Styczeń wcale niestyczniowy,
zamiast śniegu siąpi deszcz,
mój parasol kolorowy
możesz zabrać, jeśli chcesz.
I na spacer chodźmy, prędko
póki srebro kropel lśni
podziwiajmy pereł piękno,
co za spacer, ja i ty.
Wiatr niech włosy nam rozwiewa,
bo choć styczeń ciepło jest,
mocno pada, ależ zlewa,
z tobą mi niestraszny deszcz.
Księżyc zerka zza jabłoni,
tajemniczym blaskiem lśni,
jego światło niech nas goni,
co za spacer, ja i Ty.
zamiast śniegu siąpi deszcz,
mój parasol kolorowy
możesz zabrać, jeśli chcesz.
I na spacer chodźmy, prędko
póki srebro kropel lśni
podziwiajmy pereł piękno,
co za spacer, ja i ty.
Wiatr niech włosy nam rozwiewa,
bo choć styczeń ciepło jest,
mocno pada, ależ zlewa,
z tobą mi niestraszny deszcz.
Księżyc zerka zza jabłoni,
tajemniczym blaskiem lśni,
jego światło niech nas goni,
co za spacer, ja i Ty.