albośmy to jacyś nadterminowi
ofiary trzecioręcznego bandytyzmu
bajstruki zbuchanej niechcąco zbrzuchaconej
rzeczywistości do przeszczepu
w modyfikowane odmiany ziarna
pochodzenia się nie wybiera
musowo zabraknie i ziemi
do opieki nad ciałami podrzucanymi z kośćmi
litery jak wrony zasiedlają białe pustkowia
ucztują i żerują a moja wieczność w kiedyś
wypiętrzonych grzbietach książek
Pieśń nadterminowych? Dobrze, że wietrzność... Ciekawy w warstwie słownej, w każdej innej zresztą też.
Bardzo dobry. Szczególnie druga strofa.
Myślę o nim od wczoraj. Ma w sobie coś swojskiego, filozofię źdźbła trawy i pokorny dystans wobec spraw, na które nie mamy wpływu.
Skąd taki tytuł?
Bo do Pani Stasi już było.
Gdyby akcja się działa w tunelu albo podziemnym pasażu pewnie dałbym
Fedrunek.
Bo za O Murzyn! mogłyby cholery shejtować.
Kiedyś widziałam komiks pt. "Przygody Murzyna w kopalni". Wtedy nie było jeszcze internetów i hejtów.