Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Paryż, 14 II 2016
#1
spotkaliśmay się na Champs-Élysées
Philip Lynott śpiewał o paryskich uliczkach
światła witrynowych dekoracji
tliły się w twoich źrenicach

kiedy zupełnie czerwone usta
próbowały karmelowej polewy
ja nuciłem solo Gary'ego Moore'a
razem z walentynkowym muzykiem

tylko pompony rękawiczek smutne
nie mogły sie połączyć tego dnia
jak my w objęciach uśmiechnięci
stajemy się całością raz do roku
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Odpowiedz
#2
I kto tu nie naznacza walę-tynków ?Big Grin

Na początku potraktowałam to niestety sztampowo. Dopiero to ,,raz do roku'' mnie zastanowiło. Jednak to chyba wciąż za mało.
Lapsus Calami

Licho nie śpi
Insomnia też

Lapsus Calami
Odpowiedz
#3
podpowiedż jest w tytule, Insomnio
dzięki za wizytę
pozdrawiam
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Odpowiedz
#4
A mnie tym razem jakoś nie. Pewnie znajdzie się ktoś, kto przyjdzie i zaklaszcze, może powie, że jestem głupia baba i nie rozumiem.
Ale nie rozumiem.
Albo hermol, albo nie było mu dane wpisać się w mój gust.
I niby jest ok, bo forma przecież taka piękna i treść też, ale przeczytałam i zapomniałam.
Nie lubię, kiedy tak się dzieje.
nie jestem zupą pomidorową,
żeby mnie wszyscy mieli lubić
Odpowiedz
#5
łe, tylko raz do roku;/ bo okazja? wstyd.
nienajgorzej. głównie dlatego, że cokolwiek pojąłem - zwykle jest trudniej, gdy czytam coś twojego.
raz do roku! karygodne.

chyba że peel zwraca się nie do wybranki serca, tj kobiety jakowejś, tylko do paryża. może i durne, ale jako tako by usprawiedliwiało to stawanie się całością jeno RAZ DO ROKU. jednak "my w objęciach uśmiechnięci" całkiem to wyklucza...
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości