Książka do której chętnie wracam
#1
Czy macie takie książki? Mimo, ze przeczytaliście ją milion razy nadal macie na nią ochotę i znajdujecie w niej coś nowego, ciekawego? Czy tylko ja jestem taka pokręcona, ze potrafię "Krainę Chichów" Jonathana Carolla czytać kilka razy w roku? Wink
Cytat:Kiedy wypuszczam z papierosa dym
chcę poczuć to znów.
Bo nie wiem gdzie teraz jesteś Ty,
a chciałbym chyba byś była tu.
Odpowiedz
#2
Ogólnie traktuję książki jako coś jednorazowego. Nie potrafię ich czytać dwa razy, ponieważ już mnie nie zaskakują i znam zakończenie. Jedyną książką, jaką przeczytałem więcej niż raz było "Solaris" Stanisława Lema. Czytałem, aż zrozumiałemSmile a, no i jeszcze saga o Wiedźminie, którą przeczytałem w całości dwukrotnie.
Nie robię wyjątków. Czarny, niebieski, pomarańczowy, czy nawet zielony jak zajdzie potrzeba.
Odpowiedz
#3
Definitywnie saga o W ASa. Przeczytałem trzy albo i cztery razy. Uwielbiam. Jak byłem młodszy i nie miałem tyle spraw na głowie, to lubiłem wracać do książek. Teraz czasem czytam rzeczy, które czytałem mając te -naście lat, co oznacza że w większości przypadków i tak nie pamiętam co się stało. Aha, jeszcze jedna książka, którą mogę czytać na okrągło (ze 3-4 razy na rok Smile ) to "29,99" F. Beigbedera. Gorąco polecam, korzystając z okazji Smile
You'll never shine
Until you find your moon
To bring your wolf to a howl.
--- Saul Williams
Odpowiedz
#4
Ja zazwyczaj dobrze sobie już znane książki czytam na wyrywki. Wyszukuję ulubione fragmenty i lubię je czytać.
"KGB chciało go zabić, pozorując wypadek samochodowy, ale trafił kretyn na kretyna i nawet taśmy nie zniszczyli." - z "notatek naukowych" Mestari

Odpowiedz
#5
Gdy byłe, małym szkrabem, uwielbiałem powracać do pewnej książki... Cholera, szkoda, że tytułu zapomniałem. W każdym razie było to coś w czasach XVI-XVII wieku. O jakimś rycerzu, parobku i dziewczynie... Cholera, że ja takie coś czytałem w wieku 8 lat ;D
Teraz lubię powracać do Trylogii husyckiej Sapka, świetnie napisana trylogia niosąca ze sobą duże przesłanie, które prawdę mówiąc, jest w każdym rozdziale inne. Za to cenię tę książkę.
Masssssakra.

[Obrazek: 29136-65e26c5e68f2a8b1dc4d3c4283a1bf34..gif]
Odpowiedz
#6
Kiedy chcę odlecieć, sięgam po Pottera. Wszystkie 7 tomów mam przeczytane kilka razy. Taki ze mnie świr.
Ostatnio do gustu przypadła mi "Dżuma" Alberta Camusa. Genialna książka.
Opowiadanie Gustawa Herlinga-Grudzińskiego pt. "Wieża" także ma coś w sobie.
Z Jonathanem Carollem spotkałam się przy okazji czytania książki "Oko dnia". Urzekające teksty. Większość znalazła się w moim zeszycie z ciekawymi fragmentami z różnych książek.
Smile
Zam­knięci w pik­se­lach z cza­sem łączy­my tyl­ko trzy barwy...

© Wszelkie prawa zastrzeżone.
Odpowiedz
#7
"Sto dwadzieścia dni Sodomy" Markiza de Sade i "Bóg urojony" Richarda Dawkinsa. Nieco skandaliczne, ale warte przeczytania. Ja czytam 2-3 razy w roku. Innych tytułów, które znam i chciałabym polecić, nie mogę sobie przypomnieć. Ech, pamięci ulotna Smile
Odpowiedz
#8
A ja wracam chętnie do "Gry w klasy" Julio Cortazara. Tak specyficznej,"dziwnej" i wieloznacznej książki jeszcze nie czytałam. Autor "bawi" się czytelnikiem, wciąga w grę i udowadnia, że powieść wcale nie musi być dziełem zamkniętym.

"Gra w klasy" zapewne nie należy do tych książek, które trzeba czytać strona po stronie, po książce można "skakać" (hmm i chyba m.im. stąd ten tytuł), czytać na kilka różnych sposobów, kartkować według klucza zapropowanego przez autora.
Lekko zagmatwana narracja, mnogość wątków, to coś, co także wyróżnia tę książkę spośród innych.
Hmm, tej książki w zasadzie chyba nie da się przeczytać do końca, zawsze pozostaje jakieś "ale", niedopowiedzenie.

"Gra w klasy" to historia związku młodych ludzi, Magi i Oliveiry, włóczących się po ulicach Paryża. Pikanterii i smaczku dodają zgrabnie wplecione w powieśc rozważania o literaturze, sztuce, sensie istnienia. Dialogi naprawdę wciągają.

Co do "Sto dwadzieścia dni Sodomy", to odpuściłam po łapance.
Książka mocno skandalizująca, eskalująca wręcz obscenicznością, wynaturzeniami natury moralnej (i nie tylko). We mnie osobiście wzbudziła obrzydzenie. "Medaliony" Zofii Nałkowskiej, to przy tej książce opowiadanie dla dzieci.

Radzę nie zabierać się za lekturę tej książki z pełnym żołądkiem.

P.S. Fananana masz nerwy ze stali... Wink
Quod me non necaverit, certe confirmabit


Nie dajmy się zwariować. Nie mam doktoratu z filologii polskiej. Oceniam według własnego uznania...
wiersze, nigdy zaś Autora.
Odpowiedz
#9
Książki Marcina Bruczkowskiego. Każdą przeczytałem po kilka razy. Rekord padł w przypadku "Bezsenność w Tokio" - 11 razy czytana.

Dopisane: Wczoraj skończyłem "Bezsenność w Tokio" dwunasty raz xD

::EDIT::

Ech... Nieznajomość regulaminu może przysporzyć kłopotów, a innym utrudnić zycie. Nie utrudniaj go mnie, przeczytaj regulamin. Kolor usunąłem.

Met.
Odpowiedz
#10
Książka, do której chętnie od lat wracam, to "Dzieje grzechu", Stefana Żeromskiego.
Zafascynowała mnie miłość Ewy Pobratyńskiej i Łukasza Niepołomskiego. Miałam wtedy 12 lat. Za wcześnie jak na taką książkę. Wiem.
Przypadkiem dostała się w moje ręce. A książki wtedy pochłaniałam.
Do dzisiaj miłość kobiety i mężczyzny widzę wyłącznie w takim aspekcie jak w tej książce. Takie to niedzisiejsze i niemodne...
Ale film pod tym samym tytułem Waleriana Borowczyka był już tylko czystym i wulgarnym nieporozumieniem...
Pozdrawiam

Hatsze
Odpowiedz
#11
Bardzo chętnie wracam do Sapkowskiego, tak Sagi jak i opowiadań. Niezmiernie lubię sobie przeczytać Pana Tadeusza co jakiś czas. Zemsta Fredry to również lektura, do której z przyjemnością powracam. Poza tym dzieła starożytnych jak Edyp czy Odyseja - lubię sobie czasem przeczytać je we fragmentach. Grudziński i Nałkowska, kiedy akurat mam humor. "Dżuma" Camusa, która tu wcześniej była wymieniona to również książka, którą lubię sobie przypomnieć.
Take what you want and give nothing back.
Odpowiedz
#12
A propos książek, nad których treścią można podumać - ostatnio miałem przyjemność przeczytać "Mistrza i Małgorzatę" Buhałkowa i muszę przyznać, że książka mnie zmiotła. Wspaniałe dzieło i ta kreacja Szatana - miód Tongue
Take what you want and give nothing back.
Odpowiedz
#13
Bezapelacyjnie "Harry Potter" (dzieciuchowo wita).

Z literatury 'dojrzalszej':
"Wampir Lestat", "Spóźnieni kochankowie", Nowy Testament. Zasadniczo staram się czytać książkę tylko jeden raz. Prawdziwym wyjątkiem od tej reguły jest pierwsza wymieniona przeze mnie pozycja. Ale prawdopodobnie jest to spowodowane miłym smaczkiem dzieciństwa. Smile
Odpowiedz
#14
Jest sobie taka książka jak "Tigana", albo "Lwy Al-Rassanu" Smile. Może być nawet i "Pieśń do Arbonne", ale to głównie chyba do "Lwów Al-Rassanu" najczęściej wracam Smile. Po prostu ciekawy, arabski klimat, trochę romansu, historii i kultury (gdyż tutaj Guy Gavriel Kay dużo zaczerpnął z kultury arabskiej), fantastyki i innych elementów ciekawej twórczości Smile. To do jego książek lubię sobie czasem wrócić Smile.
Odpowiedz
#15
Czasami czytam początki kilka razy. Bo zdarza się tak, że zacznę i nie skończe z braku czasu (bądź też z lenistwa Tongue) Zapominam o co chodziło w przeczytanym początku i zaczynam od nowa. Jednak nie zdarzyło mi się przeczytać jednej książki kilka razy. Po prostu nie lubię. Wiem, co będzie dalej i jakoś nic mnie nie zaskakuje.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości