Liczba postów: 275
Liczba wątków: 4
Dołączył: Dec 2010
Leno, jednoznaczność czytania nie jest taka oczywista.
Nie chodzi tu o jakieś udowadnianie, czyja racja jest najczyjsza, ale na przykład ja, czytając zdanie o prezydencie USA i czerwonym przycisku, zinterpretowałam to jeszcze inaczej: że prezydent musiał mówić prawdę, co doprowadziło do takich komplikacji w polityce zarówno zagranicznej, jak i wewnętrznej, że ostatecznie zaowocowało koniecznością klipnięcia tego magicznego "czerwonego przycisku". Czyli że mamy podaną przyczynę i skutek, ale w ogromnym skrócie. To mi jakoś pasowało do całości tekstu, bo przecież wszystko jest opisane w formie sprawozdania, skrótowo.
Picie piwa zaś wydaje mi się całkowicie czytelne już bez moich - być może naciąganych - interpretacji. Pili, pili, aż się rozpukli. Co Wy, ludzie? "Siedem" nie oglądaliście? ;> Poza tym, Leno, tak swobodnie mówisz o tym, że ludzie powszechnie chleją na umór i nie mogą przestać, bo na tym polega nałóg... ale przecież alkoholicy umierają ze względu na tę przypadłość. Oktoberfest trwa kilkanaście dni, więc tu nie ma w ogóle porównania, bo to nie ma nic wspólnego z tym, że nie można przestać pić.
Liczba postów: 51
Liczba wątków: 3
Dołączył: Apr 2011
(żeby nie było, że ja tylko dziękować umiem)
Kłaniam się do stóp za komentarze
Cytat:Jedyne co mi odrobinę nie pasowało to, że w Każdym tekście musiało pojawić się "Tak dosłownie".
Był w tym jakiś zamysł, czy tak po prostu lubisz to wyrażenie?
Początek był dość sielankowy. Ot, ktoś idzie na polowanie. Po chwili piszę, że traci oczy. Wyglądało to na tyle absurdalnie, że większość szukałaby w tym jakiegoś dowcipu lub "czegoś". Więc szybko musiałem takiej osobie uzmysłowić, iż to jednak całkowita prawda była. A potem, już tylko na wszelki wypadek, to dodawałem. I nawet, według mnie, fajnie to się wtopiło.
Cytat:Tak, ale piszesz, że "To samo spotkało" (czyli przymus mówienia prawdy) "I prezydenta Stanów Zjednoczonych", co czyta się raczej jednoznacznie.
A widzisz. Jak Fraa napisała (ha!): interpretacji może być dużo
Cytat:"Za "kurtyną" też dzieją się rzeczy nieciekawe (a nóż ktoś w tym momencie uderzył kolegę z ławki?)"
A tego nie rozumiem
Każdy się czymś uzależnił. Producenci dżemoru (oscar dla twórcy tego słowa!) czy prądu. Dlatego świat powoli się staczał.
Wiem, wiem. Tekst, choć pomysł jako ogół jest nawet udany, nie należy do najlepszych. Lata nauki przede mną. Z pewnością muszę trochę ochłonąć i pisać powoli, bo potem tekie babole czy niezrozumienia powstają. Ale płynie we mnie krew Epikura - dobrze będzie
PS. Świetna ta piosenka w twojej sygnaturze. Za wolność!
Liczba postów: 170
Liczba wątków: 17
Dołączył: Mar 2011
"A widzisz. Jak Fraa napisała (ha!): interpretacji może być dużo"
Ale logika jest tylko jedna
"Każdy się czymś uzależnił. Producenci dżemoru (oscar dla twórcy tego słowa!) czy prądu. Dlatego świat powoli się staczał."
Aaaa. Ja zrozumiałam to w taki sposób, że intensyfikacji uległy już istniejące nałogi. A to dlatego, że w przykładach podałeś alkoholizm i narkotyki (plus dzierganie na drutach, co też wciąga). Wyłamują się tylko protestujący, no ale regułę ustanawia większość. Może, gdybyś napisał właśnie o dżemorze (co to w ogóle jest?), prądzie, biciu kolegi itp., rzecz byłaby konkretniejsza.
"Poza tym, Leno, tak swobodnie mówisz o tym, że ludzie powszechnie chleją na umór i nie mogą przestać, bo na tym polega nałóg... ale przecież alkoholicy umierają ze względu na tę przypadłość."
No, umierają. Sorry, Fraa, ale nie bardzo wiem, co chcesz powiedzieć. Że bagatelizuję problem alkoholizmu? Coś innego?
I’m giving you a night call to tell you how I feel
I want to drive you through the night, down the hills
I’m gonna tell you something you don’t want to hear
I’m gonna show you where it’s dark, but have no fear
Liczba postów: 275
Liczba wątków: 4
Dołączył: Dec 2010
(22-04-2011, 15:36)Lena napisał(a): No, umierają. Sorry, Fraa, ale nie bardzo wiem, co chcesz powiedzieć. Że bagatelizuję problem alkoholizmu? Coś innego? Wydaje mi się, że to ostatnie miejsce, w którym chciałabym omawiać problem alkoholizmu.
Spróbuję wyjaśnić.
Wrócę do Twojej poprzedniej wypowiedzi:
Cytat:Masz tylko, że nie mogą przestać i że sprawia im to radość, co jest raczej całkiem zwyczajnym objawem każdego nałogu.
No właśnie - fakt, że nie mogą przestać jest objawem nałogu i bywa przyczyną śmierci. Jeśli więc w tekście masz podane, że ludzie na święcie piwa nagle zaczęli pić i nie mogli przestać, to oznacza, że setki czy tysiące normalnych ludzi, którzy ot, przez kilka dni chcieli się nachlać piwa, nagle stali się ostrymi alkoholikami. I z tego powodu umrą. Nagłe rozalkoholizowanie ludzkości, które - jak mi się zdaje - widać w tekście, może być przyczyną upadku. I nie jest normalne, a miałam wrażenie, że tak do tego podchodzisz: że ot, każdy popija, niektórzy też nie mogą przestać i świat się kręci.
O to tylko mi chodziło.
To zresztą pierwsza opcja, bardziej rozciągnięta w czasie.
Do mnie bardziej przemówiła druga interpretacja opisu tej sytuacji - mianowicie właśnie ta z filmu Siedem. Mniej apetyczna, ale dość efektowna i, przyznam, wzbudza we mnie pewien niepokój.
Liczba postów: 170
Liczba wątków: 17
Dołączył: Mar 2011
23-04-2011, 14:44
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-04-2011, 15:04 przez Lena.)
"I nie jest normalne, a miałam wrażenie, że tak do tego podchodzisz: że ot, każdy popija, niektórzy też nie mogą przestać i świat się kręci."
Nie, napisałam, że pić nie mogą przestać alkoholicy, a piwosze nadrabiają w swoje święto, co jest stanem faktycznym (nie wydaje mi się, bym gdziekolwiek oceniała go pod względem normalności), natomiast w opku pojawia się jako wynik eksperymentu ze zmianą, stąd moje ale.
I’m giving you a night call to tell you how I feel
I want to drive you through the night, down the hills
I’m gonna tell you something you don’t want to hear
I’m gonna show you where it’s dark, but have no fear
Liczba postów: 57
Liczba wątków: 15
Dołączył: Apr 2011
Ja Ci tu nie będę kadzić, drogi autorze, bo o tym, że tekst jest świetny pisali już inni.
Winszuje pomysłu, ja bym 5 lat myślała i pewnie na to nie wpadła.
Nad wszystkim, co robię, unosi się niezłomne poczucie ironii.
Czułem się jak pływak na pełnym morzu, było wspaniale, póki pozwalałem nieść się słowom, ale kiedy próbowałem zgłębić ich znacznie, natychmiast tonąłem.
— Jim Morrison
|