Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Kobiety i mężczyźni
#1
Wszyscy od zawsze chcieliśmy mieć pierścioneczki, majpreszysy, ringi nie ringi. Znaczy się panny chciały, chłopcy woleli z pistoletami ganiać. W sumie nic się nie zmieniło. One nadal chcą te świecidełka, tyle że już nie tylko na palce. W uszka, na szyję, w zegarek, ozdoby torebki, ba! Walnijmy sobie diamenty w buty, co się będziemy dolcze gabanić z rosyjskiego bazaru? A chłopacy też ganiają z gnatami, tyle że schowanymi za rozporkiem. I nie haltują bandziorów, a co dorodniejsze łasiczki, lisiczki i sunie. Aż się na usta ciśnie, że żeby właśnie posu… kulig.
One szybko się nudzą swoim bling bling. Zresztą czym się potrafią tak naprawdę zaaferować na długo? Nawet tabliczka czekolady nie starcza na więcej niż kwadrans. Potem co najwyżej miesiącami będą to sobie wypominać, ale to nie to samo. Facet nie będzie wypominał, ani sobie ani nikomu innemu tego, co udało się upolować. A wspomnienie, zwłaszcza jeśli znamienne, pozostanie z nim aż do ostatniego sakramentu. Bo to mit, że facet nie pamięta, jak się skupi to potrafi nawet je wymienić wszystkie po kolei.
Ona nie wymieni ci nawet jaką torebkę miała przed poprzednią torebką. Jeśli nawet zapamięta markę wdzianka czy telefonu, to tylko dlatego, że mają kosmiczne nazwy, które ciężko zapomnieć. Anegdota: buty od Prady, spódniczka od Prady, bluzeczka od Prady; dlaczego Prada nie robi papierowych toreb? Bo facet nie tylko musi jej słuchać (jak nawija, taśmy sto dwudziestki, kto pamięta wie o czym mowa, nie pomieściłyby pełnego koncertu), przytakiwać, rozbawić ale także zapewnić poczucie bezpieczeństwa, dać gwarancję wierności. W drugą stronę to co najwyżej można dostać bólu głowy (słuchał ktoś kiedyś taśmę na rewind?).
Ale oczywiście jest wiele typów niewiast. Nie każda gaśnie pięć minut po tym jak nabędzie coś nowego. Czasem starczą trzy, albo nawet dziewięćdziesiąt sekund. W sumie zależy jak daleko do następnego sklepu z butami. Ależ oczywiście nie wszystkie są materialistkami, tak samo jak nie każdy facet myśli tylko o seksie. Ale tak na logikę, o czym innym ma myśleć? Na przystanku są nogi w obcasie takim, że harpun Neptuna może się schować. Łydeczka jest jak pośladek niemowlaka. A na udku już widzi swój język. Także musi się odwrócić. A tam na plakacie niewinna w bikini będzie myć głowę szamponem Timotei. Nie potrzeba nawet trzech sekund, prawie każdy pamięta tą reklamę z jękami. To może przeciwległa strona? A tam jakiś kuguar, ni to prawniczka ni pani prezes, w białej koszuli pod kamizelką z niezdarnie rozpiętymi czterema guzikami. Fajrant ma pewnie. A on tam na dole ma gotowość bojową.
Potem wraca taki jeden z drugim do domu i dostaje pytanie: jak ci minął dzień, kochanie? W odpowiedzi musiałoby paść chyba: wymarałem i wybzykałem z pół miasta. Nic takiego się jednak nie dzieje. Facet bardzo szybko (siłą i metodą prób i abstynencji) uczy się, że oczekiwane od niego jest odpowiedzenie w ten sposób: dobrze, wszystko w porządku, a tobie jak minął? Oczywiście on będzie oczekiwał teraz odwdzięczenia się w ten sam sposób i szybkiego przejścia do deseru. Nic takiego się nie wydarzy, bo ona z detalami opowie mu cały swój dzień.
Dawano, dawno temu, o siódmej dwadzieścia wstałam… i pod koniec tej bajki każdy grzeczny chłopiec będzie już spał. Potem rano będzie foch, że wcale jej nie słucha, że ona w ogóle go nie obchodzi, i jak skończyła opowiadać to akurat miała straszną ochotę na seks. Duzi chłopcy już jednak w bajki nie wierzą. Powszechnie wiadomo, że jak niewiasta poczuje się seksownie to jest wstanie wciągnąć faceta do przebieralni i zgwałcić na miejscu, wkraść się do więzienia i przepłynąć dwa jeziora wpław. Kiedy jednak zaczyna opowiadać, to jest jak odpalenie nowej części Soldier of Fortune, do ostatniego naboju (którym są słowa), do ostatniej misji, trzeba grę przejść. I nie ma mowy o żadnej konsumpcji.
Bo facet niby taki prosty jest w obsłudze, w przeciwieństwie do potrzeb kobiecych, które ma zapewniać, ale kiedy przychodzi co do czego to (uwaga przekleństwa) jak czegoś nie wpierdoli to jest zły, jak czegoś nie spierdoli to nie ma na co narzekać, a jak sobie nie popierdoli to w ogóle nie podchodź. Niby proste, ale i tak one zawsze znajdą wymówkę. A nawet jak nie chcą się wysilać (bo po co?) to zawsze mogą wrzucić na gaz jakąś pretensję. Co wytrawny łowca już potem obróci to na swoją korzyść, bo po kłótni najlepiej rozejm przypieczętować na pralce. Nie zmienia to faktu, że on z zasady ma całe życie starać się dla niej. Ona dla niego postara się być w miarę znacząco uciążliwa.
- Ty myślisz tylko o jednym!
- Jak to? Piersi są dwie, pośladki są dwa, wargi są dwie, nawet w wersji dla romantyków masz dwoje oczu.
To nie jest śmieszne, że w polityce, sporcie, finansach można mieć cokolwiek, a jak przychodzi do negocjacji seksu to można co najwyżej wynieść śmieci. Gdyby role się odwróciły i kobiety zaczęły notorycznie chodzić sfrustrowane seksualnie byłoby znacznie więcej wypadków samochodowych i kłótni w kolejkach do kas w zarze i haendemie.
Człowiek czasem sobie przypomni jak się nasłuchał od koleżanek, jak wzdychały do jakichś przystojnych, wypatrzonych na korytarzach ogólniaków, nieosiągalnych co najmniej, dobrze zbudowanych, o dwie klasy starszych. Co się działo w ich mózgach po nocach jest całkowicie usprawiedliwione. Z tym, że facet będzie tak miał całe życie, jak nie modelki, to wypatrzone na parkietach czy za szybami samochodów.
One założą te pierścioneczki, dostaną śluby prawie takie jak sobie wymarzyły, będą miały rodziny, dzieci, jednym słowem bliską okolice tego, do czego zmierzały. Facet dostanie pilota, listę zakupów i szefa, w pracy i poza. Z czasem nauczy się cieszyć z tego co ma, ale zawsze będzie myślał, czemu w nagrodę za swoje poświęcenia nie może sobie poruchać więcej.
Wychodzi na to, że prędzej czy później życie wyrucha nas wszystkich.
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Odpowiedz
#2
Jak to jest, że pewne tematy nigdy się nie wyczerpują, każdy ma swoje trzy grosze, a czasem nawet pięć, do wtrącenia xD

Świetnie dobierasz słowa i porównania, podoba mi się sposób, w jaki zostało to napisane.
Do tego stopnia, że na oczywiste konkluzje i klasyczne "nicnowego" przymykam oko, a nawet oboje oczu Wink.
Pozdrawiam.
Odpowiedz
#3
Mmm... no dobra...
Pomysł ok, konkluzja ok, to co opisujesz też jest ok Tongue
Podobały mi się porównania i wady, które wytykałeś... i to, w jaki sposób to zrobiłeś. Niestety trochę przeszkadzał mi język... nie sprzyja szybkiemu i lajtowemu czytaniu... Rozrywkowy, lekki tekst powinien "sam wchodzić", a tu tak nie ma Tongue tu trzeba się wysilić... a ja jestem leniem xDD
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości