Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Wszyscy nie pójdziemy do piekła
#16
(01-07-2013, 05:51)OWSIANKO napisał(a): Miriad
Nie czytając do końca, nie masz prawa oceniać i żałosne jest Twoje gęganie o hipokryzji. Jak komu zarzucasz, że nie umie pisać, to daj przykład, że potrafisz lepiej.

Owsianko, ponieważ to już nie pierwszy, drugi ani trzeci raz, dostajesz 40% warna na stałe za osobiste wycieczki. Dodatkowo 20% na miesiąc za niezgodne z Regulaminem formatowanie tekstu. Stąpasz po BARDZO kruchym lodzie.
You'll never shine
Until you find your moon
To bring your wolf to a howl.
--- Saul Williams
Odpowiedz
#17
Trudno rozmawiać o tym tekście bo nie stawia tezy. Stąd przy każdym punkcie będę referował tekst.

Pierwszy akapit nieistotny.
Drugi akapit. Analiza niby historyczna.
Cytat:Pamiętam, że kiedyś nie było wyboru.


Dwie kwestie, które wydają mi się dla tego tekstu kluczowe. Po pierwsze patrzy on na fenomen religii jako na zjawisko indywidualne, nie społeczne. Po drugie wywód jest umocowany w dyskursie ponowoczesnym, i przygląda się religii z perspektywy indywidualisty w świecie wolnorynkowej wymiany dóbr, więc niejako przyjmuje postawę konsumenta zainteresowanego (lub nie) pewnymi treściami kultury w zależności od tego czy odpowiadają jego indywidualnym gustom.

Tego typu zawężenie perspektywy jest końcem na dobrą sprawę tego tekstu.

Dalej jest bardzo nieostre i nie poparte żadną koncepcją antropologiczną czy socjologiczno-antropologiczną posługiwanie się pojęciami religii i tradycji. Tutaj trudno jest mówić o czymkolwiek bo pojęcia te w wywodzie który tekst realizuje są zawieszone w zupełnym niczym.

Później postulat wprowadzenia do szkół religioznawstwa. Zgoda, można to rozważyć, ale wcześniejsza część wywodu nie usprawiedliwia postawienie takiego żądania, bo nie nakreśla żadnej koncepcji stosunku religii do społeczeństwa. Np. odnosząc się do ramot sprzed wieków, Eurypides mówi, że religia jest szkodliwa dla społeczeństwa i działa rozsadzająco czy destrukcyjnie, bo jest szałem przeciwnym idei politycznej sophrosyne czyli obywatelskiego umiarkowania (w rozumieniu trochę innym niż polskim). Freud twierdzi np. że korzenie religii monoteistyczych tkwią w poczuci winy społeczności pierwotnej, które zbudowały swe kultury na zbrodni wobec Ojca założyciela, pierwszego wodza czy kapłana. Stąd wywyższenie figury Ojca w religii.

Chodzi mi właśnie o tłumaczenie takich mechanizmów, tekst nie zawiera żadnego z takich tłumaczeń, przez co jest płytki, pomijając już kwestię językowe i stylistyczne, jest bardzo mętny, nieczytelny.

Ostatni wniosek o poczuciu winy. Warto zapoznać się z tekstem o Koźle ofiarnym Rene Girarda. Figura kozła ofiarnego pojawia się w prawie każdej kulturze w niemal każdej religii, stąd nie można powiedzieć, że religia jest oczyszczeniem się z winy. Gdyby tak było, nie byłoby oczyszczającego rytuału unicestwienia kozła ofiarnego, który bierze na siebię winę całej społeczności. Druga kwestia to to że religia nie tyle jest jak tekst zdaje się twierdzić, przerzuceniem winy, ale jej ustanowieniem. To religia wraz ze swymi kodeksami i prawem sprowadza winę na głowę człowieka. I w jej ramach człowiek musi się z tą winą uporać. Polecam Pojęcie lęku Kierkegaarda.

Ostatnia kwestia to judaizm, który w bardzo wąskim świetle tego tekstu nie mieści się zupełnie i rozbija go na kawałki (tekst, a nie światło). Judaizm jest jakby religią całej społeczności i niespotykanym w cywilizacji, intymnym (mimo społecznego charakteru) kontaktu narodu z Bogiem. Jest to przykład jakby religijnej cywilizacji opartej na prawie, które Bóg daje społeczności, a więc czymś dużo większym niż tradycja czy religia, nawet pisana z wielkiej litery.
Odpowiedz
#18
@ Polish

Wychodzę z założenia, że jak ktoś chce definicje czegokolwiek, to sobie może ją poszukać. Definicje religii czy tradycji, czy nawet definicję historycznego czy antropologicznego istnienia definicji. Ale cieszy mnie, że jako jeden z nielicznych odnosisz się chociaż do tekstu.
Nie zgodzę się, że 'zawężanie' jest 'końcem' tego tekstu. Pojedyncza jednostka społeczna może wypowiedzieć się tylko z własnego punktu widzenia. Reszta (uogólnienie) jest bazowana na danych statystycznych i opiniach (a wtedy np trzeba je weryfikować, bo istnieje szansa, że dane jednostki nie osiągnęły samoświadomości lub się samookłamują), z których potem wypracowuje się założenia. Ja w ten sposób się nie odnoszę do niczego. Każdy przypadek jest osobny i jemu poświęcam w pełni uwagę. Natomiast tu poświęcam uwagę religii, jako zjawisku. Pomijając te wszystkie zbędne informacje, które każdy powinien posiadać na temat tego zjawiska. Nie tłumaczę znaczeń i zasadności egzystencji tych pojęć, bo ja (albo i nawet pewnie ktokolwiek inny) nie mam do tego prawa i dostatecznych informacji. Tak samo jak nie mam prawa kwestionować żadnych pojęć czy zjawisk, bo każde z nich ma swoje wady i zalety (reszta to obliczanie procentowe produktywności).
I jeszcze raz napiszę, to jest felieton obserwacyjny. Dzielę się spostrzeżeniami, a nie pisze doktorat czy pracę naukową.
Poczucie winy, kozły ofiarne, mechanizmy religii - wszystko to co znajduje się w części merytorycznej to są domniemania. Nikt z nas nie był świadkiem powstania religii, nie ma na to dowodów, pism, zdjęć (znaczy są pisma święte, ustanowione jako wyznaczniki wiary, ale ich skład i interpretacja nie są takie oczywiste), więc możemy tylko podejrzewać jakie były powody jej powstania. Jedyne czego możemy być pewni to efekty, które sami zaobserwujemy. Tak samo jest z pieniądzem, wszechświatem czy cząsteczką. Dlaczego? Niewiadomo na pewno. Można sie domyślać i kombinować. I uogólniać definicję.
Ale dobrze, że wykazujesz oczytanie. Być może Ci się to do czegoś przyda w życiu :-)
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Odpowiedz
#19
Urodziłem się katolikiem, a jestem ateistą i wcale nie bolało, więc nie rozumiem Twoich utyskiwań. Chcesz naprawiać świat? To zacznij od siebie, nie bierz ślubu kościelnego, nie chrzcij dziecka, nie posyłaj na religię, nie posyłaj do komunii i nie oburzaj się na tradycję, bo to tak jakbyś miał pretensje, że nie urodziłeś się jako syn Rockefellera (sorry jeżeli coś porąbałem w nazwisku) czyli w swoim środowisku naturalnym.
Tekst ciężki, monotonny i nieprzekonywujący nawet ateisty. Brnąłem jak przez bagno, zatrzymując się co chwilę, żeby wyciągnąć gumiak z błota. Odniosłem wrażenie, że nie przygotowałeś się do tematu. Grzechem wielu religii było wprowadzanie ich przemocą jak choćby katolicyzmu przy pomocy "świętej" inkwizycji i krwawych wypraw krzyżowych. Przez wieki umacniano wiarę strachem tym namacalnym jak i tym piekielnym. Islam sprowadza kobietę do roli gumowej lalki i inkubatora bez żadnych praw publicznych, a ciebie drażni tradycja. Cieniutko napisane i nieprzemyślane.

Pozdrawiam
Prawda jest jak dupa, każdy ma własną.
https://www.facebook.com/Waldemar.Biela.rysunek/?ref=hl
Odpowiedz
#20
Słaba publicystyka. Przede wszystkim język jakim jest napisana bardziej przypomina zapis czyjegoś monologu niż twór pisany. Wygląda na to, jakby autor pisał pod wpływem silnych emocji i frustracji, ale to niestety nie sprzyja w pisaniu publicystyki.
Czynienie zarzutu religijnym ludziom, że wychowują swoje dziecko wedle swojej religii jest trochę oderwane od rzeczywistości. Bo w każdej religii tak jest. Niektórzy udanie przenoszą swoją wiarę na potomstwo, innym to się nie udaje. Ale to już kwestia tradycji, a nie religii jako takiej. Co więcej, zrozumiałej i słusznej tradycji.
Nie mogę się też zgodzić, że religia zdejmuje z człowieka poczucie winy. Przecież chociażby w katolicyzmie jest cała masa nakazów, zakazów, przykazań i innych tego typu rzeczy. Nawet myślenie może być grzechem, więc teoretycznie każdy wierzący, normalny człowiek powinien być zestawem ręka + klatka piersiowa + usta recytujące w kółko: "Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina".
Podsumowując: napisane słabo językowo, tekst nie spełnia reguł publicystyki, przykłady są nietrafione, a wszystko jeszcze podszyte jakimś buntem, który nie wie do końca przeciw czemu jest skierowany.

2/5
Life is what happens to you when you're busy making other plans ~ J. Lennon
[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości