04-04-2011, 23:06
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-04-2011, 21:04 przez Graham von Barasheik.)
ugniatam łopatą
gówno mojego myślysłu
w kostkę
mózg zdereformowany
psychatropoficzny
lirpotworyczny
mam
wariat - ich diagnoza
dziwki i gówno - moja diagnoza
aczkolmówiąc nikt nie chce diagnozy
praw-dziwki kur-y szmatki
opirysuję
z pełnokrwistą
szczególiwością
oscipki i frcycki
małe słowa
a ile hałasu!
margrabina rzeknie
obrzydliwostka!
a fe! a fe!
to pisał ktoś zboczony
ja jej dorysuje okulary
i kilku nieletnich byczków wkoło
pończoszki,
krótką spódnicę
i powiem
w moich oczach
jest wasza wielmożność
zwykłą niegrzeczną nauczycielką
z porno
w dzień ustootworem pluje pani na zbereźność
w nocy ma go pani pełen
moje oczy
z pani wyrobią dziwkę
w dwie sekundnice
ech zresztownie
już pani nią jest
w moim oczoumyśle
dla tej sadystosfakcji
którą mi da wtenczas jej mina
można by zdechnąć
hrabia powie:
co za idiotyzpieczna prowokolucja!
ja mu dorysuję tron z gówna
w którym się zanurzy
jak czystopsztrycel szamba
według mnie
pan pływa w gównie hrabio
powiem a on ze wstydu zamieni się
w czystopsztrycla
krytyk powie
że piszę rzeczy
gównowarte
ja mu odetnę nos
w moim oczoumyśle
będzie jak świnia
babrał się w swojej złośliwości
powiem
co jest gównowarte
panie krytyku
moje wierszydło
czy pańska ocena?
on powie
wierszydło
ale
gówno mu wypłynie z nosa
i słowa stracą sens
zatkonfrontowane
wydzieliną jego osoblistej orzeczywistości
bójcie się
patrycjonormaliusze świata
bo ja was w moim oczoumyśle
garmiażdzę i zgniatam
ja wam wydłutuję oczy
samą myślowicą o tym
ja spotwarzam świat
nań łypiąc
więcże
wielebni panowie
chwalebne panie
i prawdziwki
lustryczkiem służę!
gówno mojego myślysłu
w kostkę
mózg zdereformowany
psychatropoficzny
lirpotworyczny
mam
wariat - ich diagnoza
dziwki i gówno - moja diagnoza
aczkolmówiąc nikt nie chce diagnozy
praw-dziwki kur-y szmatki
opirysuję
z pełnokrwistą
szczególiwością
oscipki i frcycki
małe słowa
a ile hałasu!
margrabina rzeknie
obrzydliwostka!
a fe! a fe!
to pisał ktoś zboczony
ja jej dorysuje okulary
i kilku nieletnich byczków wkoło
pończoszki,
krótką spódnicę
i powiem
w moich oczach
jest wasza wielmożność
zwykłą niegrzeczną nauczycielką
z porno
w dzień ustootworem pluje pani na zbereźność
w nocy ma go pani pełen
moje oczy
z pani wyrobią dziwkę
w dwie sekundnice
ech zresztownie
już pani nią jest
w moim oczoumyśle
dla tej sadystosfakcji
którą mi da wtenczas jej mina
można by zdechnąć
hrabia powie:
co za idiotyzpieczna prowokolucja!
ja mu dorysuję tron z gówna
w którym się zanurzy
jak czystopsztrycel szamba
według mnie
pan pływa w gównie hrabio
powiem a on ze wstydu zamieni się
w czystopsztrycla
krytyk powie
że piszę rzeczy
gównowarte
ja mu odetnę nos
w moim oczoumyśle
będzie jak świnia
babrał się w swojej złośliwości
powiem
co jest gównowarte
panie krytyku
moje wierszydło
czy pańska ocena?
on powie
wierszydło
ale
gówno mu wypłynie z nosa
i słowa stracą sens
zatkonfrontowane
wydzieliną jego osoblistej orzeczywistości
bójcie się
patrycjonormaliusze świata
bo ja was w moim oczoumyśle
garmiażdzę i zgniatam
ja wam wydłutuję oczy
samą myślowicą o tym
ja spotwarzam świat
nań łypiąc
więcże
wielebni panowie
chwalebne panie
i prawdziwki
lustryczkiem służę!