Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Zacząć żyć
#1

Ośmioletni chłopiec stał na parapecie szeroko otwartego okna. Jego drobne dłonie ściskały plastikową ramę, a szeroko otwarte oczy spoglądały w dół. Były błękitne jak niebo nad pochyloną głową chłopca.
Trząsł się, zaciskając co chwile powieki.
Za sobą słyszał dźwięk odkurzacza. To była jego matka, odkurzała stary dywan na który padał cień chłopca. Chłopiec spojrzał na pochłoniętą sprzątaniem matkę, jak z każdą kolejną chwilą stawała się bardziej pomarszczona, zgarbiona i grubsza. Odkurzacz mechanicznymi pociągnięciami przemierzał cień na dywanie, który z każdą kolejną chwilą stawał się większy.
Cień jego ojca był dużo większy. Sam wyszedł przez to okno kiedy chłopiec był całkiem mały. Chłopiec czekał aż wróci, wpatrując się w błękitne niebo przez szklana szybę, pamiętając tylko jego ciemną sylwetkę na tle nieba. Gdy wystarczając podrósł, wdrapał się na parapet i otworzył okno. Wtedy przestał patrzeć w górę, widział już tylko przepaść.
Chwile mijały, cień wciąż rósł, a odkurzacz poruszał się coraz wolniej. Słysząc to chłopiec bał się spojrzeć za siebie. Widział już tylko jedną rzecz. Przestał się trząść i zaciskać powieki.
W pewnej chwili puścił plastikową ramę. Stał w oknie ze spuszczonymi ramionami, nie trzymając się niczego!
Niedługo później, chłopiec skoczył.
Cień znikł, matka przestała sprzątać.
Odpowiedz
#2
Pierwsze czytanie nie wywarło wrażenia. Przy drugim było lepiej.
Świadomy, nieprzypadkowy skok ośmiolatka jest mało prawdopodobny. Instynkt samozachowawczy.
Odpowiedz
#3
Właśnie, mam to samo odczucie co Hillwalker. Takie dziecko mogłoby wypaść przypadkiem lub wyskoczyć przez psychikę wypaczoną uzależnieniem od brutalnych gier komputerowych (były takie sytuacje, z tego co wiem).
Napisane poprawnie, całkiem nieźle, ale nie porywa. Twój tekst zginąłby w masie innych, bo poza brutalnym tematem niczym się nie wyróżnia. Ale generalnie jest naprawdę nieźle.
Would you like to say something before you leave?
Perhaps you'd care to state exactly how you feel?
We say goodbye before we've said hello
I hardly even like you
I shouldn't care at all

Odpowiedz
#4
Jeśli dobrze zrozumiałem to w momencie skoku chłopiec już nie jest ośmiolatkiem, jeśliby nie brać rosnącego cienia dosłownie (w sensie, że rósł pod wpływem zachodzącego słońca) tylko odrobinę szerzej (czyli, że cień rósł, ponieważ chłopiec dorastał).
Chyba, że dorabiam sobie ideologię?

Fajny tekst, nie wszystko mi tutaj pasuje, ale potrafię sie odnaleźć.

Pozdrawiam.


[...] we kill people who kill people because killing people is wrong [...]
Odpowiedz
#5
TO JEST TO !!!

100/10

świetne, życiowe, nieprzeintelektualizowane,
nieprzeformalizowane,

wzruszenie bez patosu
treść bez przerostu (tak jak to często bywa - w milionie
"pierniczno-wiatracznych" dywagacji ...)


BRAVO !

(talent poznaje po oszczędności środków..)



PS: nie zwracaj uwagi, na resztę postów, oni się nie znają
(tylko mówię Ci to tak w zaufaniu, Okej ?)
Odpowiedz
#6
Mój tekst mówi o mojej ideologi na temat życia. Tutaj żadne ośmioletnie dziecko nie skacze z okna. Miałem problemy z zaśnięciem jak przeczytałem pierwsze dwa komentarze. Jestem kompletnie skołowany. Nie wiem czy powinienem napisać o czym to jest, ale to zrobię.

Tekst mówi o trzech cechach, które sprawiają, że człowiek istnieje, żyje. Chodzi o nadzieje, wiarę i w końcu odwagę. Niema też określonego upływu czasu, są tylko chwile, które mijają. Chłopiec dojrzewa, matka starzeje się. Chłopiec dojrzewa patrząc z nadzieją w okno, jedyne wyjście na świat z przesiąkniętego chorobą nie życia pokoju. On wierzy, że jego ojciec wróci, wierzy w coś co istnieje za tym pokojem. Kiedy staje na parapecie błoga nadzieja zostaje przysłonięta przerażeniem. Staje na rozdrożach i teraz musi wybrać. Za plecami jest apatia, od której zawsze uciekał gapiąc się w niebo. Matka odkurza jego cień ! Dlaczego matka odkurza cień swojego dziecka? Chce go posprzątać, wciągnąć przez odkurzacz którego jest już częścią, chwile mijały. Kim jest dla chłopca ojciec... pewnego rodzaj wzorem do naśladowania, pomimo że pamięta tylko jego sylwetkę i cień podąża za nim, wierząc od samego początku w to co ojciec zrobił. Z czasem zaczyna bać się bardziej apatii niż przepaści, z czasem dojrzewa do decyzji. Chłopiec wyszedł! Zaczął żyć !

Po prostu nie wiem, co powiedzieć. Albo niektórzy czytają mechanicznie wszystko jak leci, kompletnie nie zwracając uwagę na to co tak naprawdę czytają, albo po prostu to co napisałem jest kompletnie do ****. Moim zdaniem tekst jest przesiąknięty emocjami i symbolami.

Wiem, że kiepsko piszę, pisarz zemnie żaden i nie mogę mieć pretensji do innych, jeżeli nie potrafię pokazać tego o czym tak naprawdę piszę. Przepraszam jeżeli kogoś uraziłem. Dzięki za komentarze. Ciesze się, że komuś się podobało.
Odpowiedz
#7
(18-05-2012, 17:32)Jan Dywan napisał(a): Tekst mówi o trzech cechach, które sprawiają, że człowiek istnieje, żyje. Chodzi o nadzieje, wiarę i w końcu odwagę. Niema też określonego upływu czasu, są tylko chwile, które mijają. Chłopiec dojrzewa, matka starzeje się. Chłopiec dojrzewa patrząc z nadzieją w okno, jedyne wyjście na świat z przesiąkniętego chorobą nie życia pokoju. On wierzy, że jego ojciec wróci, wierzy w coś co istnieje za tym pokojem. Kiedy staje na parapecie błoga nadzieja zostaje przysłonięta przerażeniem. Staje na rozdrożach i teraz musi wybrać. Za plecami jest apatia, od której zawsze uciekał gapiąc się w niebo. Matka odkurza jego cień ! Dlaczego matka odkurza cień swojego dziecka? Chce go posprzątać, wciągnąć przez odkurzacz którego jest już częścią, chwile mijały. Kim jest dla chłopca ojciec... pewnego rodzaj wzorem do naśladowania, pomimo że pamięta tylko jego sylwetkę i cień podąża za nim, wierząc od samego początku w to co ojciec zrobił. Z czasem zaczyna bać się bardziej apatii niż przepaści, z czasem dojrzewa do decyzji. Chłopiec wyszedł! Zaczął żyć !

KOCHAM CIE

wzruszająca na zasadzie połączeń jest właśnie symbolika



wzruszenie nie musi być
podyktowane "mało przyjemnym" upadkiem z okna

a np
wrzaskiem niezgody na apatie(jak mówisz) czy cały
marazm czy społeczny (socjopatyczny) automatyzm ....


czy
wzruszenie jak
uśmiech zalany łzami ....


tak nie wielu z nas żyjących, żyje.....
Serdecznie pozdrawiam


(i nie tłumacz swoich dzieł (nie ma w tym wyrazie, w tej sytuacji żadnej przesady) bo to zapewne Cie irytuje....
poza tym - przecież piszesz po polsku.... Smile
Nie myślałeś może że fajnie było by
potyrać trochu ostrzej tych wcześniej, nieapetycznych,
ale za to bardzo apatycznych Smile ?


Choć w sumie
z lekka to mylące.....

mogłeś napisać
tytuł DRUKOWANYMI LITERAMI.....



szkoda że to forum nie kradnie informacji, jak
inne dziarskie stronki,
można by było zrobić
selekcje i powysyłać co niektórym
koperty z wąglikami....
"nadzieja wiara i odwaga"

wiara i odwaga - spoko

jednak nadzieja....
jest jak inhibitor czynu
i nijak mi się ma z odwagą

wole nie mieć nadziei
a odważnie działać
i wierzyć aż tak by być pewnym swojego
powodzenia
"nadzieja" tak strasznie chrześcijańska
redukuje mi biegi....

nadzieja bardzo często bywa wiarą dla ubogich

nadzieja > wiara > pewność

a pewność wiarą głupich


Jak rozumiesz pojęcie wiara?
Jak rozumiesz pojęcie nadzieja?
Jak rozumiesz pojęcie odwaga?

To ciekawe jak bardzo możemy się rozmijać
w własnych definicjach szczegółowych tych wyrazów...............

"swobody interpretacji" "konflikty" "bezdialogowe konwersacje" - Ehhh.....
Odpowiedz
#8
Dzięki, aż chciałbym przybić tobie piątkę. Tyle ,że bałbym się czy czasem mnie nie pożresz, tak całkiem naturalnie, na raz. Straszny z ciebie stwór, wniosek sam wpada po przeczytaniu kilku twoich wątków i postów. Malutki się czuje Tongue

Jak dla mnie jesteś mistrzem gwałtu i alkoholowego bełkotu. Mam wrażenie, że z tej wielkiej studni pełnej jednego i drugiego, gdzie trzymasz te swoje emocje, dużo potrafisz wyciągnąć.
Alkohol, gwałt, studnia, jakieś wyciąganie...kojarzy się z rzyganiemTongue Wszyscy wiemy, że to fajna sprawa, chociaż jego proces już mniej.
Moje kalekie pisanie w sumie wyszło z takie studni, ale na pewno płytszej Smile

pzdr


(Nadzieja, że samo przyjdzie to pierwszy krok do stania się padliną. Nie mówiłem o takiej nadziei.)
Odpowiedz
#9

Cytat:(Nadzieja, że samo przyjdzie to pierwszy krok do stania się padliną. Nie mówiłem o takiej nadziei.)

Uuuuuuu Tongue

Mamy rożne definicje nadziei .... Smile

a jednak, tak jak mówiłem ....


Def.
nadzieja_1 (wg Dżon Dajwan) = ?
nadzieja_2 (wg Dżon Dajwan) = ?
nadzieja_........ = ?

Szydzę, kpię ?
bo to taki kabarecik jest tu wszystko ......
(powiedzmy 67-letni skecz (samo 67 to już gigant-dżołk)
w którym nasze mniej lub bardziej snobistyczne dialogi
takie rozmowy na poziomie, wiesz prosze ja Ciebie,
są jakby masę kałową warte)

Zacznijmy żyć
bez intelektualizmów, wyjątkowizmów, ambitizmów,

patologiczna indywidualność

a może jakiś Wielki Literat nam tu się porodzi
WOW
który zmarnuje sekwoje na 300stronicowy debiut
(je.... ć sekwoje)

zmarnuje (nie wiem) miesiąc jednym ciągiem
zamiast po prostu jak na prawdziwego intelektualistę
przystało, rzucić stadem cegłówek
wyklepać żonę jak kosę
i puścić się w alkoholową goryczkę środowej nocy....


Kpię merytorycznie
a przynajmniej tak sobie wmawiam...

pozdro



i bardzo fajnie piszesz
ja tu jestem uniwersum i kryterium wszechrzeczy
i jak ja Ci słodzę to już musi być.................. Smile

i jak się mi tu jeszcze raz wysilisz na jakąś tam skromność
to Ci będę tyle słodzić że aż Cie zemdli i się
"twórczo" porzygasz .....


Hej Smile

trzymaj się ramy
to się porzygamy
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości