Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Na zielonym balkonie
#1





Wychodząc na nieistniejący zielony balkon
dotykam kamiennego spokoju uśpionych chwil
które ciepła dłoń czasu gładzi po ojcowsku
kiedy obok wybuchają bomby i granaty nieszczęść

Na moim balkonie nie istnieje pojęcie godzin i dni
byłaby to niewybaczalna profanacja ideału kształtów
co zrodziły się w błękitnej sekundzie małego szczęścia
wbrew złodziejowi którego ludzie zwą od zawsze smutkiem

jeśli kiedyś mój balkon zniknie
świat połknie mnie jak małą sardynkę




10 kwietnia 2011
Odpowiedz
#2
Bajeczna wizja szczęśliwego miejsca. Jesteś niesamowity w grze słowami. Brzmią tu jak idealna całość.
Odpowiedz
#3
Popieram umiesz bawić się słowami. Te duże litery nie iwem po co, a tak świetnie.
Odpowiedz
#4
produkujesz słowa. Bardzo dużo słów. Tylko, do czego ci one służą? Nie wiem. Nie przekonuje mnie twoja poezja. Nie brzmi prawdziwie. Ale to tylko moje zdanie.



Pozdrawiam.
G.A.S - Groteska, Absurd, Surrealizm.
Odpowiedz
#5
Twoje komentarze są zawsze takie same.
Jak moja poezja.
Odpowiedź leży pośrodku.
PozdroSmile
Odpowiedz
#6
Ten wiersz to królestwo metafor. Każdy wers zamienia się w bajeczne marzenia. Ty wiesz, do czego służą słowa... Smile
Odpowiedz
#7
Fajnie, że byłaś dziś tu u mnieSmile
Odpowiedz
#8
Co za zakończenie. Kozackie. Czesław sie uśmiecha Smile))))))
Odpowiedz
#9
A ja lubię wychodzić na balkon , ale istniejący. Ważne żeby trzymać formę Mike i wtedy nic nie połknie takiej sardeli.Z tymi bombami i granatami to może zbyt militarystycznie.Jednak całość podoba mi się w swoistej semantyce.
Odpowiedz
#10
Dzięki Wam za czytanko i dobry odbiór.
PozdroSmile
Odpowiedz
#11
Cudeńko! Piękne metafory, piękny język poezji. No i nieoczekiwane zakończenie. Brawo.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości