmy tam z tymi pięciu", za to już poprawne "Poszliśmy tam z tymi pięciu przewodnikami". W mojej powieści chyba nie ma takich liczebników bez rzeczowników. Już wprowadziłem do tekstu niektóre zmiany z tych, które proponowałeś, oraz niektóre podobne do tych, które proponowałeś. A z tych, które nie zgodziłem się wprowadzić, chcę wspomnieć o jednej, w której popełniłeś błąd: "Dowiedział się o tym od kolegi, kiedy się znajdował w Brukseli i zdążył obejrzeć wiadomości wcześniej, niż Olek." Takie zdanie oznaczałoby, że Olek obejrzał wiadomości wcześniej, niż jakiś inny Olek. A teraz dokładniej o Twoich obserwacjach na temat dialogu. Spodobały mi się zdania "Wydaje mi się, że to bez znaczenia, czy fizycznie znajdę się w jakimś miejscu, czy obejrzę je przez Internet." oraz "Jest tam teraz muzeum, prawda?". Uważam, że one faktycznie brzmią naturalniej, niż było u mnie, i tak już poprawiłem. Scharakteryzuję natomiast wszystkie inne proponowane tam zmiany. Cytat:Czy chciałabyś się udać w jakąś szczególną podróż po swoich urodzinach? W moim odczuciu to brzmi nieco książkowo. Cytat:Chyba wyrosłam już z podróżowania, tato Zastąpiłeś tym zdaniem dwa, które całkiem mogłyby w trakcie mówienia przychodzić do głowy po kolei. Ponadto proponujesz użyć zwracania w sytuacji, gdy rozmówca i tak rozumie, że wypowiedź jest skierowana do niego. Nie wszyscy lubią rzucać zwracaniami w takich okolicznościach. Np. ja chyba nigdy tak nie robię. Cytat:Ale wiesz, w jedno miejsce chętnie bym się wybrała. Ciekawie byłoby odwiedzić twoje byłe laboratorium. A u mnie napisano tak: Cytat:Ale wiesz, jednak mam pomysł. Mogę znów odwiedzić twoje byłe laboratorium. Nie widzę istotnej stylistycznej różnicy. Moja wersja wydaje mi się bardziej naturalna. Przed chwilą Ania myślała, że nie chce organizować podróży. Raptem przychodzi jej do głowy pomysł i ona o tym informuje. Ponadto moja wersja zawiera przypomnienie, że Ania już była w tym laboratorium: słowo "znów". Wydaje mi się, że ludzie raczej używają tego słowa w takich okolicznościach. Dalej zamieniłeś "chyba" na "pewnie". Nie wiem, dlaczego "pewnie" miałoby brzmieć lepiej. A zamiast odpowiedzi "Tak, oczywiście." proponujesz "Tak, pamiętam.". Wydaje mi się, że naturalniej brzmi ze słowem "oczywiście", które informuje, że to byłoby dziwne, gdyby nie pamiętała. Cytat:- Oczywiście, skarbie. To będzie sama przyjemność. Przesadna grzeczność. Olek nie rozmawia w takim stylu. A skarbem nazywa tylko żonę, i to tylko kiedy ona się gniewa. A teraz chcę poświęcić szczególną uwagę oto tej wypowiedzi: Cytat:- No jasne. Odziedziczyłaś to po mamie. Proponujesz natomiast napisać: Cytat:- Widzę, że stajesz się jak mama. Być może, w Polsce faktycznie nie ma zwyczaju powoływania się na genetykę podczas omawiania podobnych obserwacji? A może, można jakoś na nią się powołać, tylko inaczej, niż napisałem? Bo w Twojej wersji stwierdza się tylko podobieństwo, bez sugestii przyczyn genetycznych. Na Ukrainie w takich przypadkach zwykle mówią frazę, którą bardzo dosłownie można przetłumaczyć "poszłaś w mamę", a nieco mniej dosłownie "pochodzisz od mamy". RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - Gunnar - 02-05-2019 Nową wersję dialogu nie napisałem stricte w celu poprawy oryginału, lecz by pokazać na czym moim zdaniem polega naturalność. Nie chodziło o przekładanie zdań 1:1 lecz o pewien styl, ducha, charakter... (01-05-2019, 20:19)D.M. napisał(a):Ale jest gramatycznie "naturalne" w przeciwieństwie do oryginału.Cytat:Czy chciałabyś się udać w jakąś szczególną podróż po swoich urodzinach? (01-05-2019, 20:19)D.M. napisał(a): A teraz chcę poświęcić szczególną uwagę oto tej wypowiedzi:Odziedziczyć można wygląd lub cechy charakteru. Jeśli dotąd bohaterka lubiła podróżować, ale nagle przestała (podobnie jak matka) to trudno to przypisywać dziedziczności - bo gdyby tak było, to nigdy by nie lubiła podróży. Natomiast "stajesz się" akcentuję własnie tę zmianę zachodząca w osobowości dziewczyny. W Polsce się mówi: "wdałaś się w matkę" "masz to po matce" "jak matka taka córka"; a w potocznym języku "poszłaś w matkę" też by przeszło. RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - D.M. - 03-05-2019 Cytat:Ale jest gramatycznie "naturalne" w przeciwieństwie do oryginału. No, chyba jednak z gramatyką tam w porządku. Ale czy naturalnie brzmi... W moim odczuciu, człowiek całkiem mógł powiedzieć właśnie tak... Cytat:Jeśli dotąd bohaterka lubiła podróżować, ale nagle przestała (podobnie jak matka) to trudno to przypisywać dziedziczności - bo gdyby tak było, to nigdy by nie lubiła podróży. Tu się nie zgadzam. Zmiany wiekowe mogą być zaprogramowane genetycznie lub mogą zachodzić wskutek podobieństwa tak genetycznie zaprogramowanych cech, jak i okoliczności życiowych. Obie te bohaterki lubiły podróżować w dzieciństwie i przestały to lubić w wieku dorosłym. To ich wspólna osobliwość, która całkiem mogła być odziedziczona. Cytat:W Polsce się mówi: "wdałaś się w matkę" "masz to po matce" "jak matka taka córka"; a w potocznym języku "poszłaś w matkę" też by przeszło. Dziękuję bardzo za wyjaśnienia! Jestem zaskoczony, że po polsku również można mówić "poszłaś w matkę". Sprawdziłem, że takie frazy są w Internecie, choć chyba są jednak dość rzadkie. Chyba napiszę u siebie "wdałaś się w mamę". Czy dobrze tu brzmi określenie "mama", czy, może, z jakichś powodów preferowane jest "matka"? RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - Gunnar - 09-05-2019 (03-05-2019, 11:35)D.M. napisał(a): Czy dobrze tu brzmi określenie "mama", czy, może, z jakichś powodów preferowane jest "matka"?To chyba wszystko jedno. RE: Droga do szczęścia - Gunnar - 09-05-2019 (08-12-2018, 21:57)D.M. napisał(a): Rozdział XVII.Ciekawe rozważania o dalszym rozwoju monarchii w perspektywie braku śmierci. RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - D.M. - 10-05-2019 Gunnar, dziękuję bardzo za odpowiedź na pytanie i komentarze do rozdziału XVII. Jak zwykle, zgodziłem się z częścią propozycji zmian. I już wprowadziłem te zmiany. Tylko mam pytanie na temat oto tego zdania: "Bo zwykle nie było potrzebujących, a jeżeli ktoś czasem okazywał się w jakiejś bardzo trudnej sytuacji, to po prostu pomagała mu władza lokalna lub państwowa; indywidualni darczyńcy (nawet będący poszczególnymi przedstawicielami władzy) już nigdy nie wchodzili w grę." Proponujesz napisać "znalazł się" zamiast "okazywał się". Ale nie pasuje mi tu aspekt dokonany. Jak można dobrze sformułować w aspekcie niedokonanym, ale jednocześnie żeby zdanie sugerowało przechodzenie do tych trudnych sytuacji od nietrudnych? I w ogóle, czy rzeczywiście "okazywał się" brzmi tak aż bardzo źle? RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - Gunnar - 10-05-2019 (10-05-2019, 15:56)D.M. napisał(a): Gunnar, dziękuję bardzo za odpowiedź na pytanie i komentarze do rozdziału XVII. Jak zwykle, zgodziłem się z częścią propozycji zmian. I już wprowadziłem te zmiany. Tylko mam pytanie na temat oto tego zdania:"okazywać się" używamy w sytuacji gdy jakiś stan nie jest nam znany a w pewnym momencie zdobywamy o nim wiedzę, wtedy "okazuje się, że okno było otwarte, zapomniałem portfela etc." "znalazł się" mówi o zmianie sytuacji - wcześniej było ok, ale teraz znalazł się w trudnej sytuacji - i o to chodzi w twoim zdaniu. "okazywał się" brzmi w tym zdaniu bardzo źle, a całość "a jeżeli ktoś czasem okazywał się w jakiejś bardzo trudnej sytuacji" - to błąd gramatyczny bo znaczy tyle co "była jakaś trudna sytuacja i w tej trudnej sytuacji ten ktoś okazywał się..." i urwane. A zdanie samo w sobie mówi o tym, że państwo pomagało (a wiec domyślnie temu nieszczęśnikowi się poprawiało) więc mówi o tym wprost nawet, a nie sugeruje. RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - D.M. - 10-05-2019 O znaczeniu słowa "okazać się" już przypomniałem sobie. Kiedyś to omawialiśmy. Już zastąpiłem je tu słowem "znajdował się", bo, jak pisałem, nie bardzo pasuje tu aspekt dokonany. Jednak wciąż czegoś w tym zdaniu brakuje. Choć chcę, by aspekt był niedokonany, jednocześnie chcę, żeby zdanie wyraźnie sugerowało, że ktoś wcześniej był w normalnej sytuacji, a potem raptem znalazł się w tej trudnej. Coś w rodzaju "nabywał trudności" (tylko właśnie "nabywał", a nie "nabył")... RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - Gunnar - 10-05-2019 (10-05-2019, 21:30)D.M. napisał(a): O znaczeniu słowa "okazać się" już przypomniałem sobie. Kiedyś to omawialiśmy. Już zastąpiłem je tu słowem "znajdował się", bo, jak pisałem, nie bardzo pasuje tu aspekt dokonany. Jednak wciąż czegoś w tym zdaniu brakuje. Choć chcę, by aspekt był niedokonany, jednocześnie chcę, żeby zdanie wyraźnie sugerowało, że ktoś wcześniej był w normalnej sytuacji, a potem raptem znalazł się w tej trudnej. Coś w rodzaju "nabywał trudności" (tylko właśnie "nabywał", a nie "nabył")... dokładnie to oznacza "znalazł się" - nie ma co na siłę szukać zamiennika, może subiektywnie nie pasuje ci aspekt dokonany ale tak własnie naturalnie i poprawnie brzmi to w języku polskim. Może warto nagiąć swoje "pasowanie" do języka, a nie próbować naginać język do "pasowania"? |