Liczba postów: 790
Liczba wątków: 152
Dołączył: Feb 2010
27-12-2012, 14:05
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27-12-2012, 15:02 przez blackpepper.)
2 września 2012r.
Siedzę w fotelu. Przede mną kominek. Zabrakło drewna. Mimo to czuję jak ciepło mile łaskocze moje bose stopy. Kładę dłoń na jego głowie i słucham co mówi. Wychwytuję każde słowo. Staram się zrozumieć. Zapomnieć o tym, że boli.
- Wiesz, moi rodzice nie są godni splunięcia. Nędzne kreatury. Glizdy.
Mówi. Przytakuję. Bo co mam odpowiedzieć?
- Ale dziwnie było usłyszeć, że ojciec umiera, a matce zostało co najwyżej pięć lat życia. Sam nie wiem jak się czuję. Nie mam powodu, by ich kochać. Ale jednak to robię i nie płaczę. Nie mam prawa do okazywania słabości.
Kiwam głową. Chciałabym pomóc. Nie potrafię. I to jest żałosne.
Śmieję się. Odruch nerwowy. On o tym wie. Gładzi moją łydkę.
Jest tak daleko.
- Nie wiem, co powiedzieć – przyznaję ze skruchą. – Boję się mówić cokolwiek. Może powinieneś popełnić samobójstwo?
Zatrzymał dłoń. Zasłonił tors rękami. Jakby wstydził się swojej nagości. Przecież wie, że tej nocy jest Adamem.
- To byłoby egoistyczne posunięcie.
- Nie myśl o tym.
Cisza. Wstaję. Staję przed nim.
Nie zasłaniam słabego ciała. Okazuję siłę.
Patrzy mi w twarz. Ostrożnie bada wzrokiem strukturę piersi, bioder, ud.
Kończy na stopach. Spuszcza głowę.
Teraz je widzę. Te łańcuchy. Jak mocno go ściskają.
Padam na kolana. Krzyczę. Rozrywam. Wyję.
Taki bezbronny Adam. Mój Adam.
- Jesteś wolny!
Zaprzecza.
Wrzucam drewno do kominka. Podpalam.
On już wie.
Wchodzimy do ognia.
Bo jakoś nie potrafimy sobie pomóc.
Pokój.
Liczba postów: 2 913
Liczba wątków: 227
Dołączył: Sep 2011
Nic zaskakującego, ani przekazem, ani też konstrukcją jeśli chodzi o budowę zdań.
Jedno pisane pod drugim, to nie najlepszy efekt.
Miniatura nie jest zła, ale jeszcze dużo brakuje 3/5
Liczba postów: 790
Liczba wątków: 152
Dołączył: Feb 2010
Bardzo lubię używać elips, stąd ta dziwna budowa
Dziękuję i pozdrawiam (:
Pokój.
Liczba postów: 2 245
Liczba wątków: 29
Dołączył: Sep 2012
I jak ja mam to krytykować? No jak? Mógłbym napisać: łaaaał, super, alez mi sie podoba, i nawet nie trzeba by było tego podpierać argumentami. Nikt by sie nie czepiał, gwarantuje, ważne, ze sie podoba.
A jesli uważam to za grafomanię najczystrzej wody? Artystycznie i warsztatowo? Co mam napisać i JAK, żeby nie urazic, za to raczej uswiadomic cos komus? No jak? Jak powiedziec komus/czemuś brzydkiemu o jego brzydocie?
- Ej, jesteś brzydkie.
- Ooooohh..
Wniosek zawsze będzie jeden - nie warto. Po co? Coś moze jest brzydkie, grube, stare, zepsute.. to sie widzi, wie, ale czy warto o tym trąbic? Jaka moze byc korzysc? Chyba jedna tylko. To cos - czy to brzydkie, czy to grube, czy stare, zepsute - to cos moze po takim bodźcu sie poprawic. Moze chyba, nie? Może zrobi cos z sobą i stanie sie lepsze?, ładniejsze?, szczuplejsze itd?
Na tym wątpliwosci sie nie kończą, ale juz nie bede drążył..
Tylko żeby cos poprawić, trzeba to wytknąć. Wiecie. Pokazać: O!, tutej masz. I tutej. O, i tu, popraw..
W tym wypadku to jest niemozliwe (nie z mojej strony przynajmniej). Tu WSZYSTKO jest katastrofą. Jasne, że nie dosłownie wszystko, ale co ważniejsze elementy. i tak wszystkich ich nie wypiszę, zwłaszcza, że nie sposób sie do nich jakos merytorycznie odniesc.
Cytat:- Nie wiem, co powiedzieć – przyznaję ze skruchą. – Boję się mówić cokolwiek. Może powinieneś popełnić samobójstwo?
ja pitole..
Cytat:Przecież wie, że tej nocy jest Adamem.
??
Cytat:- To byłoby egoistyczne posunięcie.
- Nie myśl o tym.
hah nie mysl o tym. podaj numer książeczki czekowej
Cytat:Cisza. Wstaję. Staję przed nim.
Cytat:Teraz je widzę. Te łańcuchy. Jak mocno go ściskają.
Padam na kolana. Krzyczę. Rozrywam. Wyję.
Ostro.
Koncówka tez ostra.
Ot i moja merytoryka;/ Nie ma ona tu kompletnie pola do manewru. Warunki niezdatne do jej funkcjonowania;/
Dla mnie to jest tak szalone (sam tekst jako dziwaczne zjawisko, jego forma, MORAŁ!!/puenta, sam pomysł nawet, zeby to ludziom pokazac!..) że nie umiem siedziec cicho - a przeciez od dawna już sie o to własnie staram, mówiąc sobie: ee, marnosc, odpuść. Dotyka mnie cos ochydnego - mianowicie, niespotykana wczesniej na taką skalę, chęć zaznaczenia, gromko i bezlitosnie moze, że cos mi sie taaaak nie podoba, aż nie umiem milczec na ten temat. Nie umiem. Musze to wskazac palcem i głosno nazwac grafomanią. Tak to widze.
Liczba postów: 910
Liczba wątków: 31
Dołączył: Jun 2011
Do momentu, kiedy ona mu podsuwa myśl o samobójstwie, byłam ciekawa, jak to się dalej potoczy, bo wybrałaś motyw o rodzicach niezbyt często poruszany.
Jeśli ona mu podsunęła pomysł z odebraniem sobie życia, to brakuje mi tu jakiejś podpowiedzi, dlaczego to zrobiła. Jest nienormalna/chce przywłaszczyć sobie jego majątek/ma go dość? Ja wiem, ja wiem i sama jestem przeciwko wykładaniu wszystkiego kawa na ławę, ale tutaj wyraźnie brakuje elementu łączącego pierwszą część z drugą. No bo jeśli ona jednak go kocha, to czemu chce, żeby umarł?
Z tym rozrywaniem kajdan... wiem, że to symboliczne, ale do tej pory wszystko było raczej w konwencji realistycznej. Poza tym, to wycie i krzyki takie dość melodramatyczne
Zakończenie - no tak raz dwa pięć i po krzyku. I nie łączy się z resztą, choćby nitką jakowąś cienką.
Liczba postów: 790
Liczba wątków: 152
Dołączył: Feb 2010
Nie wiem, czy grafomania to nie przesada.
To znaczy.. nie uważam, że ten tekst jest świetny, ale przyznam szczerze, że trochę mnie ukłuło.
Pozdrawiam (:
Pokój.
Liczba postów: 798
Liczba wątków: 145
Dołączył: Jul 2012
blackpepper, jeżeli ukłuwa cię krytyka tekstu to polecam usiąść na szpilkę, wtedy łatwo wyczuć różnicę, a i krytyka nigdy więcej nie zakłuje ale podkreślam, że to dowcip, żeby nie dostać bana.
miriad, jak mnie coś tak tak uciska, to też nie lubię zamknąć pyska
Cytat:grafomanię najczystrzej wody
najbystszej zwracam uwagę
tekst. sceneria jest ciekawa, przyznam do momentu pomysłu samobójstwa, ale nie z powodu dialogu, tylko że później już nic takiego nie ma. może grafomania od razu nie, jest to jakieś ujęcie problemu zniewolenia wolnej woli i zwalania winy, bezradności. dla mnie nic ciekawego, a i forma nie mną nie wzruszyła. w ogóle, przedstawianie pełnego wątku fabularnego w miniaturze literackiej uważam za niewypał. lepiej tylko barwić myśli, rozwijać bez poetyckich gierek. miniaturka - nie wszystko w jednym.
Cytat:Padam na kolana. Krzyczę. Rozrywam. Wyję.
Taki bezbronny Adam. Mój Adam.
w tym miejscu straciłem wszelką nadzieję. krótka forma pustych zdań, na twoim miejscu bym je rozwinął, żeby bardziej naszkicowały obraz. Krzyczę, rozwijam, wyję.
pozdrawiam serdecznie!
Liczba postów: 401
Liczba wątków: 16
Dołączył: Jan 2013
23-02-2013, 13:52
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-12-2014, 19:16 przez Lynch Mob.)
. .
|