Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Pedagogiczne wkręcanie nosa w imadło
#16
Krzysztof Suchomski

A kto ma leczyć, jak sami "lekarze" są wychowani w "bezstresowym" duchu? I czy nie jest to aby tak, jak w powiedzeniu: "uczył Marcin Marcina"?

pozdrawiam
Odpowiedz
#17
Ojej.
Może nie powinnam się wcale tu wypowiadać. W końcu nikogo jeszcze nie wychowałam i pewnie nie szybko taka możliwość się nadarzy. Ale muszę, zwyczajnie muszę.

`Są dwie „techniki” wychowywania: pierwsza nazywa się normalna, druga - bezstresowa. Wychowanie bezstresowe powinno nazywać się wychowaniem dla świętego spokoju; winno mówić się o nim, że jest fikcyjnym wychowywaniem bez barier. Bez barier, czyli - bez wspólnej rozmowy z dzieckiem, kontaktu z nim, bez ustalenia granic, czego mu nie wolno, a co musi. Winno więc nosić miano wychowywania luzackiego, gdyż nie wzbrania niczego, a pozwala na wszystko. Stosowane jest dla naszej leniwej wygody, dla naszego komfortu. Pełne arbitralnych postanowień, jednostronnych uzgodnień i braku wspólnych kryteriów. Braku zasad. Jednoznacznych określeń prawideł gry.`

W pełni świadomie i pewna swego - nawet konsultując to z wychowującymi mnie- stwierdzam, że prowadzono mnie od samego początku kursem bezstresowego wychowania.
I jeżeli tak, to zupełnie nie pasuje ono do Twojej wizji.
Mam być gorszym człowiekiem, ponieważ urodziłam się w czasach w których psycholodzy podali ludziom na tacy taki model zajmowania się dziećmi?
Powinnam być zdolną do wbicia człowiekowi na ulic noża w żebra, bo nikt nie ustalił tego, co mi wolno, a czego nie?
Możliwe, że Cię tym zaskoczę, drogi autorze, ale bezstresowe wychowanie nie jest puszczeniem dziecka samopas, jak bądź, niech się pasie samo. To właśnie jest traktowanie wychowanka jako osoby rozumnej, nie jako bezmózgiej maszynki, którą trzeba programować od początku do końca.
Od zawsze miałam pewność, że mogę z rodzicami POROZMAWIAĆ a nie traktować ich jak królów i władców mojego życia.
Tu chyba popełniłeś podstawowy błąd, powtarzający się już któryś raz zresztą ; ` Nowe, to złe`.
I po tym jednym urywku odechciało mi się delektować dalszą częścią tekstu, wybacz.

Pozdrawiam, Adź.
Oficjalny Aniołek Kota.


Proszę, przepraszam, dziękuję.




Pani szanowna. W aureoli diabeł.
Nosi serce w pudełku zapałek.

[Obrazek: gildiaBestseller%20poezja.jpg]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości