Via Appia - Forum

Pełna wersja: "Komedia żałośnie małżeńska"
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Chciałam sprawdzić, czy uda mi się napisać całą komedię wierszem, wykorzystując hiperbolę Big Grin

"Komedia żałośnie małżeńska"
AKT I
Scena 1


(mroźny ranek, zamieszanie, przez otwarte drzwi w łazience widać malującą się żonę, mąż w rozpiętej koszuli szuka krawatu)

Żona:
Jak zwykle spóźniona!
Co ze mnie za żona?!

Mąż:
Słuszna uwaga,
Choć dla ciebie zniewaga...!

Żona:
Lepiej, byś zaprzeczył,
A nie jeszcze złorzeczył!

Mąż:
Taką mam naturę,
Lubię dawać burę...

Żona:
Oto ja, twa żona,
Już nie będę niewzruszona!

Mąż:
O, jam jest zaskoczony!
Nie poznaję już mej żony!

Żona:
Umiesz tylko ranić,
I koszule plamić!

Mąż:
Już mam dość...
A ona gada jak na złość!

Żona:
Już z nim nie mogę...
Budzi we mnie trwogę!

Mąż:
Wychodzę,
Wreszcie się oswobodzę!

(mąż wychodzi trzaskając drzwiami, żona wpatruje się w drzwi smutnym wzrokiem)

Żona:
Nasza miłość się skończyła,
Już nie jestem jemu miła...

AKT II
Scena 1


(mąż zastaje w domu żonę z innym)

Mąż:
<zdziw>

Żona:

Kto późno przychodzi,
Sam sobie szkodzi!

Późno wracałeś,
I jeszcze mnie zdradzałeś!
Samotna byłam,
Butelkami wino piłam.
W poduszkę płakałam,
Za tobą rozpaczałam.

Wacława poznałam,
Innego pokochałam.

Mąż:
Późno wróciłem,
I co zobaczyłem?!

Małżonka ma miła,
Z Wackiem mnie zdradziła!

Żona:
Nic dziwnego, że zdradzam,
Skoro sama chadzam!

Pustka i cisza,
I te skoki bez Małysza...

Ile można tak trwać?!
Już mi się nawet nie chce wstać!

Mąż:
Serce me kocha,
I po Tobie szlocha!

Żona:
Odejdź stąd, mój były.
Wspólne czasy się skończyły!

(mąż wychodzi)

Żona:
(do kochanka)
A teraz, kochanie,
Dam Ci siebie na śniadanie!

Scena 2

(pusty park, kropi deszcz, wieje wiatr, mąż spaceruje)

Mąż:
Ma rację żona ma miła,
Nic dziwnego, że mnie opuściła.

Drzewa:
(szumiąc)
Samotna bardzo była,
Dlatego cię zdradziła.

Mąż:
Co zrobić by do mnie wróciła,
By zapomniała i mi wybaczyła?

Drzewa:
(szumiąc)
Pokaż, że ją kochasz,
I że po niej szlochasz.

Mąż:
Jak to zrobić mam?
Już nawet nie wiem sam...

Drzewa:
(szumiąc)
Kupuj jej kwiaty,
Pomagaj nosić siaty.

Obejmuj ją czule,
Lecz dotykiem bóle.

Serce jej daj na dłoni,
Może to cię od złości obroni.

Mąż:
Nie wiem czy wam ufać,
Wszak muszę na uczucie chuchać!

Drzewa:
(szumiąc)
My znamy kobiecą naturę,
I wszechmożną ich dyktaturę.

Wiemy co je kręci,
Co babeczki nęci.

Mąż:
Muszę wam więc zaufać,
I głosów waszych posłuchać...

Scena 3

(żona sama w domu, przechadzająca się po pokoju)

Żona:
Zdradziłam go, zdradziłam!
Co ja najlepszego zrobiłam?!

(pojawiają się anioł i diabeł, przysiadają na ramionach żony)

Diabeł:
Miałaś prawo go zdradzić,
Pięknym za nadobne odpłacić!

Anioł:
To twój mąż, na Boga!
Wielka ma w tej chwili trwoga!

Żona:
Kogo słuchać, mądrze prawią!
Ale obaj mnie nie zbawią!

Diabeł:
Kopnij w tyłek mężulka,
Pokaż, że z ciebie damulka!

Anioł:
Co to ma znaczyć?!
Chyba na Diabła nie będziesz patrzyć?!

Żona:
Serce me się rozrywa,
I do męża wyrywa!

Anioł:
Tak jest, biegnij,
I ku niemu czółko swe zegnij!

Diabeł:
Słów mi brak...
Czy to jakiś znak?!

Żona:
Mego męża zdradziłam,
I przez to zawiniłam!

Ale bardzo żałuję,
I z chęcią odpokutuję.

Jeszcze razem będziemy,
I wszystkim pokażemy!

AKT III
Scena 1


(mąż wraca do domu, żona czeka w drzwiach)

Żona:
Mój mężu kochany,
Tak dawno nie widziany!

Czekam tu na ciebie,
By być z tobą w niebie!

Więc wybacz mi, mój drogi,
I nie bądź już dla mnie srogi!

Mąż:
Myślę o tobie w nocy,
Amor wystrzelił swe uczucie z procy!

Rozmyślam też we dnie,
Bez ciebie me lico blednie!

Żona:
Och, ukochany!
Przez lata wyczekiwany!

Mąż:
Żono ma miła,
Pragnę byś mi wybaczyła...

Żona:
To już nastąpiło,
I pragnę, by znów między nami było miło...

Mąż:
Oj, będzie!
Miej to na względzie!

Żona:
Na dworze trzaskający mróz,
Oszroniony jest twój wóz!

Wejdź do pokoju,
Utulisz mnie w mym znoju!

Mąż:
Na to czekałem,
Tych chwil wyglądałem...!

(mąż wchodzi do domu, żona uśmiecha się do publiczności przed zamknięciem drzwi)


Scena 2

(słońce wpada przez otwarte okno, jest ciepło, mąż i żona siedzą w kuchni przy stole w szlafrokach, jedząc śniadanie)

Żona:
Ach, ja, twa żona...
Tak jestem poruszona!

Mąż:
Czym, ma miła?
Czyżbyś mnie znów zdradziła?

Żona:
Ależ nie, nic z tych rzeczy!
Twa logika temu przeczy!

Mąż:
Cóż więc się stało,
Że serce twe zakołatało?

Żona:
Wiem, że cię kocham,
Że bez ciebie szlocham...

Mąż:
Żoneczko ma,
Niech nasze życie trwa!

Żona:
Prócz miłości więcej mi nie trzeba,
Tu jest mój kawałek nieba!

(mąż obejmuje żonę i wtuleni patrzą przez okno)





KONIEC


Świetne! Śmieszne, lekkie, na swój sposób niegłupie, a przy tym dobrze napisane. Lubię taką zabawę konwencją, przechodzenie od samotności do Małysza... Ach!Big Grin Może tylko nieco za dużo wielokropków. Ale to tylko osobista uwaga- nie lubię wielokropków.

PS
Cytat:Małżonka ma miła,
Z Wackiem mnie zdradziła!
Geniusz!Big Grin
Przyjemna lektura na kilka minut. W zasadzie po przeczytaniu po głowie chodzi mi w koło jedno słowo: gracja. Dużo jej w tym tekście, który jest lekki, ma określony klimat i narrację poprowadzoną od początku do końca. Humor może nie pierwszej próby, ale przyjemny i odpowiedni do rodzaju tekstu. Może tylko te wierszowanie jakieś takie dziecinne, ale w zupełności nie przeszkadza w odbiorze. Pozdrawiam.
Heh. Lekkie, aczkolwiek mogłoby być jeszcze lepiej.
Rytm się niekiedy urywa i to mi przeszkadza. Ale co tam.
Tekst lekki i przyjemny, podoba mi się włączenie mistycyzmu (drzewa) Smile
Radziłbym jednak popracować nad rytmem, który momentami kuleje i trochę to przeszkadza w odbiorze. I jeszcze jedno:
Cytat:Mąż:
<zdziw>
Nie rób czegoś takiego, do dramatów nie wstawia się raczej emotikonów. Lepiej napisać, że jest zdziwiony, albo że go zatkało Tongue
Zabawa wesoła, na chwilę, ale żałuję, że nie na dłużej - byłoby miło i przyjemnie czytać dalej...
Nie lubię rymowanek, zdecydowanie nie lubię. Mimo to czytałam Twój tekst z przyjemnością: lekki, zabawny i szczęśliwie się kończy. Czego więcej chcieć od tego rodzaju twórczości?
No całkiem przyjemnie się czyta, ale specjalnie lotne to nie jest, przyznam. Teksty i rymy, całkiem mi znane i w słowa popularne, widać, że ubrane. Natomiast ogólny zamysł mi się podoba i lekkość wypowiedzi w sumie też całkiem na plus.

Małżonka ma miła,
Z Wackiem mnie zdradziła!


to nie brzmi zbyt dobrze, raczej jak z plugawej komedii.

Mąż:
Żoneczko ma,
Niech nasze życie trwa!


Nie wiem, kiepsko.

Jakoś odnoszę wrażenie, że mąż i żona do siebie pasują, uzupełniają się w swoje prostocie..

Średnio.

Pani Rickman