Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
dyptyk o zakładanej mocy pięciu pegazów metafizycznych
#1
kaprys c-naftalina

czekam wyletniony w ciągłości kromek chleba
racji wygórowanych przez domowe bałabuchy
i piersi z zaczynem pożądania

jak ułożony przez amoniaczki przywiązany
do drzewa psiak który nie pozbywa się
wyrodnego życia

pośladowe w zaklęciach kruche
jeszcze zagniatane oblepia oczy

głupi jasiek powikłania

we wklęsłym menisku poduszki
zbiegają się ogniskowe piktogramów
przelotów nad puchem marnym
z udomowionej wsypy podważalnej miłości

już nie poza jej rogatkami
jakby nie z pierwszego turlania była pigułka
na to ciągłe ćmienie z odrostów na pieńku z życiem
ogławiania nieba w lędźwiach i oczach

liźniętego przez końcówki twoich włosów
z treski odtajałej ziemi
Odpowiedz
#2
W tym dyptyku grainowość trochu mnie uwiera, ewentualnie nie chce mi się aż tak bardzo umysłu wysilać... Nie wiem w konkluzji, może jednak ujednoliciłbym w jeden wiersz...
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości