Via Appia - Forum

Pełna wersja: Kamień
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Słonce zachodziło powolutku, rzucając na niewielką polanę złoty cień. W pobliskim lasku, w akompaniamencie pluskającego radośnie bagnistego strumyka, majestatycznie pląsały młode łanie. Leżący dokładnie po środku polany wielki kamulec pogrążony był w głębokiej kontemplacji. Po jego kamiennym wyrazie twarzy wywnioskować można było iż jest on całkowicie obojętny wszelkim zewnętrznym bodźcom docierającym nieustannie do jego chropowatej powierzchni. Kontemplacja przedłużała się w miarę jak Słońce w swych ognistych cichobiegach pokonywało swą odwieczna trasę.
- Fascynujące... – mruknął do siebie Kamień
- Co jest takie fascynujące? – zapytała rosnąca rzut kamieniem od Kamienia Sosna
- Nie gadam z tobą...
- Dlaczego? - zapytała zdziwiona iglasta.
- Drzewa nie gadają – odpowiedział Kamień.
Podziwianie rosnącej trawy należało do ulubionych zajęć Kamienia. Podobnie jak filozoficzne dysputy na temat złożonej zależności mentalno-spirytystycznej Ogórka Szklarniowego często prowadzone z Wiatrem – ogólnie znanym i podziwianym włóczęgą. Niestety, nie potrafili dojść do ogólnie pojętego konsensusu jako że Wiatr często wyrażał się w sposób zupełnie dla Kamienia niezrozumiały, w czym nie było nic dziwnego, Wiatr był człowiekiem światowym... No może nie człowiekiem, ale na pewno światowym.
Kamień często i gęsto, zwłaszcza gęsto, rozważał wyewoluowanie w sobie jakiejś broni która pozwoliła by mu walczyć z ptakami, częściej nazywanymi przez niego ‘tą j****ą kudłatą zarazą’. W prawdzie ptaki nie miały futra, ale z drugiej strony Kamień nie miał oczu które pozwoliły by mu to dostrzec.
- No naprawdę... – mruknął do siebie Kamień.
- ? – odpowiedziała mu zdziwionym szelestem igieł Sosna
- Nie twój zasmarkany interes – rzekł poirytowany wścibskością wścibskiego krzaka.
- Nie jestem krzakiem!! – oburzyła się sosna.
- Zamknij się, drzewa nie gadają! – odpowiedział oburzony Narrator.
Poirytowany Kamień wstał i odszedł w poszukiwaniu innej polany. A może dna morza... Wszak był on kamieniem migrującym. Idąc sztywnym krokiem przez las zastanawiał się w jaki sposób słyszy skoro nie ma uszu. A co dziwniejsze, w jaki sposób idzie skoro nie ma nóg...
‘Dziwny jest ten świat’ pomyślał Kamień.
Świetna humoreska, rozjaśniła mój poranek Smile Bledow nie znalazlem. Przyczepię się tylko do tego fragmentu:

"- Nie twój zasmarkany interes – rzekł poirytowany wścibskością wścibskiego krzaka." - to powtórzenie jest trochę na siłę i burzy ogólny porządek całego tekstu, czytając potknąłem się o nie jak, nie przymierzając, o jakiś większy kamulec Smile

Na zakończenie i jako niejako odpowiedz na Twój tekst pozwolę sobie zacytować mój jedyny radosny wiersz, jaki napisałem dawno temu:

Smutno, źle mi - nieciekawie.

Szarobrudny kamyk w trawie.
On przyciąga wzrok na chwilę:

już wesoło! Tak, ja żyję!
A ja ukręcę łebki kilku chochlikom Wink:

"Słonce zachodziło (...)"- <słońce>

"Po jego kamiennym wyrazie twarzy wywnioskować można było iż jest on (...)- zminiłabym szyk i obowiązkow wstawiła przecinek < Po jego kamiennym wyrazie twarzy można było wywnioskować, iż ...>

"(...) konsensusu jako że Wiatr często wyrażał się (...)"- <(...) konsensusu, jako że (...)>

"(...) , w czym nie było nic dziwnego, Wiatr był człowiekiem światowym (...)"- <(...) nic dziwnego, ponieważ Wiatr był człowiekiem światowym (...)" to ponieważ wręcz samo ciśnie się na usta

"(...) rozważał wyewoluowanie w sobie jakiejś broni która pozwoliła by (...)"- <rozważał wyewoluowanie w sobie jakiejś broni, która pozwoliłaby (...)>

logicznie coś mi tu nie pasi.. wyewoluować w sobie?- wyewoluować to tyle co przeobrazić.
ok, można się przeobrazić w coś, ale czy można wyewoluować w coś?
No raczej nie...

Jak główka mi zacznie pracować (bo teraz jestem troszkę zmęczona), to podam jakąś propozycję.

"Kamień nie miał oczu które pozwoliły by mu to dostrzec."- <Kamień nie miał oczu, które pozwoliłyby mu to dostrzec.>

"- ? – odpowiedziała mu zdziwionym szelestem igieł Sosna"- pytajnik jako odpowiedźSmile? Oszczędnie, no ale nie tędy droga. Może lepiej napisać, w zależności jaki efekt chcesz uzyskać: <doprawdy?>, <co masz na myśli?>. Po słowie "Sosna" wstaw kropeczkę.

"(...) oburzyła się sosna."- to w końcu Sosna czy sosna?

"(...) zastanawiał się w jaki sposób słyszy skoro nie ma uszu."- <zastanawiał się w jaki sposób słyszy, skoro nie ma uszu.>

"‘Dziwny jest ten świat’ pomyślał Kamień."- jeśli już, to <"Dziwny jest ten świat"- pomyślał Kamień.>

Tyle wychwyciłam, możliwe, że coś ominęłam.

Ciekawa miniaturka.
Tak, wiem, moja interpunkcja samego mnie boli... ogólnie większość błędów to niedopatrzenia wynikające z mojego epickiego lenistwa...

Sosna, Kamień to w tym przypadku imiona, więc jeśli gdzieś jest napisane z malej litery, niedopatrzenie. sorka

Była mowa o wyewoluowaniu "w sobie" czegoś, nie w coś Wink

poprawie jak będę miał chwilkę...

Dzięki za czytanie Wink
Już wyobrażam sobię tę broń Kamienia hy hy hy :>

Poza tym chciałbym nadmienić, iż czytając to miałem na twarzy szeroki uśmiech, co mnie jest coraz rzadszym zjawiskiem, więc dziękuję za to opowiadanko Big Grin
Bardzo ciekawe. Poprawiłam sobie humor czytając "Kamień". Big Grin

Cytat:Idąc sztywnym krokiem przez las zastanawiał się w jaki sposób słyszy skoro nie ma uszu. A co dziwniejsze, w jaki sposób idzie skoro nie ma nóg...
Cudowny fragment Smile

Gratuluje poczucia humoru. Czekam na więcej prac Smile
Mnie zachwyciły pewne sformułowania. I celnie trafiasz w słowne "podwójne" znaczenia.
Ja również czytałam to z uśmiechem. Widocznie, taki jest urok Twojej miniaturki.

Chciałam wskazać niedociągnięcia natury technicznej (interpunkcja itd), ale przed mną zrobiła Kheira, więc nie ma co powtarzać.

Gratuluję pomysłu - Kamień, który przeżywa w ten sposób egzystencję, to nie lada kamień, prawda?
Bardzo pozytywne.

A ten Kamień to trochę obrażalski ^^.

Przeczytałabym chętnie jeszcze coś z Twojej twórczości!
Pozdrawiam, K.
Tytuł "Kamień" mnie zaintrygował. Zaraz w mojej głowie zrodziło się pytanie: "Jak można stworzyć historię o kamieniu?". Lektura miniatury była lekka i przyjemna, a po przeczytaniu okazało się, że jednak można. Ba, nawet o kamieniu z egzystencjalnymi rozterkami Big Grin.

Gratuluję pomysłowości i czekam na kolejne utwory Smile.
Ha, fajne!
Naprawdę! Chociaż wkurzyło mnie trochę "Słońce w swych ognistych cichobiegach pokonywało swą odwieczna trasę."
Takie trochę zbyt nadęte i poetyckie to, ale reszta opowiadania była bardzo fajna.
Resztę ardzo fajnie się czytało. Szczególnie "rzut kamieniem od Kamienia".

Czekam na kolejne, może tym razem o romantycznym ździebełku trawy? Big Grin