31-05-2011, 13:26
- Rose, z tyłu! – krzyk partnera wyrwał dziewczynę z zamyślenia. W ostatnim momencie obróciła się w powietrzu i zasłoniła tarczą ognia przed atakiem wroga. Ból w lewym ramieniu nasilał się.
- Eastrze… nie dam rady. – i właśnie w tej chwili osłona przestała działać. Dziewczyna uderzona potężną falą energii straciła przytomność i zaczęła spadać. Wyglądała jak spadająca gwiazda, jaśniejąca żółto- fioletowym światłem, ostatkiem sił. Pod nią niefortunnie znajdowała się Wieczna Otchłań – miejsce całkowitej ciemności. Jeśli ktoś do niej wpadł nie miał szans na wydostanie się. Eastar widząc co się dzieje rzucił się rozpaczliwie za żoną. Obydwoje zniknęli w mroku otchłani.
- Pozbyliśmy się ich, nareszcie – zachrypiał czerwono skóry Rarier do towarzysza.
- Zeso będzie zadowolony. – powiedział ten drugi.
>>><<<
Louren przechadzała się po parku. Nie musiała dziś śpieszyć się do domu. Skończyła dziś wcześniej pacę na planie, co było dość sporą niespodzianką. Zapowiadało się jeszcze około dwóch dni harówki nad zakończeniem filmu, więc dziwne że nie wykorzystali czasu do samego końca. Sam pomysł na scenariusz był nieco dziwny, jej zdaniem. Troje przyjaciół trafia do ogromnego domu gdzie, spotykają niemal rozkładającą się kobietę, która grozi: jeżeli nie wydostaną się w ciągu 6 godzin podpali dom. Klasyczny horror. Ona grała właśnie tą kreaturę. Zakładają jej perukę z przerzedzonych czarnych włosów, charakteryzują przez prawie 3 godziny, ubierają w łachmany. Gdy po raz pierwszy zobaczyła się w lustrze nie mogła patrzeć na siebie dłużej niż parę sekund. Współczuła innym aktorom i ludziom, którzy musieli na nią patrzeć podczas kręcenia scen z upiorem. W czasie trwania filmu pojawia się dość często, chociaż mało mówi. Ukazuje się bohaterom dla przestrogi.
Louren doszła właśnie do niewielkiego stawu. Zeszła nad sam brzeg i usiadła na trawie by po rozkoszować się chwilą.
- Cześć! – usłyszała, a zaraz potem koło niej usiadł Julian, kolega z planu.
- Hej Julianie. Jak mnie tu znalazłeś?
- Codziennie chodzę tędy do domu. Za uwarzyłem jak siadasz więc pomyślałem że się dosiądę. – na twarz Juliana wpełzł szeroki uśmiech.
- No więc posiedzimy razem.
- Słuchaj, a może wpadła byś do mnie na małą kawkę? – chłopak starał się mówić naturalnym głosem.
- Wiesz co, ja chyba nie… – Louren grała świetnie niezdecydowaną – albo dobra. A daleko mieszkasz?
- Nie, nie, widzisz ten wieżowiec, o tam? – Pokazał jej odpowiedni budynek.
- Tam mieszkasz? – Louren była pod wrażeniem.
- Nie, za nim jest mój blok. – Julian był nieco zawstydzony. Zawsze ludzie myśleli że mieszka w tym pięknym wieżowcu. A on był porostu marnym studentem i pomocnikiem operatora kamery numer 4, mieszkającym w małym truj pokojowym mieszkanku.
- No to nie traćmy czasu. – Louren wstała i podała rękę koledze. W chwili gdy ich dłonie się spotkały każde poczuło coś innego. Julian miał niesamowicie lodowate dłonie, co jak na czerwiec było dziwnym zjawiskiem, a Louren w przeciwieństwie miała dłonie nienaturalnie gorące. W tym samym momencie powiedzieli:
- Masz lodowatą rękę.
- Masz parzącą rękę.
Zaczęli badać swoje dłonie, ale sami nie czuli by ich temperatura była nie w porządku.
_____
- Eastarze, są gotowi. Przejęli moce.
_____
Po niezwykle przyjemnej kawie a potem nocy, mimo iż każde z nich zastanawiało się dlaczego mają tak różne temperatury ciała, wybrali się na plan. Ale nie było pisane im tam dotrzeć.
_____
Marny wstęp. Akcja dopiero się rozwinie.
- Eastrze… nie dam rady. – i właśnie w tej chwili osłona przestała działać. Dziewczyna uderzona potężną falą energii straciła przytomność i zaczęła spadać. Wyglądała jak spadająca gwiazda, jaśniejąca żółto- fioletowym światłem, ostatkiem sił. Pod nią niefortunnie znajdowała się Wieczna Otchłań – miejsce całkowitej ciemności. Jeśli ktoś do niej wpadł nie miał szans na wydostanie się. Eastar widząc co się dzieje rzucił się rozpaczliwie za żoną. Obydwoje zniknęli w mroku otchłani.
- Pozbyliśmy się ich, nareszcie – zachrypiał czerwono skóry Rarier do towarzysza.
- Zeso będzie zadowolony. – powiedział ten drugi.
>>><<<
Louren przechadzała się po parku. Nie musiała dziś śpieszyć się do domu. Skończyła dziś wcześniej pacę na planie, co było dość sporą niespodzianką. Zapowiadało się jeszcze około dwóch dni harówki nad zakończeniem filmu, więc dziwne że nie wykorzystali czasu do samego końca. Sam pomysł na scenariusz był nieco dziwny, jej zdaniem. Troje przyjaciół trafia do ogromnego domu gdzie, spotykają niemal rozkładającą się kobietę, która grozi: jeżeli nie wydostaną się w ciągu 6 godzin podpali dom. Klasyczny horror. Ona grała właśnie tą kreaturę. Zakładają jej perukę z przerzedzonych czarnych włosów, charakteryzują przez prawie 3 godziny, ubierają w łachmany. Gdy po raz pierwszy zobaczyła się w lustrze nie mogła patrzeć na siebie dłużej niż parę sekund. Współczuła innym aktorom i ludziom, którzy musieli na nią patrzeć podczas kręcenia scen z upiorem. W czasie trwania filmu pojawia się dość często, chociaż mało mówi. Ukazuje się bohaterom dla przestrogi.
Louren doszła właśnie do niewielkiego stawu. Zeszła nad sam brzeg i usiadła na trawie by po rozkoszować się chwilą.
- Cześć! – usłyszała, a zaraz potem koło niej usiadł Julian, kolega z planu.
- Hej Julianie. Jak mnie tu znalazłeś?
- Codziennie chodzę tędy do domu. Za uwarzyłem jak siadasz więc pomyślałem że się dosiądę. – na twarz Juliana wpełzł szeroki uśmiech.
- No więc posiedzimy razem.
- Słuchaj, a może wpadła byś do mnie na małą kawkę? – chłopak starał się mówić naturalnym głosem.
- Wiesz co, ja chyba nie… – Louren grała świetnie niezdecydowaną – albo dobra. A daleko mieszkasz?
- Nie, nie, widzisz ten wieżowiec, o tam? – Pokazał jej odpowiedni budynek.
- Tam mieszkasz? – Louren była pod wrażeniem.
- Nie, za nim jest mój blok. – Julian był nieco zawstydzony. Zawsze ludzie myśleli że mieszka w tym pięknym wieżowcu. A on był porostu marnym studentem i pomocnikiem operatora kamery numer 4, mieszkającym w małym truj pokojowym mieszkanku.
- No to nie traćmy czasu. – Louren wstała i podała rękę koledze. W chwili gdy ich dłonie się spotkały każde poczuło coś innego. Julian miał niesamowicie lodowate dłonie, co jak na czerwiec było dziwnym zjawiskiem, a Louren w przeciwieństwie miała dłonie nienaturalnie gorące. W tym samym momencie powiedzieli:
- Masz lodowatą rękę.
- Masz parzącą rękę.
Zaczęli badać swoje dłonie, ale sami nie czuli by ich temperatura była nie w porządku.
_____
- Eastarze, są gotowi. Przejęli moce.
_____
Po niezwykle przyjemnej kawie a potem nocy, mimo iż każde z nich zastanawiało się dlaczego mają tak różne temperatury ciała, wybrali się na plan. Ale nie było pisane im tam dotrzeć.
_____
Marny wstęp. Akcja dopiero się rozwinie.
May the Force be with you.
Soon I'm gonna be a Jedi. No, I'm a Jedi.
Soon I'm gonna be a Jedi. No, I'm a Jedi.