19-11-2018, 12:09
Roczniki po wspólnej asymptocie niektórych funkcji pewnie przewinięte.
Słońce na corocznym cyklu kwasoty lirykobrania.
W solarium poprawki ze wzdychania nowalijek do ogonka w nowiu.
Byłem poniżej paznokci pod worki ziemi kwiatowej,
do podkaszania trawy i odrostów niedosytu. A ty sezonujesz na balkoniku.
Przypiętko od zapowietrzonego czasu i nominałów pamięciowych.
Jest dobrze. Bywa, że wiosna rodzi do zapomnienia jeden żal więcej,
liści niewykształconych do prześciółki.
Nie było rzezi a my doprowadzeni do nadmiaru znieczuleń.