Via Appia - Forum

Pełna wersja: Zrozumienie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Leżałem nago wśród rosy pereł błękitnych
życie moje ulegało coraz głębszej pauperyzacji
rozwrzeszczany chór żab wydawać się mogło
śpiewał na głosy ze sobą skłócone

Coraz głębiej nurzałem się w szarości
czując szorstką mieliznę mego szczęścia
i jak łódź na wyschniętej rzece
próbowałem dryfować wśród skał

I proszę sobie wyobrazić doznałem radości
gdy noc do kwartetu świerszczy należała
bo przecież są ludzie którym się przebacza
nawet zabójstwo nas samych

Teraz podziwiamy już razem
piękne księżyca iluminacje
teraz podziwiamy już razem
pejzaże soczystych myśli naszych
Rozpłynąłem się. Nic mnie nie ugryzło, nawet skłócone żaby wprowadzały nastrój odprężenia. Bardzo Ci dziękuję. Od pierwszego wersu leżałem na zielonej trawie i widziałem niebo połyskujące w kroplach rosy. Doznałem wizji człowieka na skraju rozmyślań, odrobinę wyczerpanego, lecz posiadającego umiejętność refleksji. Nie był to żul, a raczej filozof, choć z zewnątrz, gdy okoliczności sprzyjają, ci dwaj mogą wydawać się podobni. Ale jednocześnie filozof zraniony, który własne szczęście odczuwa jako szorstkie i płytkie. Ważne że się nie poddał, nawet kajakiem po kamykach. Dupkę sobie obił, ale dopłynął do niszczyciela gwiazd. Pytanie pozostaje, komu przebaczył? Oraz kto zabił i co zabił? I z kim na końcu się opala wśród "pejzaży soczystych myśli" (to wyrażenie na końcu jest jak malina na czubku kokosowego rożka). Czy zginęła jego skłonność do ulegania pauperyzacji? Widać, jakby był tam z kimś, obok kogoś, ale czy przypadkiem nie osiągnął swą męczeńską podróżą po wyschniętej rzece ponownego małżeństwa ze sobą samym? Takie typy są z reguły samotnikami, w korzystnym tego słowa znaczeniu. I chyba odpowiedzi tutaj udziela nam tytuł wiersza. Bardzo mi się podoba powtórzenie "teraz podziwiamy już razem". Świetny wiersz.
A gdzie spadające gwiazdy? Smile

Cytat:życie moje ulegało coraz głębszej pauperyzacji
Jak dla mnie wystarczy życie ulegało pauperyzacji ...i unikniesz powtórzenia.

Wzbudziłeś we mnie pragnienie nocy letniej.
Wybacz, Autorze, ale tu jest coś nie tegies. Ładna opisowość, miły klimat rodem z młodopolskich, Kasprowiczowskich, ale to XXI wiek. Nie, żebym miał coś przeciwko nawiązywaniu do tamtej stylistyki, ale jest po prostu cienką ta próba. Oklepane do bólu rekwizyty, fatalna inwersja na dzień dobry i infantylizm niemożebny.
Słusznie Szczepan zapytał: Gdzie spadające gwiazdy? Bo tylko ich brakuje w tym nastolatkowym wierszu.
Dziękuje pięknie wszystkim zgromadzonym, za miłe słowa i za te zgoła odmienne też Smile
Spadające gwiazdy będą w następnej chłopięcej wierszowance Smile

Pozdrawiam Serdecznie Smile
Więc życzę wielu gwiazd w łodzi.
Jak będziesz pisał wiersze o tematyce ekonomicznej, to dołóż jeszcze obok pauperyzacji, pojęcia: Tezauryzacja, wartość dodana, ekonometria. Świetnie brzmią we współczesnej poezji.Smile
(28-01-2016, 18:05)mirek13 napisał(a): [ -> ]Więc życzę wielu gwiazd w łodzi.
Jak będziesz pisał wiersze o tematyce ekonomicznej, to dołóż jeszcze obok pauperyzacji, pojęcia: Tezauryzacja, wartość dodana, ekonometria. Świetnie brzmią we współczesnej poezji.Smile


Pięknie dziękuję za cenne rady panie Mirosławie. Smile
Inspirujące spotkanie z człowiekiem, którego urodziny dziewiąte były zwiastunem dwudziestych. Ominęło go liceum, wagary i wyjazdy pod namiot. O gwiazdach uczył się z atlasu i słyszał o nich w baśniach, ale przede wszystkim: szczerze ich nie znosił – do tego stopnia, że z jego ust, głównie nocą, wydobywał się szary dym (co większość nastolatków wracających z dyskotek, a ich szlak przebiegał pod jego oknem, uważała za majestat dorosłości).
W jego czterdzieste urodziny, przed godziną czwartą nad ranem, zatlił się w niewielkiej odległości od jego twarzy pomarańczowy żar. Łokcie oparte miał o parapet. Gdy zbity płomień strawił zwitkę liści, a żar w towarzystwie filtra opadał na podokienną ulicę, (kołysząc się na wietrze niby młodzieńczy rumieniec), ktoś u dołu przystanął i zaczął to wszystko podziwiać. Był to chłopak, (student ekonomii, lat dziewiętnaście), który przemierzając ulicę, pijany w trzos, spojrzał w stronę okna inspirującego człowieka i zapytał go resztkami sił:
– Czy to bya spadająca gwiazda? – Po czym wyrżnął jak krawężnik długi, zaraz obok studzienki.
Vys, ja Cię przepraszam, ale powinieneś pomyśleć o zmianie dealera. Czasem piszesz do rzeczy, a czasem...
Pewnie jako prostak, nie rozumiem tej "Chrystusowej" przypowieści, ale z pewnością nie mamy tego samego dostawcy.Undecided
Przyjmuję Twoje przeprosiny i nie chowam urazy. Bardzo mi miło, że widzisz w tym komentarzu pewien rodzaj dobrej nowiny. Chrystus to w końcu jeden z najlepszych dostawców.
Vys, jak dla mnie dealer może zostać ten sam, ale zrób eksperyment: siędnij sobie do napisania posta, takiego jak powyżej i spróbuj się poniespieszyć przez chwil kilka. Ciekaw byłbym wyniku.
Tutaj komentuje się i dyskutuje poezję, prawda? W tym przypadku wiersz "Zrozumienie". Komentatorzy komentują również komentarze innych komentujących, aby dojść natury wiersza. Czasem robią to wprost, czasem za pośrednictwem paraboli. Innym razem komentarze przybierają charakter natury osobowej i komentatorzy, zamiast komentować wiersz, komentują siebie nawzajem. O jakości takich komentarzy nie warto pozostawiać nawet komentarza. Także oto wniosek z mojego eksperymentu. Czy zaspokoił on Twoją ciekawość?
(28-01-2016, 16:54)mirek13 napisał(a): [ -> ]Wybacz, Autorze, ale tu jest coś nie tegies. Ładna opisowość, miły klimat rodem z młodopolskich, Kasprowiczowskich, ale to XXI wiek. Nie, żebym miał coś przeciwko nawiązywaniu do tamtej stylistyki, ale jest po prostu cienką ta próba. Oklepane do bólu rekwizyty, fatalna inwersja na dzień dobry i infantylizm niemożebny.
Słusznie Szczepan zapytał: Gdzie spadające gwiazdy? Bo tylko ich brakuje w tym nastolatkowym wierszu.

Zgodzę się z każdym słowem.

Od siebie tego dodam, że to, co przeczytałem wygląda na bardzo wczesny szkic, z którego może wyjść może i dobry, może i wiersz.

Autorze, mam radę. Napisałeś coś - nie publikuj. Odłóż do szuflady i wróć za dzień, dwa, tydzień. Popraw, odłóż znowu, popraw i dopiero wtedy opublikuj. Wyjdzie to na dobre zarówno Tobie, jak i czytelnikom.
(30-01-2016, 20:18)RootsRat napisał(a): [ -> ]Autorze, mam radę. Napisałeś coś - nie publikuj. Odłóż do szuflady i wróć za dzień, dwa, tydzień. Popraw, odłóż znowu, popraw i dopiero wtedy opublikuj.
To ja również do rad się dołożę. Autorze, opublikowałeś, również odłóż do szuflady i wróć za miesiąc, rok. Nie stroję sobie żartów. Ciekaw jestem, jak napiszesz, kiedy Twoje spojrzenie na świat, na poezję poewoluuje przez jakiś czas... o korekcie nie zapomnij.
Szczepan, nie rozumiem - to do mnie, czy do autora wiersza?
Stron: 1 2