Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
pogoda pod psem
#1
trzeba zacząć od tego
że było nas niewielu więcej
niż garstka:

rasowi biznesmeni
włóczędzy poeci

i kundle – czyli wszystkiego po trochu

z łańcuchami czy bez
wszyscy chodziliśmy do bud
(pierwszych lepszych
czasem ogrzewanych wieczorami)

niektórzy kombinowali
jak się z tego wyrwać

a inni nucili przepitym skowytem
all along the watchtower

na zewnątrz zbierały się ciemne chmury
(był smutny i chłodny październik)

nadstawialiśmy uszu
wybałuszaliśmy oczy
coś musiało się wydarzyć

siedzieliśmy jak na szpilkach
kiedy spadł jesienny deszcz

potem przywykliśmy
(no reason to get excited)

i wróciliśmy do domów
cuchnąc przemokniętą sierścią
oraz błagalnym wzrokiem
Zaglądam tu tylko z przyzwyczajenia.

Ani myślę wracać na stałe.
Odpowiedz
#2
Nawiązania muzyczne to chyba już stały element Twojej pisaniny, co?
Strasznie mi się to spodobało, tym bardziej, że są to nawiązania bardzo w moim klimacie muzycznym i chętnie sobie je serwuję w tle, kiedy czytam Twoje teksty. Wtedy wszystko nabiera sensu.
Strasznie lubię takie klimaty.
No i czasem się zastanawiam, podobnie jak bohaterowie utworu Dylana i Twoi bohaterowie, nad some kinda way out of here.
nie jestem zupą pomidorową,
żeby mnie wszyscy mieli lubić
Odpowiedz
#3
Dziękuję :3 To miłe, że się spodobało, to dużo znaczy. Dziękuję bardzo.

Pozdrawiam ciepło.
Zaglądam tu tylko z przyzwyczajenia.

Ani myślę wracać na stałe.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości