Via Appia - Forum

Pełna wersja: Trzmiel i blizna
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
przez okno widzę tłum
i człowieka
i psa który za nim drepce
bez ogona pies kaleka

tańczy człowiek ulicą
ludzie mu się dziwią
sam do siebie gada
niegolone policzki cera blada da da

macha rękoma
tym wysoko w górze wygraża
nie wie że świeczki pali na marne
oni nie wierzą że nie ukradłby z ołtarza

pędzi człowiek ulicą gdzieś
zaraz wraca znowu gna
ciągnie spojrzenia jaszczurek
zielone ogonki obsiadły mu twarz

idzie człowiek zęby mu zgrzytają
w plastykowej torbie dwie butelki piwa
przy każdym kroku dzwonią i się cieszą
ludzie ciała rozsuwają
gdzieś się spieszą

dłonie mu się trzęsą
oczy odlatują
którzy zauważą jakby mu współczują
pies sika na nogawkę
człowiek nie kopie
głaszcze

stanął patrzy w niebo
zachwyt złapał okiem
na migi pogadał z obłokiem
wiatrem otulony skrzydła rozłożył jak żuraw
nogę podkulił goła łydka biała
słońca nie widziała

poleciał do nieba
butelkami brzęczał jak trzmiel piwny
jeszcze chwilę widzialny
zniknął w chmurach
człowiek dziwny


na dole nic się nie zmieniło
tylko pies sika na murek
nikt się do bycia człowiekiem nie przyzna
miejsce po nim zarosło jak blizna
Bardzo plastyczny wiersz, doskonała metaforyka. Drobne zgrzyty pewnie sam wychwycisz. Jednym słowem - podoba mi sięSmile
ukradł by --> ukradłby

Poza tym - bardzo dobry wiersz. W formie, wymowie, przesłaniu. Człowiek-kaleka i pies-kaleka. A świat pędzi obok, nie zatrzymuje się, nie czeka, nie interesuje się, ani nie interesuje psa i człowieka.
A ja bym jednak wszędzie spróbował wcisnąć rymy dokładne, bo przydają uroku w wypadku tej sowizdrzalskio - pijackiej z wyglądu balladzie. Tak czy inaczej to bardzo dobry tekst.