Grafomania
#16
Grafoman to ktoś, kto na siłę próbuje zaistnieć, pisząc, mimo że brak mu jakiegokolwiek talentu.

A to idealnie pasuje do mnie.
Odpowiedz
#17
W mojej opinii, to w ogóle nie rozchodzi się o talent. Zresztą, wyznaję zasadę, że pisanie to 1% talentu i 99% ciężkiej pracy. I uważam, że nawet ktoś bez talentu może zatuszować swoje braki wspomnianą ciężką pracą - nie stworzy arcydzieła, ale po prostu tekst, którego przeczytanie zajmie czas i da jakąś przyjemność.
No ale mniejsza...

Dla mnie grafoman to mniej-więcej taki ktoś, kto przelewa na papier jakieś te swoje pienia duszy, z ekstazą zaciesza, jak bardzo wzruszające dzieło spłodził i wciska rzeczone dzieło czytelnikom, twierdząc, że to ósmy cud świata (choć początkowo za nic do tego się nie przyzna - większość ma w zwyczaju prosić o "obiektywną ocenę" i "surową krytykę", co oczywiście jest tylko grzecznościowym farmazonem). Jeśli, nie dajcie bogowie, czytelnik powie, że no wszystko fajnie, ale kolego, tu i tu siadła fleksja, ortografia w ogóle leży i kwiczy, a poza tym, to fanfik Eragona ma naprawdę małą szansę na zostanie bestsellerem, taki grafoman zaperza się, że czytelnik jest ignorantem, to wcale nie jest podobne do Eragona, a od gramatycznych detali jest korekta.

Grafomania dla mnie nie jest tożsama ze słabą książką. Harlequina nie nazwę grafomanią, bo autorzy harlequinów chyba nie aspirują na twórców Wielkiej Sztuki - są rzemieślnikami, a ich powieści to rzemieślnicze wytwory, na które jest popyt. Skoro jest popyt, to oni piszą.

Grafoman tymczasem pisze, choćby się waliło i paliło. Grafoman jest przekonany o własnej nieomylności. Grafoman nie ma bladego pojęcia, jakie błędy popełnia i dlaczego. Kto wie, może nawet faktycznie to szalenie utalentowany człowiek? Cóż z tego - na samym talencie się daleko nie zajedzie, bo trzeba ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć. Ale grafoman wychodzi z założenia, że jego to nie dotyczy. On nie musi ćwiczyć. On jest Demiurgiem. Cool
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości