Via Appia - Forum

Pełna wersja: Na zielonym balkonie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.





Wychodząc na nieistniejący zielony balkon
dotykam kamiennego spokoju uśpionych chwil
które ciepła dłoń czasu gładzi po ojcowsku
kiedy obok wybuchają bomby i granaty nieszczęść

Na moim balkonie nie istnieje pojęcie godzin i dni
byłaby to niewybaczalna profanacja ideału kształtów
co zrodziły się w błękitnej sekundzie małego szczęścia
wbrew złodziejowi którego ludzie zwą od zawsze smutkiem

jeśli kiedyś mój balkon zniknie
świat połknie mnie jak małą sardynkę




10 kwietnia 2011
Bajeczna wizja szczęśliwego miejsca. Jesteś niesamowity w grze słowami. Brzmią tu jak idealna całość.
Popieram umiesz bawić się słowami. Te duże litery nie iwem po co, a tak świetnie.
produkujesz słowa. Bardzo dużo słów. Tylko, do czego ci one służą? Nie wiem. Nie przekonuje mnie twoja poezja. Nie brzmi prawdziwie. Ale to tylko moje zdanie.



Pozdrawiam.
Twoje komentarze są zawsze takie same.
Jak moja poezja.
Odpowiedź leży pośrodku.
PozdroSmile
Ten wiersz to królestwo metafor. Każdy wers zamienia się w bajeczne marzenia. Ty wiesz, do czego służą słowa... Smile
Fajnie, że byłaś dziś tu u mnieSmile
Co za zakończenie. Kozackie. Czesław sie uśmiecha Smile))))))
A ja lubię wychodzić na balkon , ale istniejący. Ważne żeby trzymać formę Mike i wtedy nic nie połknie takiej sardeli.Z tymi bombami i granatami to może zbyt militarystycznie.Jednak całość podoba mi się w swoistej semantyce.
Dzięki Wam za czytanko i dobry odbiór.
PozdroSmile
Cudeńko! Piękne metafory, piękny język poezji. No i nieoczekiwane zakończenie. Brawo.