Czuję się niebywale obłożony
stresem...
Nie wiem jak rozbudowana odpowiedź, będzie Cię satysfakcjonowała(
przekonywała)....
Czy wystarczy tylko Tak/Nie , na Twoje "Napisz czy dobrze myślę :-)"
Tak + rozbudowane(
przekonywujące) uzasadnienie, wyjaśnienie..
Nie + rozbudowane(
przekonywujące) uzasadnienie, wyjaśnienie..
Uruchomiłeś mnie, rozdmuchałeś słabawy już żar mega-paranoi mojej
już od lat......
"obłożony..", bo mam wrażenie, że rozkmina "proweniencji" mojego pomysły,
w jakimś tam stopniu zaangażowała Twoje siły, toteż zapewne
wartościujesz wynik tego Swojego "dochodzenia" ,więc choć troszkę (nie wiem ile dok.
<< absurd)
zależy Ci na własnej choćby chwilowej siebie ocenie : 'rozkminiacz ze mnie że … kurde'
Uruchomiłeś mnie, rozdmuchałeś słabawy już żar mega-paranoi mojej
już od lat......
być złośliwym, szczerym, czy stonowanym (?)
tak czy siak,
chodzi o "polityczny formalizm dialektyczny".........
o
przekonanie...
A może, napisać po prostu prawdę...?
i wracamy do pojęcia "
przekonania"
(które w tej sytuacji jest właściwie najistotniejsze - nie możność 100proc weryfikacji...)
ja wiem, że wyolbrzymiam, że to nie jest sprawa aż takiej wagi.., ale liczy się motyw
i możliwość ekstrapolacji.... (która, daje zadziwiające, farso-traumatyczne efekty...)
Jak to powiedzieć żebyś(cie)
uwierzyli ?
Czy może już OK?
Wierzę w pewność swoich sądów, ocen, wnioskowań
Jestem pewny swojej wiary
Żeczywistość placebo ?
Bywa że czuję się syty choć nić nie jadłem od dwóch dni,
Bywa że jest mi b. ciepło, mimo że już czwartą godzinę siedzę
na tej ławce i cisnąc grubą rozminę co tu kupić starym na gwiazdkę
Bywa często że czuję się zmęczony, później w sumie zaraz później okazuje się że
to był tylko stres, a przecież mogłem się tylko nie stresować
.. i jeszcze nasze śmieszne, tzw., weryfikacje -
wiem, bo widzę
wiem, bo słyszę
wiem, bo to logiczne
w s z y s t k o j e s t kw e s t i ą w i a r y / w i e r z e ż e w s z y s t k o j es t k we s t i ą w i a r y
Na chwilę obecna i wiem, że na chwilę przyszłą również,
nie potrzebuję ani miligrama jakiejkolwiek wiedzy, nauki -
- osiągnięć ludzkich-nieludzkich ambicji
- tylko trucht iteracyjny po scenie słychać...
- lewatywa z magmy, pacjent znowu słyszy głosy
-wolałbym aparat słuchowy
Zatem
zostaje już tylko, tak po prostu (wkońcu
)
dążenie do większych stopni kondensacji, stężeń, ciepłych gęstość
z, rzecz jasna (co sztuka nie lada..) jednoczesnym zachowaniem
oryginalności/indywidualności każdej cząstki w stadzie....
Tylko
czy komuś jeszcze się tak żarzy ów wolfram co trzyma
te stereoodbiorniki w które zaopatrzona jest każda żarówka...
(nie kpię tym razem,
a w sumie kpię, sam z siebie)
is anybody out there ?
Może ktoś o studia (jakiekolwiek) mądrzejszy
od mojej osoby, całkiem własnej:
Zgromi/pouczy:
Dystans chłopie, dystans....
dystans
antonim: przejęcie
czy ktoś
zna jakiś złoty stosunek pierwszego do drugiego (albo na odwrót)
plus jeszcze niech owa wspaniała, pionierska formuła
zaopatrzona będzie w współczynnik/parametr czasu-t,
oddający dynamikę życia każdego poszczególnego
poczucia własnego ja.
Miniatura.., nie jest przykra
jest przerażająca...............................