Liczba postów: 681
Liczba wątków: 41
Dołączył: Mar 2015
1. Duch - 1982
2. Nieodebrane połączenie - 2003 - japoński
3. Lustra - 2008
4. Egzorcysta - 1973
5. Koszmar z ulicy Wiązów - 1984
Antonia? - 35 lat i 60 kilogramów czystej skromności.
Liczba postów: 2 297
Liczba wątków: 119
Dołączył: Dec 2011
Calvaire
Martyrs
Frontieres
Candyman
Dyniogłowy
Liczba postów: 634
Liczba wątków: 23
Dołączył: Mar 2011
1. Alien
2. Noc żywych trupów
3. Klątwa
4. Egzorcysta
5. Harry Angel
Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubańczykom! Just call me F.
Liczba postów: 189
Liczba wątków: 16
Dołączył: Dec 2017
12-05-2018, 22:38
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12-05-2018, 22:48 przez Polliter.)
Lubię się bać na filmach, ale prawdziwych horrorów, które swoją atmosferą, klimatem, tematyką przerażają jest, tak naprawdę, niewiele. Oczywiście, te najbardziej klimatyczne to te o duchach i nawiedzonych domach, ale nie wszystkie są straszne i udane, sam temat to za mało. Moja piątka? Może i tych filmów jest niewiele, ale jednak zdecydowanie więcej niż pięć. Powiedzmy, że na dzień dzisiejszy mój Top 5 wyglądałby tak:
1. "Dziecko Rosemary"
2. "Zemsta po latach" (taki staruch z lat osiemdziesiątych, ale ma klimat)
3. "Omen"
4. "Krąg" (japoński)
5. "Obecność"
Dodałbym jeszcze kilka tytułów, ale skoro ma być 5... Z pewnością polecam jeszcze tytuły typu: "Inni", "Lśnienie", "Egzorcysta", "Harry Angel", "Paranormal activity", może jeszcze "Blair witch Project". Jest jeszcze masa filmów, które potrafią przerazić, ale nie są horrorami w sensie "stricte". Takie "Człowiek pogryzł psa", "Borgman", "Mechaniczna pomarańcza", "Funny Games", filmy Cronenberga, japońskie i koreańskie kino itp. potrafią wyczarować niepokój u widza, ale nazwać je horrorami byłoby nadużyciem.
"Umysł jest jak spadochron, nie działa, jeśli nie jest otwarty" - Frank Zappa
Liczba postów: 3 153
Liczba wątków: 75
Dołączył: Mar 2017
25-07-2018, 19:23
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25-07-2018, 22:21 przez Miranda Calle.)
Akurat "Krąg" japoński - wbrew opinii większości - nie zrobił na mnie większego wrażenia niż amerykański. Na amerykańskim był moment, że musiałam zamknąć oczy, a na japońskim tylko zmrużyłam
Miałam okazję obejrzeć dzisiaj (aż dziw, że do tej pory nie miałam!) tak zryty film, że patrzyłam z rozdziawioną gębą i dziwowałam się, że kiedyś takie rzeczy były w kinematografii dopuszczalne... Dziś nikt nie zabija na ekranie na serio. No, ale bez spojlerowania...
Film zakwalifikowany jest jako horror - niesłusznie, moim zdaniem. Nie ma w nim nic nadprzyrodzonego.
A przesłanie jest zbyt inteligentne i głębokie, jak na film "śmieciowy".
Mocna rzecz.
A mowa o "Cannibal Holocaust".
A propos "Top 5"...
1. Paranormal Activity
2. Krąg (USA)
3. Noc żywych trupów (1968)
4. Autopsja Jane Doe
5. Carrie (1976)
Oczywiście, jest jeszcze całe mnóstwo horrorów, które uwielbiam. "Babadok", "Wywiad z wampirem", "Zejście", "Ostatni dom po lewej", " [/url]Obcy - 8. pasażer "Nostromo"", "Grave Encounters"....
[url=https://www.filmweb.pl/Obcy]
Liczba postów: 189
Liczba wątków: 16
Dołączył: Dec 2017
25-07-2018, 19:56
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25-07-2018, 19:57 przez Polliter.)
"Dziś nikt nie zabija na ekranie na serio"
Kiedyś raczej też.
Pewnie chodzi Ci o zabijanie zwierząt na planie, ale wtedy nie było obróbki komputerowej. W "Cannibalu" zabito trochę zwierząt, ale twórcy bronili się tym, że zabite zwierzęta zostały zjedzone, więc nie zrobili nic złego, bo wszyscy mamy zwierzęcą krew na rękach jedząc hamburgera. Żaden człowiek nie zginął podczas realizacji filmu, chociaż film był tak realistyczny, że próbowano oskarżyć reżysera o zabójstwo aktorów, ale domniemane ofiary pojawiły się w sądzie i pozew oddalono.
"Umysł jest jak spadochron, nie działa, jeśli nie jest otwarty" - Frank Zappa
Liczba postów: 3 153
Liczba wątków: 75
Dołączył: Mar 2017
Bleeee... Najstraszniejszą i najokrutniejszą sceną w "Cannibalu" było zabicie żółwia. W tamtym momencie zrozumiałam sens tytułu.
Tak, oczywiście, miałam na myśli zabijanie zwierząt na planie. Chociaż sceny z ludźmi - mimo braków warsztatowych - wypadły bardzo realistycznie. Myślę, że dzięki zastosowaniu techniki "found footage". A ja - naiwna - myślałam, że to wynalazek końca lat 90. ub. w.
Liczba postów: 189
Liczba wątków: 16
Dołączył: Dec 2017
Tak, zabicie żółwia było mocną sceną, dekapitacja małpy również, no scena gwałtu pozostaje na długo w pamięci. Później pojawiły się kontynuacje, ale Deodato (reżyser) nie miał z nimi nic wspólnego. Chodziło o kontynuację tematu i coraz bardziej szczegółowe pokazywanie przemocy.
"Umysł jest jak spadochron, nie działa, jeśli nie jest otwarty" - Frank Zappa
|