Czuł lęk, do psychiatry się udał. Psychiatra przeprowadził rozmowę, testy zlecił, diagnozę wystawił, leki przypisał, zażywanie nakazał. Zastosował się – tabletki połyka, a te specyficznie działają. Już lęku nie czuje, za to wokół się boją. Jak się pokaże, to panika wkracza w porządek społeczny. U psychiatry pojawiają się inni z lękiem.
Ciekawy mechanizm.
Lekarze często bywają podejrzewani o różne nieuczciwe schematy, ale o akurat takim wcześniej nie słyszałem i nie myślałem.
Dobre.
Taa... przeszło ze skrajności w skrajność - z lęku przed innymi w lęk innych przed nim.
Tabletki są niebezpieczne, jeśli w nieprawidłowych dawkach łykane. A wszystko rozgrywa się w głowie
Lekarz robi to czego się na studiach wyuczył, ale w drugim człowieku nie siedzi i nigdy nie zrozumie co czuje pacjent.