Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
wstępniak
#1
samotność jest jak nieprzemijająca wilgoć
poza wywiadem środowiskowym
i obopólną bezradnością
kiedy u jedzącego bezdomnego rozmówcy
pojawia się nagła erekcja

nawet gdy próbujesz nawlec w siebie biodrami
klęczącego nad tobą mężczyznę
i z twarzą zakrytą poduszką
chwytasz w zaciśnięte dłonie
odbity od ściany groch
Odpowiedz
#2
Świetny.
Odpowiedz
#3
Dzięki.

Ale długo się przepisywał na nowo.

W zasadzie mam tematy do pisania - poprawianie staroci.
Odpowiedz
#4
Zazdroszczę cierpliwości.
Odpowiedz
#5
To wraca samo, tak już widać mam.

Najbardziej przy zaprogramowanych pilotem usypiankach na dobranoc i w kuchni.
Odpowiedz
#6
Przejmująco opisałeś samotność, która najbardziej boli, kiedy odczuwana jest  w najintymniejszym momencie, jaki można dzielić z drugą osobą.
Aż zabolało!

Naturalnie i bezpośrednio dotykasz istoty, meritum, jądra spraw, jakie inni (np. ja) poruszają z wielką nieśmiałością, bojąc się przerysowania, patosu, czy groteski.   W Twoim pisaniu, jeszcze raz powtórzę,  jest ta naturalność, szczerość, a także głęboka refleksja nad naszą, ludzką, psychofizyczną kondycją.  

próbujesz nawlec w siebie biodrami 
klęczącego nad tobą mężczyznę
i z twarzą zakrytą poduszką 
chwytasz w zaciśnięte dłonie
odbity od ściany groch


Z prawdziwym uznaniem, a ... tych  wersów to   Ci „zazdraszczam”. I nie boję się do tego przyznać  Big Grin
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości