25-12-2010, 00:30
Amok przedświątecznych przygotowań zdecydowanie mi nie służy, więc popełniłem taki wiersz:
W trzewiach ogromnego gada
Spędzisz swą ostatnią noc
Paszcza bestii się zamyka
Słońca nie zobaczysz już
Krzycz, i tak nikt nie usłyszy
Strach czule obejmie cię
Wesprzyj się na kopcu czaszek
Już nadchodzi życia kres
Gdy dostrzeżesz srebrną klingę
Nie uchylaj nawet się
Wyrok został już wydany
Nikt nie ocaleje, nie
Po twą duszę nikt nie przyjdzie
Ani Szatan, ani Bóg
Brak twój może zauważy
Co najwyżej nocny stróż.
Proszę uprzejmie o krytykę i ocenę.
W trzewiach ogromnego gada
Spędzisz swą ostatnią noc
Paszcza bestii się zamyka
Słońca nie zobaczysz już
Krzycz, i tak nikt nie usłyszy
Strach czule obejmie cię
Wesprzyj się na kopcu czaszek
Już nadchodzi życia kres
Gdy dostrzeżesz srebrną klingę
Nie uchylaj nawet się
Wyrok został już wydany
Nikt nie ocaleje, nie
Po twą duszę nikt nie przyjdzie
Ani Szatan, ani Bóg
Brak twój może zauważy
Co najwyżej nocny stróż.
Proszę uprzejmie o krytykę i ocenę.