Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Cud narodzin
#1
Ach, ale swędzi mnie ucho... zaraz, gdzie ja jestem? I... kim ja jestem? O w pytkę, widzę światło! Znikło. Kurde... ja się chyba właśnie rodzę! Wzniosła to chwila czy mniej wzniosła? Gdyby tylko nie to ucho przeklęte... ach, nie sięgam... Pan lekarz miast klepnąć mnie po pupce, mógłby podrapać mnie za uszkiem. Znów światło... O bosze, ja wychodzę!.. A jednak nie..., zresztą czym się ekscytować, cud narodzin bla-bla-bla. Te całe narodziny ciągną się jak pępowina z olejem, o fu... pępowina z olejem, kto by takie rzecz jadł? Przez pępowinę, a i owszem, to rozumiem... MAM ZAWAŁ! Mam zawał ucha, no naprawdę! Jak ucho może tak swędzieć... i to w tak wzniosłej chwili... lub mniej wzniosłej. Ale mam nieuporządkowane myśli, ciekawe ile mam lat? Ach, cha, cha! Przecież jeszcze nie wyszedłem z brzucha mamusi! Ale ze mnie krnąbrny noworodek! Przepraszam, jeszcze nie narodzony noworodek. To oksymoron?
A czy to mój brzuch? Ale bym coś zjadł. Tak, chyba bym coś wszamał.
...
...
Właściwie... przez tych kilka minut świadomości ani razu nie przyszło mi do głowy, czy ja czasem nie reinkarnowałem. Da się tak w człowieka? Da? O ble, nie trzeba było pytać, teraz mam usta pełne wód płodowych... o żesz, to już?! Ale mnie ciągnie! Całkiem zabawne uczucie, che, che... Łiii! Jadę! Ale sunę! Zakręt! Hopka! I ostatnia prosta! Prosto w łapki lekarza!
Witaj świecie! Dzień dobry, panie doktorze, ale ma pan śliczny uśmiech, jakie ma pan ciepłe rączki... ale swędzi mnie ucho, ale jestem GŁODNY!
I czego tak nagle wrzeszczysz, doktorku?! Gdzie moja mamusia? To moja mamusia? Ale bym coś zjadł... i to ucho...
No trudno, na szczęście ktoś zamknął drzwi. Padło na ciebie, doktorku..

...
...
To był wyjątkowo krwisty osobnik. Brudasek trochę tu nabrudził, a ja na spółę z nim, ale estetycznie jakoś mnie to nie rusza. Chcę do mamusi. Mamusia!
Jedząc arbuza nie zdawałem sobie sprawy, że to robię i kiedy już się zorientowałem, zauważyłem, że pożeram rafę kolorową na dnie oceanu.
Odpowiedz
#2
aha...
wybitne dzieło, gdybym mógł, obsypałbym złotem.
Odpowiedz
#3
Jest to jakiś pomysł i nawet w miarę w miarę, trochę humorystyczny, trochę przewrotny, ale zupełnie nie rozumiem zakończenia. Kto był krwisty, ten niemowlak?
Była taka powieść opisująca ciążę z perspektywy dziecka. Nie pamiętam tytułu, ale była genialna Big Grin
Komentując dzielę się osobistymi, subiektywnymi odczuciami, nie poczuwam się do znajomości prawdy absolutnej Wink

W cieniu
Nie ma
Czarne płaszcze

[Obrazek: Piecz1.jpg] 

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości