23-11-2010, 20:57
Nie wiem, którym to sposobem
rozbrykuje się ze mnie i wyszarza w dzień
dobudzając jawę, postępując w sen,
na duże pokrótce i próżno i tycio,
na zranione za darmo,
ta chwila nie dość miła,
co we mnie trwa i kaszle mi w noc,
ten czas niedoprzyjścia,
pytania dziecinne
ułożone w lęk
Gdzie jest czas przeszły, a nieżyciowy
gdy rzewne myśli nie padły na bruk?
Więc jutra nie będzie, bo psy się pospały,
Laura i Filon i jawor, co zdechł?
I nic tu po mnie, bo nie pora być
kulawą nogą po garbaty świt?
rozbrykuje się ze mnie i wyszarza w dzień
dobudzając jawę, postępując w sen,
na duże pokrótce i próżno i tycio,
na zranione za darmo,
ta chwila nie dość miła,
co we mnie trwa i kaszle mi w noc,
ten czas niedoprzyjścia,
pytania dziecinne
ułożone w lęk
Gdzie jest czas przeszły, a nieżyciowy
gdy rzewne myśli nie padły na bruk?
Więc jutra nie będzie, bo psy się pospały,
Laura i Filon i jawor, co zdechł?
I nic tu po mnie, bo nie pora być
kulawą nogą po garbaty świt?