Akurat tej nocy miałem mocno porąbany sen. Często mam takie, ale ten był naprawdę dziwaczny
No więc...byłem hitlerowskim szeregowcem
Z generałem strzelaliśmy dla zabawy do ludzi. W końcu generał powiedział, że teraz będzie strzelał do mnie. Kazał mi się oddalić. Kiedy to zrobiłem, na moich oczach zastrzelił człowieka stojącego obok, potem oddał kolejny strzał w jego głowę. Następnie wymierzył we mnie, a ja zacząłem uciekać slalomem, by mnie nie mógł trafić. Biegłem cały czas, słysząc, jak generał do mnie mówi. Jego głos był jakby w mojej głowie, słyszałem go mimo tego, że był już daleko. Mówił ciepłym, przyjaznym tonem, że tak musi być, że to moje przeznaczenie i takie różne bzdety. Coraz bardziej opadałem z sił, wybiegłem na przestrzeń gołej, suchej ziemi. Była noc, ale mimo braku słońca czy księżyca, coś rozświetlało przestrzeń dookoła mnie. Głos generała kazał mi biec na czworaka, jak zwierze i ja tak biegłem. Pojawiła się przede mną wielka brama z grubych, żelaznych prętów. Spomiędzy nich wydobywało się blade, zielonkawe światło. Zatrzymałem się w znacznej odległości od niej i znów usłyszałem głos. Powiedział, że muszę zejść teraz pod ziemie i podążyć podziemnym przejściem, że tam coś na mnie czeka. W tym momencie przede mną pojawił się właz do podziemi przykryty grubą taflą szkła, tak brudną, że zupełnie nieprzezroczystą. Zacząłem tłuc w nią pięściami aż pękła. Wszedłem do środka. To było coś jakby kanał ściekowy. Bardzo ciasny i niski tunel, pośrodku którego płynęła brudna, śmierdząca, szara woda. Przeciskałem się nim, starając się nie zamoczyć. Kiedy tunel się skończył, wyszedłem włazem w podłodze kaplicy, czy też małego kościółka. Był ołtarz, na ścianie drewniany Jezus i takie tam. I tu jest już zupełnie idiotycznie...
Kościółek był jednocześnie muzeum twórczości Clive'a Barkera...
Woskowe figury cenobitów itd., sztalugi z obrazami przedstawiającymi charakterystyczne dla jego filmów naścienne malunki... Nagle pojawiła się młoda, ładna, uśmiechnięta kobieta i powiedziała, że chętnie mnie oprowadzi. Chodziła ze mną po pomieszczeniu, oglądała eksponaty, rozmawiała ze mną o Barkerze...i koniec
O moich snach mógłbym godzinami opowiadać...