Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
pin up
#1
Nie znoszę pisać przedmów do tekstów. Helen i Liz to postaci stworzone przeze mnie i moją przyjaciółkę. Wolałabym nie opisywać ich, niech teksty mówią głośniej niż prologi. 8D
***

- Długo zamierzasz się tak pindrzyć? Idziemy tylko na basen, a nie na pokaz mody kobiecej wiosna/lato 2011. - Ponaglała Helen. Stała pod drzwiami łazienki, gotowa do wyjścia od dobrego kwadransa, tłukąc w drzwi i tracąc cierpliwość.
- Wierz lub nie, ale wtedy trwałoby to o wiele dłużej. - Odparła Liz, wychodząc z łazienki. - I jak ci się podoba? - Zapytała zalotnie, prężąc się jak lekko zaokrąglona modelka z lat 50., prezentując jednoczęściowy kostium z mnóstwem falbanek i zaszewek. Kiedyś szczytem seksapilu było 10 kg nadwagi, jednak pojawiła się Twiggy ze swoją anoreksją i wyprała odkryzysowione umysły, trąc nimi o wystające żebra jak o tarę. Helen przewróciła oczami, zarzuciła torbę na ramię i sarknęła.
- Super bardzo, i tak nie ma już czasu na poprawki.
- Chwila, a gdzie ty masz swój kostium?
- Na sobie. Nie podoba ci się? - Zaćwierkała kpiąco Helen, naśladując pozę Liz sprzed niespełna minuty. Jej szare, męskie bermudy w czerwone kwiaty, czerwony stanik od bikini i czarny podkoszulek musiały urazić wszelkie zmysły estetyczne Liz, bo w ułamku sekundy zrobiła się blada i opadła na stojący w hallu taboret.
- Chryste, wyglądasz jak facet! Jak to możliwe, że nie masz ręcznika z gołą laską?! - Dziewczyna zachłysnęła się i zaczęła charczeć.
- Nie udawaj, bo nic ci to nie da. Zbieraj się, bo ucieknie nam autobus. - Helen stanęła w drzwiach i spojrzała na Liz wyczekująco. Ta, nadal chrząkając, wciągnęła wcześniej przygotowaną sukienkę na kostium, założyła buty i podniosła torebkę.
- Okej, jestem gotowa.
- Wreszcie. Serio, przez ciebie czuję się jak facet. - Mruknęła Helen, zamykając drzwi.
- A ja jak kobieta. - Roześmiała się Liz i zahaczyła swój mały, krótki paluszek o pajęczy palec Helen. - W razie czego możemy wziąć ślub, jeśli nikt nie będzie nas chciał.
- To była propozycja? - Helen uniosła brew i zerknęła na policzki Liz, jedyną część jej twarzy widoczną zza idealnie ułożonego warkocza. Były zarumienione jak na modelowym portrecie pin up.
- A co?
- Nie koliduje to z twoimi planami założenia szczęśliwej, wielodzietnej rodziny w wieku lat dwudziestu ośmiu? - Zadrwiła Helen. Mimowolnie zacisnęła swój palec wokół paluszka Liz.
- Nie używaj słów, których nie rozumiem.
- Nie zamierzałaś założyć idealnej rodziny, zaraz po rozsławieniu swojego nazwiska w świecie mody? - Zapytała Helen, zakładając okulary przeciwsłoneczne. Bez ironii. To zdziwiło nawet ją samą.
Stanęły właśnie na przystanku, a wszelkie strefy cienia były pod stałym oblężeniem sapiących staruszek. Słońce piekło tak niemiłosiernie, że każda kostka brukowanego chodnika zdawała się jęczeć i błagać o deszcz. Idealny dzień na basen, jeśli oczywiście chce się taplać w chlorowanej lurze z setką kudłatych wujków, niemniej owłosionych ciotek i rozwrzeszczanych bratanków, siostrzenic i całą resztą krewnych i znajomych.
- Niby tak, ale ostatnio, przeglądając katalogi Armaniego, doszłam do bolesnego wniosku. - Westchnęła Liz, spuszczając wzrok. - Nikt nie zechce takiego... czegoś jak ja.
- Ale pieprzysz. - Burknęła Helen, nieznacznie odwracając twarz. Naprawdę nie chciała, by Liz zauważyła jej rumieńce. - Jeżeli facet będzie cię oceniał na podstawie figury, to i tak nie będzie ciebie wart.
- Mówisz to za każdym razem, gdy dochodzę do podobnych wniosków. - Odparła Liz, pociągając delikatnie nosem. Katar sienny, ale zabrzmiało nostalgicznie i smętnie.
- Bo to wciąż prawda. Myślałaś o kimś konkretnym, czy jak zwykle, wzdychanie do nieistniejącego obiektu? - Helen spojrzała w górę, za przelatującą awionetką.
- Jak zwykle. - Westchnęła ciężko Liz, ściskając palec Helen.
Odpowiedz
#2
Ładne. Tyle mogę o tym powiedzieć - ładne. Dialogi dość naturalne, opisy zgrabnie wplecione w tekst, ani za obszerne, ani za skromne.
Interpunkcja zapisu dialogów ma małe potknięcia - tam, gdzie masz odgłos paszczą ("westchnęła", "zapytała", "burknęła" itp., czyli bezpośrednie odniesienia do wypowiadanej kwestii), należałoby kropkę z końca wypowiedzi przenieść na koniec partii narracyjnej. Czyli na przykład:
Cytat:- Niby tak, ale ostatnio, przeglądając katalogi Armaniego, doszłam do bolesnego wniosku - westchnęła Liz, spuszczając wzrok.
Cytat:- Nie koliduje to z twoimi planami założenia szczęśliwej, wielodzietnej rodziny w wieku lat dwudziestu ośmiu? - zadrwiła Helen.
(w tym drugim przypadku znak zapytania nie sygnalizuje końca zdania, a tylko ton wypowiedzi)

No i trochę mnie kole w ślepka dwukrotne powtórzenie "pin up" w tak krótkim tekście. Tym bardziej, że jest też w tytule. Brzmi, jakbyś się zachłysnęła tym wyrażeniem i tylko dlatego napisała cały tekst. Może tutaj:
Cytat:Zapytała zalotnie, prężąc się jak lekko zaokrąglona modelka pin up z lat 50.
dałoby się po prostu wyciąć "pin up"? Wciąż byłoby wiadomo, o co chodzi. Tym bardziej, że - jak wspominałam - podkreślasz to tytułem.

Całość, jak dla mnie, ładna i lekko nostalgiczna, bardzo zgrabnie napisana. Jestem za. Smile A przedmowa w ogóle niepotrzebna - popieram ideę prezentowania fabuły i/lub postaci w tekście, a nie doklejania prologów. Smile
Odpowiedz
#3
Dziękuję, zawsze przeoczę te wielkie litery w narracji i potem muszę poprawiać. Sugestie bardzo trafne, poprawiłam. Smile
Odpowiedz
#4
Utwór krótki i treściwy, aczkolwiek bez zakończenia. Jak dla mnie, urywa się w połowie. Nie wiem za bardzo, co chciałaś nim przekazać. To bardziej scenka, część większej całości niż samodzielny tekst literacki. Czuję się trochę oszukany, bo liczyłem na jakąś historię, fabułę, a tu dwie laski wybierają się na basen, wychodzą z domu, i idą na przystanek. Koniec.

Potknięcia:

"- Długo zamierzasz się tak pindrzyć? Idziemy tylko na basen, a nie na pokaz mody kobiecej wiosna/lato 2011. - Ponaglała Helen" - wiosna/lato - taki zapis w dialogu jakoś mnie kłuje w oczy, ale nie wiem, jak to przeskoczyć szczerze mówiąc. "ponaglała Helen" z małej litery.

"- Wierz lub nie, ale wtedy trwałoby to o wiele dłużej. - Odparła Liz," - brak logiki w stosunku do poprzedniej wypowiedzi. Kiedy trwałoby to dłużej? Tutaj "odparła" zdecydowanie z małej.

"I jak ci się podoba? - (z)apytała" - znowu. Polecam lekturę tego artykułu: http://www.inkaustus.pl/showthread.php?tid=145

"prężąc się jak lekko zaokrąglona modelka z lat 50." - liczebniki w tekstach literackich zapisujemy ZAWSZE słownie, chyba że jest to data lub godzina. Więcej na ten temat tutaj: http://www.inkaustus.pl/showthread.php?tid=1775

"opadła na stojący w hallu taboret." - hall i taboret jakoś mi się gryzą. Hall kojarzy mi się z bogatym apartamentem, natomiast taboret z mieszkaniem w bloku z lat 80-tych.

"Dziewczyna zachłysnęła się i zaczęła charczeć." - charczeć...? Czyli dokładniej co robić? Może po prostu "zajęczała" albo "załamała ręce" lub coś w ten deseń?

"Ta, nadal chrząkając" - to charczeć czy chrząkać? Zdecyduj się Smile

Pozdrawiam.
-rr-
You'll never shine
Until you find your moon
To bring your wolf to a howl.
--- Saul Williams
Odpowiedz
#5
"zadrwiła Helen" "Zapytała Helen" "ponaglała Helen", nieco za dużo tego imienia w tekście.
Nieco mnie zdziwił "pajęczy palec", ale rozumiem, co to ma na celu.
Cytat:Idealny dzień na basen, jeśli oczywiście chce się taplać w chlorowanej lurze z setką kudłatych wujków, niemniej owłosionych ciotek i rozwrzeszczanych bratanków, siostrzenic i całą resztą krewnych i znajomych.
za dużo "i".
Faktycznie, jest taki nastrój, który mi się podoba, bardzo sprytnie i subtelnie pokazany.
Z drugiej strony - trochę tego mało. Tzn, tekst wygląda jak fragment czegoś większego. Z drugiej strony, to chyba lepiej, że jest tak krótko, bo raz: może być trudno zachować taki nastrój w dłuższym tekście, dwa: nie wiem, jak to ująć... ale sądzę, że to właśnie jest odpowiedni moment, odpowiednia "scenka" i wydaje mi się, że więcej nie potrzeba. Pokazałaś to, co chciałaś. Rozwiniesz, czy nie - to już leży w twojej gestii.
Mi się podoba jak jest.
Odpowiedz
#6
A ja jednak, podobnie jak Root, czuję niedosyt. Trochę mało się dzieje i brakuje mi bardzo jakiegoś konkretnego zakończenia. Ale warsztat...naprawdę porządny!Big Grin Widać, że jesteś osobą świadomą zasad budowania zdań, to wbrew pozorom nie jest tak powszechna umiejętność Tongue Czuć w tym tekście lekkość pisania, to wielki plus.
Bardzo chętnie poczytałbym coś jeszcze Twojego autorstwa, coś bardziej rozbudowengo niż ten krótki tekścik Wink
Odpowiedz
#7
Dziękuję wszystkim. Big Grin
Root, właśnie ciągle jestem rozdarta w kwestii tych wielkich liter po dialogu. Raz mi mówią, żeby używać wielkich, inni, żeby małych, a ty człowieku miej swój rozum.
Lubię pisać scenki, w których więcej dzieje się w tzw. czwartym wymiarze (psychice bohaterów), bo wyszłam z fanfikcji, gdzie zawsze coś się dzieje, najczęściej na tle seksualnym.
Odpowiedz
#8
Piszesz ładnie, ale tekst ten traktuję bardziej jako wprawkę.
Masz fajny styl, lekkie zdania.
Brakuje mi tylko jakiegoś punktu zaczepienia w tym tekście, czekam po prostu na więcej.
Odpowiedz
#9
(06-05-2011, 16:56)Hybrid napisał(a): Root, właśnie ciągle jestem rozdarta w kwestii tych wielkich liter po dialogu. Raz mi mówią, żeby używać wielkich, inni, żeby małych, a ty człowieku miej swój rozum.

Właśnie dlatego poleciłem Ci artykuł, który powinien wszystko wyklarować. Wink
You'll never shine
Until you find your moon
To bring your wolf to a howl.
--- Saul Williams
Odpowiedz
#10
Oh there it is! Dziękuję, teraz wszystko jasne. Wezmę to sobie do serca, wydrukuję i powieszę obok "Piętnastu ćwiczeń dla pisarzy i poetów", bo przecież dobrego bata nad głową nigdy dosyć. Jesteś nieoceniony. Smile
Odpowiedz
#11
Nie lubię opowiadań bez pointy ...
Czasami jesteśmy panami świata, częściej jego cieniem.
Odpowiedz
#12
A mnie podobał się brak jasnego zakończenia, ponieważ mogłem dorobić sobie swoje. A to dzięki temu, że pomiędzy bohaterkami aż iskrzyło, właśnie relacja łącząca ich zdaje mi się najlepszym punktem Twojego tekstu. Co do wrażeń, po prostu mi się podobałoBig Grin
"I don't have to sell my soul,
he is already in me"
Odpowiedz
#13
Też mi się podobało. Nie znalazłem błędów, więc pewnie ich nie ma, a to super! Dobry pomysł, sprawnie ubrany w godne szaty. Czyta się dobrze, nie ma jakiś zgrzytów, czy to fabularnych, czy też maści innej. Jednak myślę podobnie jak Insomnia - to bardziej wprawka, z pewnością stać Cię na więcej Hybrydko. Pozdrawiam.
Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubańczykom! Just call me F.
Odpowiedz
#14
(07-05-2011, 22:40)Fiteł napisał(a): Też mi się podobało. Nie znalazłem błędów, więc pewnie ich nie ma, a to super! Dobry pomysł, sprawnie ubrany w godne szaty. Czyta się dobrze, nie ma jakiś zgrzytów, czy to fabularnych, czy też maści innej. Jednak myślę podobnie jak Insomnia - to bardziej wprawka, z pewnością stać Cię na więcej Hybrydko. Pozdrawiam.

To uważasz, że to jest opowiadanie otwarte?
(07-05-2011, 21:58)arnoldlayne napisał(a): A mnie podobał się brak jasnego zakończenia, ponieważ mogłem dorobić sobie swoje. A to dzięki temu, że pomiędzy bohaterkami aż iskrzyło, właśnie relacja łącząca ich zdaje mi się najlepszym punktem Twojego tekstu. Co do wrażeń, po prostu mi się podobałoBig Grin

Opowiadanie bez zakończenia nazywamy otwartym ...
Czasami jesteśmy panami świata, częściej jego cieniem.
Odpowiedz
#15
trzymasz narrację, nie da się usnąć, jest OK. Ale opowieść bez zakończenia to przegięcie. Popracuj nad tym tekstem, bo idziesz w dobrą stronę.



Pozdrawiam.
G.A.S - Groteska, Absurd, Surrealizm.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości