02-03-2015, 14:58
czyli
czarna lista kontra biały, figowy listeczek
Czego człowiek najbardziej pragnie w życiu i wszystkim przy każdej okazji życzy? Szczęścia. O uczuciu szczęścia w ludzkim organizmie, decyduje poziom serotoniny zwanej hormonem szczęścia. Jak twierdzą naukowcy, poziom tego specyfiku podnoszą nam trzy rzeczy – słońce, sex i słodycze i ani słowa o pracy.
Odkąd Fenicjanie wymyślili pieniądze (o wiele za mało pieniędzy), praca stała się głównym zajęciem człowieka, podstawą istnienia, gdyż – jak wszyscy wiedzą - ilość tych kolorowych papierków kształtuje byt, byt kształtuje świadomość, a zatem posiadanie pod dostatkiem tej makulatury determinuje lepszy i bardziej świadomy byt i ułatwiony dostęp do przyjemność. Częściej możemy wyjeżdżać do ciepłych krajów i wygrzewać się na słońcu, zaspokojona finansowo żona, częściej będzie miała ochotę na sex, a i jak wiadomo ciastka kosztują.
Dużo pieniędzy, to dużo przyjemności, a dużo przyjemności to szczęście i tu się koło zamyka.
Istnieją trzy znane góralskie prawdy, które zdefiniował swego czasu ks. Tischner. Dwie pierwsze to prowda i tys prowda. Jeżeli ktoś będzie wam kiedyś próbował wmówić, że pieniądze nie dają szczęścia, to będzie to typowy przypadek trzeciej prawdy ks.Tischnera czyli …gówno prowda.
Napisałem powyższy wstęp dlatego, że taka jest prowda, a nie dlatego żebym się z taką sytuacją zgadzał. Poziom technologiczny jaki osiągnęła cywilizacja ludzka, daje już możliwość aby wszystkie dobra konieczne nam do życia, wytwarzały roboty i te dobra dostępne były bez konieczności płacenia za nie, co ludzkości dałoby możliwość skoncentrowania się na byciu szczęśliwą. Na zabawie, rozrywce, wytwarzaniu dóbr kultury, sztuki, artyzmu, zwiedzaniu najpiękniejszych zakątków naszej planety i wychowywania następnych pokoleń.
Ktoś powie, że to zatrzyma postęp technologiczny. Jeżeli człowiek będzie szczęśliwy, to po co mu dalszy postęp i czemu miałby on służyć? Postęp technologiczny potrzebny jest władzy do obserwowania, podglądania, monitorowania i podsłuchiwania każdego przejawu naszej prywatności oraz wytwarzania urządzeń do bardziej wyrafinowanego zabijania ludzi. Postęp powoduje, że świat zmierza ku urzeczywistnieniu scenariusza Big Bother’a i do samozagłady ale za to widowiskowej.
Niestety pieniądze najwięcej szczęście przysparzają tym, którzy posiadają ich najwięcej, ponieważ dają im władzę, a władza to nieuleczalna choroba. . Delegalizując pieniądze, krezusi skazaliby się na materialne i mentalne zrównanie z resztą ludzkości czyli z motłochem, dlatego też idealistami zawsze byli ludzie biedni.
Zdaję sobie zatem sprawę, że cała ta moja wizja ogólnej szczęśliwości, to taka sama utopia jak trzecia faza komunizmu czyli każdemu według jego potrzeb, a w konsekwencji taka sama prowda jaką zakończyłem wstęp.
Moje życie to w pewnym sensie sinusoida. Z jej szczytami wiążą się okresy gdy byłem pracodawcą , a z dołami - kiedy byłem pracownikiem. Najfajniejszy jednak okres przypada na konstans, kiedy sam siebie zatrudniałem, gdyż byłem dla siebie świetnym pracownikiem, a zarazem idealnym szefem. Co prawda, czasem jako szef byłem niewypłacalny, a czasem jako pracownik nieodpowiedzialny ale nigdy w firmie nie wystąpiły wewnętrzne tarcia, bo cechowała nas (znaczy …mnie) obopólna wyrozumiałość.
Na jednym z najpopularniejszych portali społecznościowych, natrafiłem na profil zatytułowany czarna lista pracodawców na którym to profilu, swoje negatywne opinie na temat firm i ich szefów, wpisywali rozgoryczeni pracownicy (ma się rozumieć - byli pracownicy). Założyciel profilu – jak sam twierdzi – dla równowagi - reklamował założony przez jego kolegę profil o nazwie miejsca pracy do których warto złożyć CV. Obie listy dotyczyły jednego regionu kraju – dużego miasta wraz z okolicami. O ile czarna lista zawierała tyle lektury, że brakło by mi tygodnia żeby ją przestudiować, to ta „biała” miała cztery wpisy. Zadałem sobie trud znalezienia stron WWW tych chwalonych firm i w jednym przypadku cały post z białej listy był fragmentem ogłoszenia rekrutacyjnego wystawionego na stronie firmy. Gdyby zatem równowagę, którą tworzą te dwa profile przełożyć na organizm ludzki, to on nie ma prawa się nigdy podnieść, że już nie wspomnę o jakimś zbliżeniu się do pozycji pionowej.
Nie wiem czy to szczęście, że dysponuję doświadczeniem zarówno z jednej jak i z drugiej strony barykady ale daje mi to komfort spojrzenia na ten problem ze zrozumieniem. Nie twierdzę, że z obiektywizmem, bo to słowo powstało jedynie jako antonim słowa moizm. Człowiek lubi słowotwórstwo dlatego obiektywizm jest w słowniku ale nie występuje w naturze. Wyjątkowymi słowami które człowiek stworzył, są słowa uczciwość i sprawiedliwość, które teoretycznie są synonimami, a w naturze prosperują jako antonimy i na dodatek są antonimami słowa oszustwo. To jedyny przypadek kiedy jakieś słowo ma dwa antonimy, które są wobec siebie przeciwstawne.
Wywód jest zawiły tak samo jak zawiłe są stosunku pracodawcy z pracownikiem. Każdy z nich dąży do szczęścia kosztem drugiego tylko, że pracodawca ma pewną przewagę, gdyż posiada środki do tych dążeń, a pracownik dysponuje jedynie dążeniami do środków.
Z relacji jakie zamieszczane są na profilu czarna lista wynika niezbicie i jedynie, że w Polsce popularne stało się słowo mobbing. Używane jest po kilka razy w każdym poście i o ile język polski jest w tych postach traktowany per noga, to już słowo mobbing jest zawsze pisane bezbłędnie. Nie twierdzę bynajmniej, że osoby które skarżą się na złe traktowanie w pracy nie mają racji, gdyż sam miałem różnych szefów ale jeżeli ktoś skarży się na firmę, że wymaga od niego żeby się uczył, to już nie jest mobbing tylko wyrafinowane okrucieństwo. Inna osoba skarży się, że kazali jej codziennie przychodzić do pracy (restauracja), a kierownik liczył każdy plasterek szynki. Toż to potwór jakiś.
Jedną z moich działalności u szczytu życiowej sinusoidy była właśnie restauracja i wiem że moi pracownicy traktowali ją jak kuchnię św. Alberta. Żarli, pili i wynosili produkty do domu. Nie jestem ani agresywny ani mściwy ale ukarałem ich okrutnie, otóż odszedłem z interesu i zostawiłem ich w rękach wspólnika, który był mniej wyrozumiały ode mnie - zwłaszcza jak był na bani, czyli wyrozumiały był tylko przez chwilę …wczesnym rankiem.
Znam życie oraz wiele przykładów na to, że firmy są nieuczciwe, właścicielom brakuje ogłady, są oszustami lub traktują pracowników bez należnego im szacunku. Czarna lista pracodawców zapewne pełna jest zasłużonych opinii ale są też takie, po przeczytaniu których traci ona dla mnie swoją wiarygodność. Opisano mianowicie jeden z hoteli w którym miałem przyjemność kilkakrotnie gościć. Standard i ceny adekwatne do ilości gwiazdek, miła obsługa i żadnych problemów czy też uchybień, a tu czytam wynurzenia pracownicy, że warunki powojenne, wyposażenie pokomunistyczne, podłe traktowanie klientów, absolutny brak pojęcia o prowadzeniu hotelu oraz kilka skarg dla mnie nieweryfikowalnych, gdyż dotyczących stosunków z pracodawcą. Chłonąłem tekst w nadziei, że dowiem się wreszcie cóż to za młody, zdolny menager, absolwent szkoły hotelarskiej tak zgnoił pracodawcę i tu pozwolę sobie zacytować zakończenie postu …no i płacili mi nędzne 7 złotych za godzinę sprzątania. No cóż, nie od dzisiaj wiadomo, że sprzątaczki zęby zjadły na branży hotelarskiej.
W mojej bogatej (nie żeby ze względu na pieniądze) karierze zawodowej zdarzyło mi się świadczyć usługi, które zmuszały mnie do codziennego odwiedzania portali społecznościowych. Czytałem tam wiele niezasłużonych i nader często wulgarnych, pełnych agresji opinii na tematy o których (tak wynikało z ich treści), osoby wypowiadające się nie miały bladego pojęcia a jedynie powtarzały obiegowe prowdy, tys prowdy a już najczęściej …te trzecie.
Na tych portalach nie istnieje pojęcie merytorycznej dyskusji, ponieważ każdy tam ma fakultet z każdej dziedziny i tylko czasem trafi się ktoś z …doktoratem. To tak jakby dyskusja była o gwiazdach, a każdy interlokutor był Albertem Einsteinem, a czasem wtrącił się Stephenem Hawking. Wstyd się odezwać.
Szanowni pracownicy, jesteście po prostu leniwi, ale nie bardziej od swoich pracodawców którzy was zatrudniają, gdyż nie chce im się tego robić samemu i płacą wam za swoje lenistwo, a nie szanują waszego. Dlaczego tak jest? Bo człowiek istnieje po to by być szczęśliwym, a tylko sobie może zawdzięczać, że na to szczęście musi harować. Zastanawia mnie tylko dlaczego lenistwo polskich pracodawców jest takie tanie. A może wasze zarobki JEZUS …i rząd.
czarna lista kontra biały, figowy listeczek
Czego człowiek najbardziej pragnie w życiu i wszystkim przy każdej okazji życzy? Szczęścia. O uczuciu szczęścia w ludzkim organizmie, decyduje poziom serotoniny zwanej hormonem szczęścia. Jak twierdzą naukowcy, poziom tego specyfiku podnoszą nam trzy rzeczy – słońce, sex i słodycze i ani słowa o pracy.
Odkąd Fenicjanie wymyślili pieniądze (o wiele za mało pieniędzy), praca stała się głównym zajęciem człowieka, podstawą istnienia, gdyż – jak wszyscy wiedzą - ilość tych kolorowych papierków kształtuje byt, byt kształtuje świadomość, a zatem posiadanie pod dostatkiem tej makulatury determinuje lepszy i bardziej świadomy byt i ułatwiony dostęp do przyjemność. Częściej możemy wyjeżdżać do ciepłych krajów i wygrzewać się na słońcu, zaspokojona finansowo żona, częściej będzie miała ochotę na sex, a i jak wiadomo ciastka kosztują.
Dużo pieniędzy, to dużo przyjemności, a dużo przyjemności to szczęście i tu się koło zamyka.
Istnieją trzy znane góralskie prawdy, które zdefiniował swego czasu ks. Tischner. Dwie pierwsze to prowda i tys prowda. Jeżeli ktoś będzie wam kiedyś próbował wmówić, że pieniądze nie dają szczęścia, to będzie to typowy przypadek trzeciej prawdy ks.Tischnera czyli …gówno prowda.
Napisałem powyższy wstęp dlatego, że taka jest prowda, a nie dlatego żebym się z taką sytuacją zgadzał. Poziom technologiczny jaki osiągnęła cywilizacja ludzka, daje już możliwość aby wszystkie dobra konieczne nam do życia, wytwarzały roboty i te dobra dostępne były bez konieczności płacenia za nie, co ludzkości dałoby możliwość skoncentrowania się na byciu szczęśliwą. Na zabawie, rozrywce, wytwarzaniu dóbr kultury, sztuki, artyzmu, zwiedzaniu najpiękniejszych zakątków naszej planety i wychowywania następnych pokoleń.
Ktoś powie, że to zatrzyma postęp technologiczny. Jeżeli człowiek będzie szczęśliwy, to po co mu dalszy postęp i czemu miałby on służyć? Postęp technologiczny potrzebny jest władzy do obserwowania, podglądania, monitorowania i podsłuchiwania każdego przejawu naszej prywatności oraz wytwarzania urządzeń do bardziej wyrafinowanego zabijania ludzi. Postęp powoduje, że świat zmierza ku urzeczywistnieniu scenariusza Big Bother’a i do samozagłady ale za to widowiskowej.
Niestety pieniądze najwięcej szczęście przysparzają tym, którzy posiadają ich najwięcej, ponieważ dają im władzę, a władza to nieuleczalna choroba. . Delegalizując pieniądze, krezusi skazaliby się na materialne i mentalne zrównanie z resztą ludzkości czyli z motłochem, dlatego też idealistami zawsze byli ludzie biedni.
Zdaję sobie zatem sprawę, że cała ta moja wizja ogólnej szczęśliwości, to taka sama utopia jak trzecia faza komunizmu czyli każdemu według jego potrzeb, a w konsekwencji taka sama prowda jaką zakończyłem wstęp.
Moje życie to w pewnym sensie sinusoida. Z jej szczytami wiążą się okresy gdy byłem pracodawcą , a z dołami - kiedy byłem pracownikiem. Najfajniejszy jednak okres przypada na konstans, kiedy sam siebie zatrudniałem, gdyż byłem dla siebie świetnym pracownikiem, a zarazem idealnym szefem. Co prawda, czasem jako szef byłem niewypłacalny, a czasem jako pracownik nieodpowiedzialny ale nigdy w firmie nie wystąpiły wewnętrzne tarcia, bo cechowała nas (znaczy …mnie) obopólna wyrozumiałość.
Na jednym z najpopularniejszych portali społecznościowych, natrafiłem na profil zatytułowany czarna lista pracodawców na którym to profilu, swoje negatywne opinie na temat firm i ich szefów, wpisywali rozgoryczeni pracownicy (ma się rozumieć - byli pracownicy). Założyciel profilu – jak sam twierdzi – dla równowagi - reklamował założony przez jego kolegę profil o nazwie miejsca pracy do których warto złożyć CV. Obie listy dotyczyły jednego regionu kraju – dużego miasta wraz z okolicami. O ile czarna lista zawierała tyle lektury, że brakło by mi tygodnia żeby ją przestudiować, to ta „biała” miała cztery wpisy. Zadałem sobie trud znalezienia stron WWW tych chwalonych firm i w jednym przypadku cały post z białej listy był fragmentem ogłoszenia rekrutacyjnego wystawionego na stronie firmy. Gdyby zatem równowagę, którą tworzą te dwa profile przełożyć na organizm ludzki, to on nie ma prawa się nigdy podnieść, że już nie wspomnę o jakimś zbliżeniu się do pozycji pionowej.
Nie wiem czy to szczęście, że dysponuję doświadczeniem zarówno z jednej jak i z drugiej strony barykady ale daje mi to komfort spojrzenia na ten problem ze zrozumieniem. Nie twierdzę, że z obiektywizmem, bo to słowo powstało jedynie jako antonim słowa moizm. Człowiek lubi słowotwórstwo dlatego obiektywizm jest w słowniku ale nie występuje w naturze. Wyjątkowymi słowami które człowiek stworzył, są słowa uczciwość i sprawiedliwość, które teoretycznie są synonimami, a w naturze prosperują jako antonimy i na dodatek są antonimami słowa oszustwo. To jedyny przypadek kiedy jakieś słowo ma dwa antonimy, które są wobec siebie przeciwstawne.
Wywód jest zawiły tak samo jak zawiłe są stosunku pracodawcy z pracownikiem. Każdy z nich dąży do szczęścia kosztem drugiego tylko, że pracodawca ma pewną przewagę, gdyż posiada środki do tych dążeń, a pracownik dysponuje jedynie dążeniami do środków.
Z relacji jakie zamieszczane są na profilu czarna lista wynika niezbicie i jedynie, że w Polsce popularne stało się słowo mobbing. Używane jest po kilka razy w każdym poście i o ile język polski jest w tych postach traktowany per noga, to już słowo mobbing jest zawsze pisane bezbłędnie. Nie twierdzę bynajmniej, że osoby które skarżą się na złe traktowanie w pracy nie mają racji, gdyż sam miałem różnych szefów ale jeżeli ktoś skarży się na firmę, że wymaga od niego żeby się uczył, to już nie jest mobbing tylko wyrafinowane okrucieństwo. Inna osoba skarży się, że kazali jej codziennie przychodzić do pracy (restauracja), a kierownik liczył każdy plasterek szynki. Toż to potwór jakiś.
Jedną z moich działalności u szczytu życiowej sinusoidy była właśnie restauracja i wiem że moi pracownicy traktowali ją jak kuchnię św. Alberta. Żarli, pili i wynosili produkty do domu. Nie jestem ani agresywny ani mściwy ale ukarałem ich okrutnie, otóż odszedłem z interesu i zostawiłem ich w rękach wspólnika, który był mniej wyrozumiały ode mnie - zwłaszcza jak był na bani, czyli wyrozumiały był tylko przez chwilę …wczesnym rankiem.
Znam życie oraz wiele przykładów na to, że firmy są nieuczciwe, właścicielom brakuje ogłady, są oszustami lub traktują pracowników bez należnego im szacunku. Czarna lista pracodawców zapewne pełna jest zasłużonych opinii ale są też takie, po przeczytaniu których traci ona dla mnie swoją wiarygodność. Opisano mianowicie jeden z hoteli w którym miałem przyjemność kilkakrotnie gościć. Standard i ceny adekwatne do ilości gwiazdek, miła obsługa i żadnych problemów czy też uchybień, a tu czytam wynurzenia pracownicy, że warunki powojenne, wyposażenie pokomunistyczne, podłe traktowanie klientów, absolutny brak pojęcia o prowadzeniu hotelu oraz kilka skarg dla mnie nieweryfikowalnych, gdyż dotyczących stosunków z pracodawcą. Chłonąłem tekst w nadziei, że dowiem się wreszcie cóż to za młody, zdolny menager, absolwent szkoły hotelarskiej tak zgnoił pracodawcę i tu pozwolę sobie zacytować zakończenie postu …no i płacili mi nędzne 7 złotych za godzinę sprzątania. No cóż, nie od dzisiaj wiadomo, że sprzątaczki zęby zjadły na branży hotelarskiej.
W mojej bogatej (nie żeby ze względu na pieniądze) karierze zawodowej zdarzyło mi się świadczyć usługi, które zmuszały mnie do codziennego odwiedzania portali społecznościowych. Czytałem tam wiele niezasłużonych i nader często wulgarnych, pełnych agresji opinii na tematy o których (tak wynikało z ich treści), osoby wypowiadające się nie miały bladego pojęcia a jedynie powtarzały obiegowe prowdy, tys prowdy a już najczęściej …te trzecie.
Na tych portalach nie istnieje pojęcie merytorycznej dyskusji, ponieważ każdy tam ma fakultet z każdej dziedziny i tylko czasem trafi się ktoś z …doktoratem. To tak jakby dyskusja była o gwiazdach, a każdy interlokutor był Albertem Einsteinem, a czasem wtrącił się Stephenem Hawking. Wstyd się odezwać.
Szanowni pracownicy, jesteście po prostu leniwi, ale nie bardziej od swoich pracodawców którzy was zatrudniają, gdyż nie chce im się tego robić samemu i płacą wam za swoje lenistwo, a nie szanują waszego. Dlaczego tak jest? Bo człowiek istnieje po to by być szczęśliwym, a tylko sobie może zawdzięczać, że na to szczęście musi harować. Zastanawia mnie tylko dlaczego lenistwo polskich pracodawców jest takie tanie. A może wasze zarobki JEZUS …i rząd.
Prawda jest jak dupa, każdy ma własną.
https://www.facebook.com/Waldemar.Biela.rysunek/?ref=hl
https://www.facebook.com/Waldemar.Biela.rysunek/?ref=hl