23-09-2019, 11:55
zmąconą ciszą wygładza biel
wieczór bez snów i bez żalów
zapiera dech zmarznięty zmierzch
w śnieżną suknię oblekła się zamieć
najnowsza kreacja tego karnawału
na szybie poblask
tu w ciepłym wnętrzu
świąteczny lampion płonie
wejdźmy do środka
dziś
na ostatnim balu
rok w korowodzie wspomnień
kolejny to rok w podróży
nowa zmarszczka przybyła cóż
odrobineczka różu…
gdzieś tam
na Bliskim Wschodzie
uwiera nieba brzemię
poczciwy stary Atlas
i jego silne barki
wspierające nasze marzenia
zaczęto bal
wesoło muzyka zagrała
głos ma wodzirej
wstał
chrząknął
dyskretnie wygładził swój mundur
operetkowego generała
proszę państwa o chwilę uwagi!
maleńka przerwa na
metamorfozę
powszechne przepoczwarzenie
bez obaw
niewielka to będzie zmiana
codzienną maskę zastąpi
maska karnawałowa
dyskrecja zapewniona
wybiła północ
wśród życzeń
dwanaście uderzeń zegara
nagle!
brzęk szkła
rzucony o ścianę kieliszek
pisk dam
na stronie szepty
pewno znów komuś po mordzie dali
nie cisza!
poeta prosi o ciszę!
samotny
wśród spojrzeń
oczu pustych
jak flaszki wyssane
wstaję
to ja
niechciana dusza towarzystwa
szalony
pijany poeta
słuchajcie ludziki! wołam.
na wszystkich maskach ta sama
złośliwa tępa przekora
słuchajcie!
a jeśli was zdołam przekonać
zedrzyjcie z siebie ten łach!
dziś wielkie niebotrzęsienie
doroczne i nieodzowne.
czy nie czujecie
jak swędzą wypryski gwiazd!?
ach tak rozdrapać je
rozognić nieboskłon jak ranę
aż się sypną rojem na ziemię
a każda gwiazda czyjś los
a każda gwiazda
jedno
życzenie
wieczór bez snów i bez żalów
zapiera dech zmarznięty zmierzch
w śnieżną suknię oblekła się zamieć
najnowsza kreacja tego karnawału
na szybie poblask
tu w ciepłym wnętrzu
świąteczny lampion płonie
wejdźmy do środka
dziś
na ostatnim balu
rok w korowodzie wspomnień
kolejny to rok w podróży
nowa zmarszczka przybyła cóż
odrobineczka różu…
gdzieś tam
na Bliskim Wschodzie
uwiera nieba brzemię
poczciwy stary Atlas
i jego silne barki
wspierające nasze marzenia
zaczęto bal
wesoło muzyka zagrała
głos ma wodzirej
wstał
chrząknął
dyskretnie wygładził swój mundur
operetkowego generała
proszę państwa o chwilę uwagi!
maleńka przerwa na
metamorfozę
powszechne przepoczwarzenie
bez obaw
niewielka to będzie zmiana
codzienną maskę zastąpi
maska karnawałowa
dyskrecja zapewniona
wybiła północ
wśród życzeń
dwanaście uderzeń zegara
nagle!
brzęk szkła
rzucony o ścianę kieliszek
pisk dam
na stronie szepty
pewno znów komuś po mordzie dali
nie cisza!
poeta prosi o ciszę!
samotny
wśród spojrzeń
oczu pustych
jak flaszki wyssane
wstaję
to ja
niechciana dusza towarzystwa
szalony
pijany poeta
słuchajcie ludziki! wołam.
na wszystkich maskach ta sama
złośliwa tępa przekora
słuchajcie!
a jeśli was zdołam przekonać
zedrzyjcie z siebie ten łach!
dziś wielkie niebotrzęsienie
doroczne i nieodzowne.
czy nie czujecie
jak swędzą wypryski gwiazd!?
ach tak rozdrapać je
rozognić nieboskłon jak ranę
aż się sypną rojem na ziemię
a każda gwiazda czyjś los
a każda gwiazda
jedno
życzenie
Kłamstwo wymaga wiary, aby zaistnieć. Uwierzę w każde pod warunkiem, że mi się spodoba.
J.E.S.
***
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
J.E.S.
***
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.