Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Na razie bez tytułu
#1
Czytelnia osiedlowej biblioteki nie była zapełniona ludźmi. Zresztą kto by się temu dziwił? Choćby przez wzgląd na towarzystwo podstarzałej, niesympatycznej pani Lidii nie było to najprzyjemniejsze miejsce na świecie. Przychodziło tu tylko kilku zdesperowanych studentów w chwilach kryzysowych, kiedy to zostawali pozbawieni dostępu do Internetu. Większość przynosiła laptopy lub smartfony, by skorzystać z wolnego, bo wolnego, ale co ważniejsze darmowego WiFi. Z tego też powodu przychodziła tu Justyna - niewysoka studentka prawa z przyklapniętymi włosami w kolorze zbliżonym do orzecha włoskiego. Ubierała się w workowate polary z Quechuy i zawsze nosiła pod pachą sfatygowanego laptopa z najróżniejszymi naklejkami na obudowie.

Justyna mieszkała z mamą i młodszą siostrą i szczerze tego nienawidziła. Siostrzyczka non stop spraszała do ich skromnej stancji głośne koleżanki, które myślały, że w ogóle nie widać jak palą na balkonie, schowane za firanką. A ile miały zabawy wypalając jednego papierosa w czwórkę. Oczywiście nie ryzykowały nawet pójścia do sklepu po fajki - podkradały je Justynie, korzystając z okazji, gdy wychodziła do sklepu naprzeciwko po drożdżówkę z makiem lub marmoladą.

Juśka usiadła przy stole, pokrytym zapiskami kilku pokoleń znudzonych uczniów, pracujących tutaj nad zadaniami domowymi. Dziewczyna otworzyła laptopa i zalogowała się do sieci hasłem, które znał każdy mieszkaniec osiedla. Nie było ono zresztą szczególnie skomplikowane. Brzmiało po prostu „admin1”, a w dodatku wisiało nad biurkiem pani Lidki, w razie gdyby go zapomniała. Z lnianej torby dziewczyna wyciągnęła plik notatek, zapakowany w teczkę z logo firmy transportowej, w której pracował jej brat. Kilkanaście kartek, zapisanych drobnym pismem, pochylonym nieco w prawo. Literki były stłoczone obok siebie, malutkie, niewyróżniające się z tłumu innych. Nieznośnie wolne łącze doprowadzało dziewczynę do szału, kiedy po raz czwarty odświeżała Google. Bębniła palcami w stół.
- Proszę zachować ciszę! - pani Lidia zerknęła na nią zza grubych szkieł okularów i powróciła do czytania magazynu, poświęconego szydełkowaniu.

Specjalna szklanka na wodę! Woda już nigdy nie straci swoich minerałów!

Tenże nagłówek pojawił się na górze strony. Po chwili cały ekran zmienił kolor na czerwony. Bardzo powoli, ze względu na prędkość internetu, wyskakiwały na nim białe literki, kiwające się zapewne w rytm muzyki, którą Juśka pewnie by usłyszała, gdyby tylko jej głośnik nie padł parę dni temu. Przyczyną jego niedziałania był jej pięcioletni kuzyn, który podczas zabawy w Boba Budowniczego uderzył młotkiem w obudowę komputera. Młotkiem w pełnym tego słowa znaczeniu. Nie jakimś plastikowym badziewiem dla dzieci - nie! - prawdziwym młotkiem. Jego rodzice mieli niekonwencjonalne metody wychowania, a ich dziecko bawiło się nie zabawkami, a tym, co było w domu. Jakoś nie zareagowali specjalnie nerwowo, gdy powiedziała im o zniszczonym sprzęcie. Pogłaskali syna po głowie i dla odmiany zawiązali mu na żyrandolu prześcieradła, by mógł na nich poskakać jak Tarzan. Justyna wróciła do przeglądania strony. Ekran żarzył się jaskrawą czerwienią, białe literki pulsowały na środku miarowo.

CZY WIESZ JAK DUŻYM BŁĘDEM BYŁO PICIE WODY ZE ZWYKŁEJ SZKLANKI?

Justyna jakoś darowała sobie lekturę konsekwencji, jakie niesie za sobą nieużywanie szklanki na wodę. Poszukała wyjścia. Tego zbawiennego, malutkiego iksa, dwóch skrzyżowanych kreseczek gdzieś w rogu. Faktycznie były. Tyle że nie w rogu, a schowane w brzuszku „B”. Najechała na nie myszką i po chwili ekran zmienił kolor na biały. Po trzydziestu sekundach znalazła się na stronie jakiegoś sklepu internetowego.

DZIĘKUJEMY ZA ODWIEDZENIE NASZEJ STRONY! JUŻ TERAZ MOŻESZ OTRZYMAĆ RABAT 10 ZŁOTYCH NA NASZĄ SZKLANKĘ. ZAPŁAĆ JEDYNE 20 ZŁOTYCH I WYJDŹ Z NIEPOWTARZALNYM RABATEM!

Głosił napis, skupiony dookoła zdjęcia najzwyklejszej w świecie szklanki. Gdzieś pod tym wszystkim odnalazła zapisane drobnym maczkiem zdanie: Jeśli nasza reklama przeszkodziła Ci w pracy - napisz!
Dziewczyna zacisnęła palce w pięści i zamknęła stronę. Po raz kolejny musiała załadować stronę. Gdy wreszcie weszła bez przeszkód w interesujące ją zagadnienie ekran zamrugał na zielono.

NA PEWNO NIE CHCESZ TEJ WSPANIAŁEJ SZKLANKI?

Zachować spokój. Tylko to znajdowało się aktualnie w głowie Justyny. Zamknęła reklamę, zabierając się do przepisywania informacji na papier sygnowany znakami firmy śmieciarskiej. Na marginesach roiło się od malutkich dzieł sztuki. Kwiatki, podobizna wykładowcy - siwego człowieka w wielkich, bakelitowych okularach i z sumiastym wąsem, zabarwionym nad wargami na żółto, od tytoniu. Był niezwykle sympatycznym, ale też do bólu upierdliwym człowiekiem, dlatego starała się mu nie podpadać. Kilka mrugnięć ekranu:

A MOŻE JEDNAK?

Zagryzła wargi, starając się nie wybuchnąć. Uderzyła z całej siły ręką w klawiaturę, powodując tym samym zamknięcie nie tylko reklamy, ale i całej przeglądarki. Na pulpicie ukazało się zdjęcie jej i Jacka podczas zeszłorocznych wakacji w Grecji. Piękny profil Olimpu rysował się za nimi i sklepikami z pamiątkami. Na oddaloną postać roznegliżowanej plażowiczki nałożyła ikonkę Internet Explorer, mając nadzieję, że zatuszuje obecność takiej ilości cellulitu w pięknym krajobrazie. Justyśka pamiętała jak wieczorami wychodzili na zatłoczone uliczki pięknego, starogreckiego Katerini by podziwiać migające światła dyskotek, zjeść gotowaną kukurydzę na patyku i przejść się na romantyczny spacer brzegiem morza z dubstepowym basem dudniącym w żołądku.

CZY JESTEŚ PEWIEN? ZMIEŃ SWOJE ŻYCIE JUŻ DZIŚ - ZMIEŃ SZKLANKĘ JUŻ DZIŚ!

Studentka złapała obudowę laptopa, podniosła go nad głowę i trzasnęła nim z całej siły o stolik. Pani Lidka uniosła z oburzeniem głowę. Coś zacharczało i laptop padł. Ekran zmienił kolor na niebieski i taki już pozostał. Kilka klawiszy wysunęło się z obudowy, a róg monitora pękł, tworząc dookoła tęczową plamę, wyglądającą jak kałuża rozlanej benzyny.
- No to posprzątane. - rzuciła Justyna, pakując notatki do teczki.
Would you like to say something before you leave?
Perhaps you'd care to state exactly how you feel?
We say goodbye before we've said hello
I hardly even like you
I shouldn't care at all

Odpowiedz
#2
Podoba mi się Smile
Reklamy doprowadzają do szału wiele osób, więc nie dziwi mnie zachowanie głównej bohaterki.
Człowiek stara się je wyłączyć, a te i tak nie znikają.
Najgorsze są te zupełnie bez sensu, jak ta powyżej.

Jakoś nie przywiązałam się do głównej bohaterki.
Jest. Po prostu. Ale może to i lepiej, bo główną rolę gra tutaj wpływ reklam na człowieka, który ma coś do zrobienia, a skaczące okna na monitorze skutecznie to utrudniają.
Tekst realistyczny, nie było nawet jednego miejsca, gdzie akcja byłaby choć trochę przerysowana.
Pozdrawiam
The Earth without art is just eh.
Odpowiedz
#3
Lexis, bardzo dziękuję za komentarz, cieszę się, że tekst miał tak pozytywny odbiór z Twojej strony Smile Bohaterka? Faktycznie po prostu jest. Właściwie było to po części celowe, bo nie jest ona głównym punktem opowiadania. A poza tym jest taką trochę szarą myszką, do której ciężko się przywiązać.
Również pozdrawiam i dziękuję za miłe słowo Wink
Would you like to say something before you leave?
Perhaps you'd care to state exactly how you feel?
We say goodbye before we've said hello
I hardly even like you
I shouldn't care at all

Odpowiedz
#4
Cytat:Przychodziło tu tylko kilku zdesperowanych studentach w chwilach kryzysowych, kiedy to zostawali odcięci od internetu.
1. studentów
2. Przychodziło tu tylko kilku zdesperowanych studentów w chwilach kryzysowych, kiedy nie mieli dostępu Internetu. - bo z tego co czytam to nikt ich tam nie odcina, a brzmi to słabo w żargonie informatycznym.

Cytat:Z tego też powodu przychodziła tu Justyna. Niewysoka studentka prawa z przyklapniętymi włosami w kolorze zbliżonym do orzecha włoskiego.
Z tego też powodu przychodziła tu Justyna - niewysoka studentka prawa z przyklapniętymi włosami w kolorze zbliżonym do orzecha włoskiego.
Cytat:i zawsze nosiła pod pachą sfatygowanego laptopa z nalepionymi na obudowie najróżniejszymi naklejkami.
i zawsze nosiła pod pachą sfatygowanego laptopa z najróżniejszymi naklejkami na obudowie.
- z nalepianiem nalepianie naklejek, trochę jak z ciąganiem ciągutek, można, jak inaczej zjeść ciągutkę?

Cytat:Siostrzyczka non stop spraszała do ich skromnej stancji głośne koleżanki, które myślały, że w ogóle nie widać jak palą na balkonie, schowane za firanką.
Siostrzyczka non stop spraszała do ich skromnej stancji głośne koleżanki, które schowane za firanką, myślały że w ogóle nie widać tego, że palą na balkonie. - schowane to schowanie za firanką tak, że jakoś mnie wybija z rytmu.

Cytat:ze względu na prędkość internetu
ze względu na prędkość łącza internetowego - ale to niekoniecznie, tylko pewnie zboczenie zawodowe ze mnie wychodzi

Cytat:Przyczyną jego niedziałania był jej pięcioletni kuzyn
Przyczyną małej awarii był jej pięcioletni kuzyn i nie ma "jego" "jej" obok, albo Tę małą awarię spowodował jej pięcioletni kuzyn - wtedy omijasz czasownik pomocniczy

Cytat:Nie jakimś plastikowym badziewiem dla dzieci - nie! Prawdziwym młotkiem
Nie jakimś plastikowym badziewiem dla dzieci - nie! - prawdziwym młotkiem. nagle ten prawdziwy młotek w nowym zdaniu jakoś nie bardzo...

bardzo fajne opowiadanie. świetnie oddałaś zdenerwowanie dziewczyny, która ma dosyć debilnych reklam i tego "że komputery jej nie rozumieją". Fajne, bez głupich morałów, ani podsumowań. Widziałem twoją bohaterkę jak na dłoni, przyjemnie czyta się język, którym się posługujesz, że już nie formułujesz zdań na siłę. serdecznie pozdrawiam i czekam na więcej!
Odpowiedz
#5
Dziękuję bardzo za ocenę, błędy oczywiście poprawię jak najszybciej.
Pozdrawiam i życzę szczęśliwego Nowego Roku Wink
Would you like to say something before you leave?
Perhaps you'd care to state exactly how you feel?
We say goodbye before we've said hello
I hardly even like you
I shouldn't care at all

Odpowiedz
#6
Cytat:Przychodziło tu tylko kilku zdesperowanych studentach
studentów

Cytat:Ubierała się w workowate polary z Quechuy
Mam dwa i wcale nie są workowate Huh

Cytat:- Proszę zachować ciszę! - pani Lidia zerknęła na nią zza grubych szkieł okularów i powróciła do czytania magazynu, poświęconego szydełkowaniu.
Po tym zdaniu się roześmiałem. Naprawdę są takie magazyny?

Reklamy internetowe to zmora. Najlepiej unikać takich nachalnych stron i mieć w zakładkach kilkaset porządnych stron z interesujących nas dziedzin.
Co do opowiadania - podoba mi się.

Odpowiedz
#7
Hillwaker - ja polary z Quechuy też bardzo lubię, aczkolwiek jeśli dobierze się nieodpowiedni rozmiar to workowato może wyglądać Wink Co do magazynów - ostatnio, będąc u babci wygrzebałam z jej szafki różne gazety, między innymi krótkie miesięczniki z poradnikami jak wyszydełkować serwetki itp Big Grin czego to się nie znajdzie w rodzinnych zbiorach Wink

Dziękuję za komentarz, pozdrawiam i życzę szczęśliwego Nowego Roku Wink
Would you like to say something before you leave?
Perhaps you'd care to state exactly how you feel?
We say goodbye before we've said hello
I hardly even like you
I shouldn't care at all

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości