13-05-2011, 18:22
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-05-2011, 18:46 przez sithisdagoth.)
Chłodny, wilgotny poranek. Krople rosy ślizgały się po małych, niewykształconych do końca listkach i pąkach. Z oddali dochodził śpiew nielicznych ptaków. Słońce, w formie wielkiej, pomarańczowej kuli, powoli dźwigało się ponad horyzont. Jego pierwsze promienie wyłaniały się zza konturu blokowiska. Głośny sygnał karetki pogotowia zmącił spokój. Straż pożarna była już na miejscu. Policjanci starali się trzymać pod kontrolą tłum plotkujących gapiów. Jak muchy lecą do gówna, tak ludzie pchali się do sensacji. Kawałek placu przed blokiem był dziś tłumny jak nigdy. Wszystkie pary oczu skierowane były w górę, na stojącego na dachu mężczyznę. Jak w kinie. Teatr, widowisko. Zbrakło jedynie popcornu. Taki stan rzeczy utrzymywał się już od prawie pół godziny. Jakiś specjalista z policji krzyczał coś przez megafon, drugi wszedł do budynku.
Psycholog z zawodu i zamiłowania. Terapeuta. Lubił pomagać. Często miał do czynienia z samobójcami. Wiedział jak postępować.
Stopień za stopniem. Mozolnie wspinał się ku górze. Stary kręgosłup bolał tak jak i nogi. Tylko kilka pięter.
Ludzie stali, podziwiali, tłoczyli się. Każdy chciał w końcu zobaczyć jak najwięcej. Nieopodal stał skokochron.
Psycholog dostał się w końcu na dach. Zobaczył tam mężczyznę w błękitnej pidżamie, stojącego na samej krawędzi dachu. Stanęli obok siebie.
- Po co tyle zamieszania? - Uśmiechnął się szeroko. - Ja chciałem tylko tu postać i obejrzeć wschód słońca.
Psycholog z zawodu i zamiłowania. Terapeuta. Lubił pomagać. Często miał do czynienia z samobójcami. Wiedział jak postępować.
Stopień za stopniem. Mozolnie wspinał się ku górze. Stary kręgosłup bolał tak jak i nogi. Tylko kilka pięter.
Ludzie stali, podziwiali, tłoczyli się. Każdy chciał w końcu zobaczyć jak najwięcej. Nieopodal stał skokochron.
Psycholog dostał się w końcu na dach. Zobaczył tam mężczyznę w błękitnej pidżamie, stojącego na samej krawędzi dachu. Stanęli obok siebie.
- Po co tyle zamieszania? - Uśmiechnął się szeroko. - Ja chciałem tylko tu postać i obejrzeć wschód słońca.
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out.