Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Wszyscy nie pójdziemy do piekła
#1
Dajmy na to, dwa czy trzy razy do roku, przypomina mi się, że gdzies tam biega sobie religia. Z pewnością przez duże 'r', no bo jakżeby inaczej. Przecież mamy do czynienia z Jezusem, Panem Bogiem i Maryją. Tu nie ma nic z małej litery. Duch Święty też jest wytłuszczony. Podobnie jak Święty Mikołaj, ale to inna religia... tfu, Religia.
Pamiętam, że kiedyś nie było wyboru. Ot się rodzisz i za Ciebie wybierają czy Cię do Chrztu zaniosą czy nie. Tak jakby ktokolwiek mógł wiedzieć, czy to dziecko akurat w ogóle jest z tej bajki. Bo to, że Tradycja i że się Wiarę przenosi w genach to chyba bzdury jakieś. Ale oczywiście rozumiem, że rodzice chcą, by dzieciątko było jak oni, więc go do meczetu nie zaniosą. I tu pojawia się mój pierwszy zgrzyt w tej kwestii. To chyba nawet kiedyś się przerabiało na zajęciach, czy coś. Gdzie jest granica między Religią a Tradycją? I skoro prawie każda Tradycja powiązana jest z Religią, to nie jest strasznie mocno ograniczające?
Ale dajmy na chwilę spokój tym wahaniom. Bo tu się pojawia ważniejszy aspekt. Mamy już czasy, kiedy nie ma prześladowań na tle religijnym (a przynajmniej ponoć już nie powinno być, bo tolerancja itp), więc czemu wybór nadal jest na dwa? A przeciez tak jak są weganie i wegetarianie, tak są agnostycy i ateiści. Ale no już pomijam ignorancję w TEJ kwestii. Gdzie jest edukacja religijna? "Masz Antosiu i Michasiu tyle religii, sobie poczytaj i wybierz, która wydaje się dla Ciebie najodpowiedniejsza". Gdzie tam, ni chu chu. "Masz tu Pismo Święte, które jest święte i się jego nie kwestionuje"...
Jakie to ma znaczenie, że dookoła sami wielbiciele krzyża? Bierzesz wykładasz wszystkie karty i niech sobie każdy dla siebie wybierze, co mu pasuje, a nie się ogląda na innych. Ale to jest niewykonalne, kiedy od małego wałkują Ci te same schematy i tradycje, chcąc nie chcąc piorąc ci mózg. Wiadomo, któs powie: nie chcesz to nie musisz, wolna wola. Ciekawe po ilu latach? Trzech? Pięciu? Wiadomo, nie okłamujmy się, w innych Religiach mają to samo.
No i wreszcie jak już się dojdze do tego wieku, kiedy zaczyna się kwestionować to, co niby się nie powinno, to dochodzimy do wniosku, że już mamy wiedzę i Tradycje tak zakorzenione, że za bardzo się nie da z tym nic zrobić. Dysku nie wymażesz. I potem chcąc nie chcąc przychodzi ten czas w roku, kiedy sobie przypominasz, że jest coś takiego jak Religia i się można popisać recytacją litanii, czy jakiegoś innego psalmu. Który dla kogoś, kto nie jest w temacie, będzie brzmiał jak jakaś 'habala habala' mantra. "...rano, wieczór, we dnie, w nocy, bądź mi zawsze..." kupą gruzu.
Już jakiś czas temu pojąłem fenomen Religii, jako tego czegoś, co zdejmuje z wszystkich poczucie winy. Bo tam jest Ktoś, kto wysłucha. Albo, bo Bóg nam odpuści. Albo, bo nie jesteśmy sami na świecie. Albo, bo jesteśmy częscią wielkiego planu. Ja rozumiem, że są ludzie, którzy mogą tego potrzebować. W tej lub tamtej Religii się jakoś odnajdą. Wezmą co dla nich potrzebne. Z założenia jednak Religia jest czymś masowym. I to jest właśnie to, co mi nie odpowiada. Bo to w dużym stopniu odbiera możliwość poznania samemu co tam właściwie jest. Gdzieś dalej, gdzie indziej. To nie powinno być tak, że się cos znajduje, bo się ucieka od czegoś innego, masowego, co ściga Cie na każdym kroku, popędza wręcz do podjęcia decyzji, zdeklarowania się, bo Jezus z krzyża zerka: chodż tu do mnie, bo pójdziesz do piekła.
A kto wie, może właśnie według wielkiego planu ja mam tam pójść i to piekło zreformować? Ale to już zupełnie inna opowieśc o tym, jak kończą Ci, co próbują mi stawiać ultimatum.
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Odpowiedz
#2
Nie wiem co na celu ma mieć ta publikacja. Że religia chrześcijańska jest zła? (Niby piszesz ogólnie o religii, ale skupiasz swą "złość" na wyznaniu rzymskokatolickim) Że zaciągnęli cię do Kościoła i siłą ochrzcili? Ależ żaden problem. Tak jak z heteroseksualisty może się stać homoseksualistą, tak z katolika możesz stać się ateistą czy wyznawcą nawet Latającego Potwora Spaghetti. Wystarczy iść i dołączyć tam gdzie chcesz iść. W przypadku ateistów nie dołączać do niczego.

Publicystyka powinna być obiektywna chociaż w jakimś stopniu, to jest tylko psioczenie na chrześcijan. Nie mówię że jesteśmy tylko prawi i uczciwi, ale stawianie chrześcijan jak złych tyranów którzy biednym, uciśnionym dzieciom siłą wmawiają swoją religię jest nie na miejscu. Sam mam trochę inne poglądy religijne ( Nie uznaję kościoła jako instytucji zrzeszających wierzących, tylko myślę że powinni być jedynie piewcami dobrej nowiny. A nie są. ) Ale staram się patrzeć na wszystko z dystansem. Niestety tekst jest przez postawę do kitu.
Odpowiedz
#3
Starałem się, ale dotrwałem tylko do trzeciego akapitu i już przeskakiwałem wzrokiem. Publicystyka nie wydaje się być twoją domeną Tongue Ale chyba wiem, czemu wypadło, jak wypadło. Gdybym miał zgadywać, powiedziałbym, że napisałeś to w jeden dzień, przeczytałeś może z raz i raz poprawiłeś, po czym zamieściłeś. To taki prędzej półgorzki-półgniewny wylew (w dodatku spontaniczny - jak mi się ZDAJĘ), niż artukuł, do czegu mu raczej daleko. ALEEE chyba nie szkodzi, bo mam wrażenie, że bardziej chodziło ci o przekaz, o ten "wylew" właśnie, nie o ocenę twoich umiejętności, które nijak się tu nie objawiły (wersja optymistyczna, bo zakładająca, że się zwyczajnie nie przyłożyłeś, a nie, że ciekawie - choćby TROCHĘ ciekawie - pisać po prostu nie umiesz).
A więc treść. Treść jest (o ile mogę się wypowiedzieć, nie przeczytawszy 100%, a raczej jakies 75%) trochę przykra, bo - choć temat ważki i zasługujący na pełną ekspozycje, na wiwisekcję wręcz i na krytykę - jest ona niepoukładana, a jako że czuć w niej pretensję autora, wypada to niedojrzale i jeszcze bardziej nieprzemyślanie. Temat jest podjęty trochę zbyt jednostronnie, co nie musi być minusem, ale w tym wypadku, gdzie dodatkowo nie dochodzisz do żadnych istotnych konkluzji, trochę to takie bicie piany.
Odpowiedz
#4
Cześć!


Cytat:Z pewnością przez duże 'r', no bo jakżeby inaczej.

Jak to?Tongue Argument który to usprawiedliwia jest płaski i niewyraźny. Dlaczego tylko chrześcijański Bóg? No i Jezus oraz Maryja to są imiona, a te jak wiemy zawsze od "dużej".

Cytat:Gdzie jest granica między Religią a Tradycją? I skoto prawie każda Tradycja powiązana jest z Religią, to nie jest strasznie mocno ograniczające?

Niestety, ale nie. Posiadamy tradycje niezwiązane z religią oraz sprawy religijnie które mają się nijak do tradycji.
Chrzest to nie jest sprawa chcą, czy nie chcę. Nie ma prawa, które zabrania zmiany własnej wiary, każdy może to zrobić kiedy mu się tylko podoba. Wychowanie w rodzinie muzułmańskiej, katolickiej, protestanckiej etc wiąże się z pewnymi "nałożeniami".

To tak jakby zapytać dlaczego mnie nauczyli mówić po polsku, a nie po francusku? Może ja wcale nie chciałem uczyć się mówić po polsku...

Cytat:"Masz Antosiu i Michasiu tyle religii, sobie poczytaj i wybierz, która wydaje się dla Ciebie najodpowiedniejsza"

Dzieci nie są obiektywnie, nie potrafią samodzielnie podejmować trudnych decyzji. Często się wspomina i błędzie (błędach) jakie popełniają nastolatkowie w wyborze szkoły średniej. Nawet osoba w wieku studenckim nie jest do końca ukształtowana życiowo.

Cytat:Wiadomo, nie okłamujmy się, w innych Religiach mają to samo.

Znów zaznaczę, że to co piszesz nie ma sensu. Uczepiłeś się religii ale tak jest z każdym aspektem naszego życia.

Religia, kolor skróty, mowa, status majątkowy, wychowanie, tradycja, miejsce zamieszkania itd. na nic z tego młody człowiek nie ma wpływu!


Niestety wyszło to bardzo słabo, większość argumentów nieprzemyślana i pozbawiona dalekosiężnego sensu. Tekst może przypasować jednostce, jednak nie nadaje się do odbioru przez ogół.

Pozdrawiam
Patryk.
Don't get too close
It's dark inside
It's where my demons hide...


"The Edge... there is no honest way to explain it because the only people who really know where it is are the ones who have gone over."
Odpowiedz
#5
Również widzi mi się to bardziej jako wylew złości za sprawą chwili niż publicystyka przez duże P. A szkoda, bo pamiętam Twoje miniaturki, czytało się je bardzo przyjemnie. Tutaj lektura jest dość męcząca.

Warsztatowo razi 'Cię' itd pisane z dużej litery. Jakaś literówka również przewinęła mi się podczas lektury.
Odpowiedz
#6
Dziekuję wszystkim za komentarze.
Ale...
to jest krótki felieton, a nie żadna publicystyka przez duże P (ale imho coś takiego nie istnieje). Jeśli się chce wyczerpywać temat to się pisze pracę magisterską czy jakiś elaborat.

@ "pamietam twoje miniatury"

jest różnica między prozą a literacką formą przedstawienia przemyśleń. A już tym bardziej mnie dziwi, że ktoś tu się doszukuje, w tym tekście gniewu jakiegoś. Żal, to może. Fakt, uważam, że często jest tak, że religia osłabia i uzależnia a nie umacnia. Ale to moja prywatna opinia i nie w każdym przypadku się sprawdza.

@ masowość

tak Magiczny, masz rację. Wszystkiego dotyczy zmasowany nachalny wszechobecny nurt. Ake co do koloru skóry bym się nie zgodził, nie pasuje w ten zestaw. Ale tak, razem z poziomem majątkowym, zamieszkaniem i językiem to jest coś na co nie mamy wpływu, kiedy sie rodzimy. Głównie dziełem przypadku to się zmienia. I tak jak poziom majątkowy i miejsce zamieszkania można z czasem jakoś zmienić, tak z mową i religią jest już gorzej. Ale wszystko zależy jak długo się w tym siedzi. Czyli np po 12 latach wałkowania na religii wszystkiego, co ci mają do przekazania będzie całkiem cięzko to wyplewić i być dobrym muzułmaninem.

@ słabe argumenty

to nie są argumenty, tylko opinie. Tu nie było tezy 'czy religia jest zła czy dobra' tylko 'religia na codzień jest dla mnie nieobecna'. I oczywiście nie każdy ma tak samo jak ja, dlatego dzielę się punktem widzenia. Tym też zajmuje sie publicystyka. Ale oczywiście podobnie jak close minded radicals jak już się coś utarło, uwiadziało to już jest klops. Publicystyka ma być obiektywna? A ocena pyublicystyki nie? WTF!?


@ Miriad

Po raz kolejny widzę w komentarzu zaznaczenie, że nie doczytałeś do końca. Chwalisz się? To jest powód do dumy? Ale oczywiście, możesz wszem i wobec prezentować taki brak szacunku wobec autorów, umieszczających teksty na tym forum, ale prędzej czy później przestaną zwracać na ciebie uwagę.

@ Magiczny

A dlaczego się pisze te imiona z dużych liter? Bo tak? Jakoś mnie to nie przekonuje. I argument o szacunku też, jbc.
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Odpowiedz
#7
Cytat:A dlaczego się pisze te imiona z dużych liter? Bo tak? Jakoś mnie to nie przekonuje. I argument o szacunku też, jbc.

Niestety ale to nie szacunek ani co tam, a zwykłe zasady języka polskiego!
Don't get too close
It's dark inside
It's where my demons hide...


"The Edge... there is no honest way to explain it because the only people who really know where it is are the ones who have gone over."
Odpowiedz
#8
To, że nie przeczytałem, albo nie przeczytałem do końca, albo że od 1/3 czytałem po łebkach, albo że w połowie czytania odstrzeliłem sobie łeb - to wszystko jest istotne i opiniodajne. Tym jednym wyznaniem poparłem wszystko, co napisałem ci potem. Warto takie coś zaznaczać, choćby z jednego powodu - to jest fakt. Spoko, mnie też nie umieli doczytać do końca, nie obrażałem się, nie odbierałem tego za chamstwo. Odebrałem to jako jasny sygnał, ty też powinieneś.

Nie wypowiedziałem się na temat religii i tego, co piszesz, a chciałem.
Cytat:Już jakiś czas temu pojąłem fenomen Religii, jako tego czegoś, co zdejmuje z wszystkich poczucie winy.
ciekawy wniosek, ale po przemyśleniu raczej wątpie, by było to meritum przypadku o imienu Religia (nie wiem tylko, czemu z wielkiej litery, ale już nie chcę czegoś przekręcić. tak się pisze?). W moich oczach wszystko rozbija się o strach, od strachu zaczyna. Religia żeruje na tym strachu - i wężyk domina przewraca się w kierunku dołu wiecznego, rzadziej ku niebu (poważnie. musi byc bardzo pusto i smutno w tym niebie. i nudno. ooo, chwalimy cię booooże, oooo.... aaaa, fu*k with that! send me to hell). Piekło. Piiiiiękny wynalazekAngel
Odpowiedz
#9
@ Magiczny

no i co z tego, że zasady jakiegokolwiek języka polskiego? To nie jest odp na moje pytanie.

@ Miriad

dobre wychowanie jednak sugeruje, żeby opuszczać tego typu wyznania. Tak somo jak się nie zamyka komuś drzwi przed nosem. I się na chama nie włazi pierwszemu do windy. Ale ok, już się przyzwyczaiłem, że Ty masz swoje klocki.
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Odpowiedz
#10
jestes przewrażliwiony. dystansu życzę.
Odpowiedz
#11
Pasiasty, po pierwsze to jest właśnie odpowiedź na pytanie. Każde imię, nazwisko czy nazwę własną (znaczy z tymi nazwami to jest różnie, ale często też) piszemy z dużej litery. Jezus, Maryja czy Bóg to są imiona. A więc piszemy je z dużej litery. Zasada języka polskiego! To tak samo jakbyś chciał napisać "krzysiek" zamiast "Krzysiek". Pierwsze to jest błąd. Tyle. Nie ma co wyjaśniać.

Po drugie to zniechęcasz ludzi do czytania twoich tekstów. Jeżeli nie zgadasz się z krytyką, możesz to w cywilizowany sposób pokazać. A ty stoisz na straży swojego zdania jak wściekły wieśniak z widłami, (Porównanie do wieśniaka nie miało na celu obrażenie popularnym dziś zwrotem "wieśniak". Po prostu jakoś mi taki obrazek stanął przed oczami.) nie dając nawet przedstawić sobie argumentów, których przecież nie musisz przyjmować.
Odpowiedz
#12
Nie stoje na 'straży' niczego. Prowadzę cywilizowana konwersację, bez obelg i wyzwisk (jakkolwiek by tego wieśniaka nie interpretować, wysnuwasz opinię na temat mojego zachowania, vide idziesz za daleko). Dla mnie argumentem nie jest, że jest taka zasada. I co z tego, że jest? Ja się pytam o jej zasadność? Dlaczego jest?
Wiesz co to jest zasada językowa? Że np w języku polskim się mówi, że nie ma niczego? Wiesz co to znaczy, że nie ma niczego? Z logicznego punktu widzenia, to znaczy, że jest coś. Więc co to za zasada? I tak, napiszę krzysiek i to nie będzie błąd, ponieważ niewiadomo o jakiego krzyśka chodzi, no chyba że teraz się wszystkie krzyśki na mnie obrażą.
Przeanalizujmy raz jeszcze. Wstawiłem tekt, wysłuchałem opinii (w sensie przeczytałem je), odniosłem sie do nich (do opinii, nie do ich autorów), w zamian za to otrzymałem epitety. "przewrażliwiony", "zniechęcasz", "stoisz na straży". Od kiedy to się ocenia komentarze i zachowanie?
Dzielimy się opiniami, ok. Ale kiedy przechodzimy z oceny tekstu do oceny autora (tudzież jego zachpwania), nie ok.
To są naprawdę proste sprawy. Tak samo jak nie istnieje tylko publicystyka przez duże P, i poezja przez duże P i cokolwiek przez duże cokolwiek, tak każda zasada musi miec uzasadnienie. Jeśli nie logiczne to choć jakieś inne. Do tego prowadzi się dyskusję. Natomiast tu się dyskusja przeradza w osobiste wycieczki.
Wiem, nie powinienem zaczynać ze zwracanie uwagi Miriadowi (czy Miriadzie, sam już nie wiem), ale ja tylko sugerowałem, że jeśli ja zwracam uwagę na pewien patern, to może nie jestem w tym sam. Ale oczywiście, nie nakłaniam do żadnych zmian, tylko zaznaczam.

@ Bogus

jakich argumentów nie przyjmuje? Nie akceptuję, to może. Ale przyjmuję wszystkie ;-)
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Odpowiedz
#13
Cytat:I się na chama nie włazi pierwszemu do windy. Ale ok, już się przyzwyczaiłem, że Ty masz swoje klocki.
i ty piszesz o osobistych wycieczkach? hipokryzja to brzydkie zjawisko, kolego. akurat terminem "swoje klocki" wypaliłbym prędzej w człowieka, który podważa "zasadność zasady pisania imion z wielkiej litery" (sic!)
Cytat:jakich argumentów nie przyjmuje? Nie akceptuję, to może. Ale przyjmuję wszystkie ;-)
i tu się mieści psia mogiła właśnie. chciałbym cię zobaczyć w batalii z miodkiem - a wierzę, że broniłbyś się zaciekle atakiem.
nie mam nic do osobistych wycieczek, kiedy jest na nie potrzeba. trzeba czasem domorosłemu profesorowi powiedzieć, że profesorem nie jest. ot tak, żeby wiedział gdzieś w głębi siebie - bo przyznać sie do tego przed sobą nie przyzna.

już trzeci raz starałem się poprawić swoją naganną postawę i przeczytać tekst w całości. trzeci raz poległem.
Odpowiedz
#14
Miriad
Nie czytając do końca, nie masz prawa oceniać i żałosne jest Twoje gęganie o hipokryzji. Jak komu zarzucasz, że nie umie pisać, to daj przykład, że potrafisz lepiej.
Odpowiedz
#15
OWSIANKO proszę spokojniej. Krytyk nie musi być pisarzem by móc krytykować. Natomiast co do przeczytania tekstu w całości, ponownie się mylisz. Oceniać ma prawo nawet po samym tytule, bo nikt mu tego zabronić nie może. Zgodzę się, że Miriad, jak i niektóre inne osoby (nie jest w tym osamotniony) troszkę zbyt "ofensywnie" oceniają to co przyjdzie im przeczytać.

Można ignorować taki post nie pakując się w niepotrzebną dysputę, można także poprosić o inne podejście.

Tak więc proszę o zakończenie osobistych wycieczek inaczej posypią się warny.
Don't get too close
It's dark inside
It's where my demons hide...


"The Edge... there is no honest way to explain it because the only people who really know where it is are the ones who have gone over."
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości