zdarzyło mi się upaść potykając o
kółprzestrzeń peronu Schwarzschilda
rozrywa i zgniata wpół jednocześnie
osobliwa magia pochłonie za chwilę
wypunktowany sczeznę
choć dla was opadam wiecznie
Choć nie o tym jest ta miniatura, spróbuję jednak wyjaśnić niewtajemniczonym w mechanikę kwantową paradoks ciał, które trafiły w obszar studni grawitacyjnej czarnej dziury, czyli kolapsaru. Po przekroczeniu sfery Schwarzschilda czasoprzestrzeń się zwija.
Upadek do jądra, czyli magicznej osobliwości trwa wiecznie.
Inna sprawa, że ciała te są rozrywane przez pływy grawitacyjne gęstych potencjałów (bifurkacja), choć istnieją wyjątki dla szybko wirujących kolapsarów. Znoszenie się siły odśrodkowej i grawitacji.
Osobliwość istnieje poza znaną fizyką. Poza czasem i przestrzenią.
To tak dla tła upadku peela w ciemność poza peronem.
Upadł i wciąż opada.