Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Horyzont zderzeń (miniatura metafizycznie kwantowa)
#1
zdarzyło mi się upaść potykając o
kółprzestrzeń peronu Schwarzschilda

rozrywa i zgniata wpół jednocześnie
osobliwa magia pochłonie za chwilę

wypunktowany sczeznę
choć dla was opadam wiecznie
Kłamstwo wymaga wiary, aby zaistnieć. Uwierzę w każde pod warunkiem, że mi się spodoba.
J.E.S.

***
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.

[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#2
Choć nie o tym jest ta miniatura, spróbuję jednak wyjaśnić niewtajemniczonym w mechanikę kwantową paradoks ciał, które trafiły w obszar studni grawitacyjnej czarnej dziury, czyli kolapsaru. Po przekroczeniu sfery Schwarzschilda czasoprzestrzeń się zwija.
Upadek do jądra, czyli magicznej osobliwości trwa wiecznie.
Inna sprawa, że ciała te są rozrywane przez pływy grawitacyjne gęstych potencjałów (bifurkacja), choć istnieją wyjątki dla szybko wirujących kolapsarów. Znoszenie się siły odśrodkowej i grawitacji.
Osobliwość istnieje poza znaną fizyką. Poza czasem i przestrzenią.
To tak dla tła upadku peela w ciemność poza peronem.
Upadł i wciąż opada.
Kłamstwo wymaga wiary, aby zaistnieć. Uwierzę w każde pod warunkiem, że mi się spodoba.
J.E.S.

***
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.

[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości