09-02-2018, 16:40
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-02-2018, 23:14 przez Marcin Sztelak.)
Pobudka jak kubeł zimnej wody. Śniegiem celnie w oczy, w sam środek tarczy. Preludium świetnego dnia – słońce wzeszło i pajda chleba na ząb. Wyprowiantować się trzeba na drogę, szczególnie że perspektywa bezpowrotna. Jeszcze modlitwą można by się wesprzeć. Tylko bogowie nie cierpią dwuznaczności, jasno się trzeba określić, tymczasem są drzwi, których lepiej nie domykać.
W pozycji oranta cierpną ręce, i język kołkiem staje, w pewnej fazie modlitwy nawiedzenie jest mile widziane, a w kościołach ziąb do szpiku, szepty roztrzaskują się o witraże, krzyże wybrużdżają czoła wiernych. Głowa powoli opada na piersi, ruchem jednostajnym, spodziewana normalizacja stosunków nie nadeszła. W nieodległej perspektywie spowiedź powszechna przez zaciśnięte zęby i pięści. Chociaż lęk w kącikach oczu przycupnięty to niecenzuralne cisną się na usta.
Jednak dowiedziałem się paru rzeczy: kobiety płaczą z prawdziwym artyzmem, wódki można nie popijać, najwięcej achów i ochów jest w pornografii, wiersze piszemy z nadzieją, a najczęściej nie piszemy wcale.
Jakby się nie starać – przemijanie nas zawsze zaskoczy ze spuszczonymi spodniami.
W pozycji oranta cierpną ręce, i język kołkiem staje, w pewnej fazie modlitwy nawiedzenie jest mile widziane, a w kościołach ziąb do szpiku, szepty roztrzaskują się o witraże, krzyże wybrużdżają czoła wiernych. Głowa powoli opada na piersi, ruchem jednostajnym, spodziewana normalizacja stosunków nie nadeszła. W nieodległej perspektywie spowiedź powszechna przez zaciśnięte zęby i pięści. Chociaż lęk w kącikach oczu przycupnięty to niecenzuralne cisną się na usta.
Jednak dowiedziałem się paru rzeczy: kobiety płaczą z prawdziwym artyzmem, wódki można nie popijać, najwięcej achów i ochów jest w pornografii, wiersze piszemy z nadzieją, a najczęściej nie piszemy wcale.
Jakby się nie starać – przemijanie nas zawsze zaskoczy ze spuszczonymi spodniami.