Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Głos sumienia
#1
Witaj,nieznajomy. Pewnie znalazłeś się na tej stronie w celu poczucia dreszczyka strachu,małej adrenalinki, mam rację? Cóż,możesz być pewny że Ci je zapewnie.
Nazywam się Alina Tracz i mam trzydzieści lat. Na codzień nie wyróżniam się niczym szczególnym spośród moich rówieśników - ciemne włosy, ciemne oczy,jasna cera. Nic specjalnego,pomyślisz,więc czemu zawracam Ci gitare? Już odpowiadam.
Chciałam Cie ostrzec,choć nie wiem czy można nazwać to ostrzeżeniem - raczej uświadomieniem o czymś,co w sumie jest wiadome od zawsze.
Kojarzysz tych katoli, którzy tak bardzo wierzą w sumienie? Facetów paradujących w sukienkach i święcie przekonanych, że mogą nas pouczać?
A pamiętasz ich przemowy o głosie sumienia? Właśnie przed tym chciałam Cie ostrzec.
W latach 90-tych, gdy aparaty fotograficzne były powszechnie dostępne, wśród młodzieży panowała moda na wymienianie się strasznymi zdjęciami. Zazwyczaj najstraszniejsze było w nich to, że po prostu były bardzo rozmazane i słabej jakości, więc jaśniejsze punkty na wywołanej fotografii kojarzyły się małolatom z czymś wywołującym dreszczyk emocji.
W moim liceum również zaczęła panować moda na tego typu rzeczy. "Straszne zdjęcia" były przekazywane pod ławkami w czasie lekcji,konfiskowane (podobnie zresztą jak aparaty fotograficzne) , stały się poniekąd bardzo pożądanym towarem. Jednak zdjęcie,które pewnego dnia przyszło do mnie pocztą pantoflową podczas lekcji chemii sprawia,że do tej pory nie mogę zasnąć.
Zdjęcie było zupełnie inne,niż wszystkie do tej pory. Przedstawiało czyjś..tułów. Osoba ze zdjęcia,najwyraźniej kobieta była ubrana w długą do kostek staromodną suknię, idealnie białą - zupełnie jak suknia ślubna. Zdjęcie było ucięte na linii brody. Na ramiona kobiety opadały rude pukle włosów. "Nic nadzwyczajnego", pomyślałam niezadowolona i już miałam przekazać zdjęcie dalej,gdy zauważyłam strzałkę w prawym dolnym rogu zdjęcia, sugerujące, by je odwrócić.
Zdjęcie było podpisane "Głos Sumienia". Zmarszczyłam czoło i lekko zniesmaczona przekazałam fotografie dalej, uznając, że ktoś wyciął mi głupi numer.
Tego wieczoru długo nie mogłam zasnąć. Za oknem szalała burza śnieżna, wiatr wył trzaskając okiennicami i skrzypiąc rynnami. Czułam się nieswojo,jednak w końcu zapadłam w płytki sen.
We śnie kroczyłam korytarzem,cicho tupiąc podeszwami moich ukochanych glanów. Rzędy drzwi wzdłuż przejścia zdawały się ciągnąć bez końca,jednak w pewnym momencie zauważyłam,że ze szpary pod jednymi z nich wypływa światło. Bez zastanowienia nacisnęłam klamkę i otworzyłam je z cichym skrzypieniem.
Bylam w szoku. W środku była kobieta z fotografii! Rozpoznałam ją po charakterystycznej sukni i rudych lokach opadających swobodnie na ramiona.
Była piękna, nieskazitelna. Jej twarz była niczym wyryta w marmurze ręką Michała Anioła - bez jednej skazy, piega, nawet drobnej zmarszczki. Od razu poczułam lekką zazdrość - zawsze marzyłam o byciu piękną,jak każda nastolatka.
Zwróciła oczy w moim kierunku. Kiedy otworzyła usta miałam wrażenie, że słucham najpiękniejszej i najsłodszej melodii na świecie. Poczułam, jak ten głos porywa mnie gdzieś do góry - i nagle znalazłam się tu, gdzie nigdy powtórnie nie chcialabym się znaleźć.
Miałam wtedy może trzynaście,czternaście lat. To było jedno z tych ognisk klasowych, na które chłopcy z klasy przyjeżdżają starymi mz-kami "pożyczonymi" od braci, a całość ma na celu wypić potajemne piwo i poczuć się doroślej. Wiedzialam już, co za chwile nastąpi.
Marcin, największy klasowy chojrak ledwo trzymając się na nogach potoczył się w stronę maszyny. Chłopcy chcieli urządzić wyścigi - mnie jednak nie bardzo to obchodziło. Michał, klasowy przystojniak, zaprosił mnie na spacer. Odeszliśmy kawałek dalej, obiecując rozstrzygnąć na mecie, kto wygrał.
Gdy dotarliśmy do ciemnego zagajnika, poczułam się nieswojo i chwyciłam Michała za rękę. Ten uśmiechnął się lubieżnie i rzucił się na mnie. Zaczął mnie dotykać i szeptać do ucha, że pokaże mi świat, którego dotąd nie znałam. Próbowałam krzyczeć, ale oczywiście byliśmy za daleko - a on wciąż i wciąż się śmiał,gdy próbowałam się wyrwać. Słyszałam już ryk nadjeżdżających maszyn i zaślepilo mnie uczucie wściekłości. Zebrałam wszystkie siły i najpierw niby przylgnęłam do niego, a po chwili wypchnęłam go wprost na polną drogę,na której właśnie swój finisz miał Marcin..
Stałam obok siebie, tak mizernej i niedojrzałej i łkałam razem z tą istotą. Słyszałam łamanie kości,ryk maszyny i krzyki,a później przyszło najgorsze..cisza. Wiedzialam co było później,nie chciałam tego dalej oglądać. Zacisnęłam mocno powieki i zatkałam uszy.
Ryk maszyn ustał. Znalazłam się w znajomym pokoju. Kobieta pochyliła się nade mną i poglaskala mnie po twarzy.
- Ja nie chciałam,nie chciałam - łkałam. Ona tylko kiwała głową. Później delikatnie pocałowała mnie w czoło i musnęła palcami moje powieki. Posłusznie zamknęłam oczy.
Obudzilam się spocona w swoim łóżku. Ostatnie co brzmiało mi w uszach to śpiewny głos "to jeszcze nie koniec"..
Bałam się następnej nocy...
* * *
Po okropnej pobudce i zjedzonym na szybko śniadaniu pobiegłam do Marty - autorki zdjęcia tej kobiety. Chciałam ją zapytać,skąd je wzięła,zwyzywać od najgorszych - cokolwiek. Cokolwiek,by poczuć się odrobinę lepiej.
Gdy dobiegłam pod jej dom,uświadomiłam sobie,że wyglądam jak uciekinier domu wariatów - rozczochrane włosy,ani krzty makijażu,ubrana w krótką koszulkę na ramiączkach i spodenki do spania. W całym tym natłoku myśli nie pomyślałam nawet o podstawowych sprawach,jak choćby zmiana ubrania. Doskwierało mi zimno,ale śnieg zaczynał już topnieć w nieśmiałych promieniach słońca - wiedziałam,że za niedługo nie pozostanie po nim nawet ślad.
Postanowiłam jednak mimo wszystko zapukać do jej drzwi. Pomyślałam nawet,że taki wygląd doda mi wiarygodności.
Po około pięciu minutach dobijania się pięścią do drzwi w progu stanęła jej matka z małym dzieckiem na ręku. Była rozespana i wściekła,z jej oczu biła złość. Mały braciszek Marty wył jak potępieniec,wijąc się w jej ramionach.
- Słucham? - warknęła. Poczułam się nieco niepewnie,widząc tak otwartą wrogość,ale postanowiłam spróbować.
- Ja do Marty - odpowiedziałam cicho. Mały przestał płakać na dźwięk mojego głosu i teraz przyglądał mi się zaintrygowany.
- Marta śpi - oświadczyła krótko jej matka,po czym zatrzasnęła mi drzwi przed nosem. Zza nich dobiegł jeszcze do moich uszu płacz dziecka,oddalający się stopniowo.
Nie wiedziałam,co dalej zrobić. Postanowiłam spróbować jeszcze złapać Martę w szkole. Wróciłam do domu i zaczęłam się ogarniać.
Na pierwszą lekcję przyszłam spóźniona. Zerknęłam kątem oka na ławkę pod oknem,ale Marty nie było,zresztą jak cały dzień. Wróciłam do domu lekko przygnębiona.
Kładąc się spać,drżałam ze strachu. Wiedziałam,że to jeszcze nie koniec. Tamta sprawa nie zakończyła się na samym wypadku..
I miałam rację.
Ledwo zamknęłam oczy,znalazłam się w znajomym korytarzu. Mdłe światło,rzędy drzwi,spod jednych z nich wyzierało światło. Wiedziałam,że od tego nie ucieknę. Westchnęłam lekko i nacisnęłam klamkę.
Dziś siedziała na fotelu,którego wcześniej nie zauważyłam. Suknia ładnie układała się na jej nogach,zakończonych białymi bucikami na obcasie. Uśmiechnęła się lekko,gdy weszłam.
Położyłam się na podłodze i zamknęłam oczy. Po chwili otworzyłam je ponownie,wciągając w płuca zapach piasku i palonej gumy. Znów byłam w lesie.
Widziałam,jak nastoletnia ja podchodzę na palcach na skraj zagajnika i oglądam szkody.
To wyglądało strasznie. Michał leżał przygnieciony motocyklem. Z ran na jego głowie wyciekała krew,nie oddychał. Jednak z Marcinem było dużo gorzej. Na skutek uderzenia musiał wylecieć z siodełka i leżał teraz kawałek dalej,poturbowany. Z jego roztrzaskanej o duży kamień głowy wyciekało powoli wnętrze. Żołądek podjechał mi do gardła. To było straszne...
Późniejsze wydarzenia oglądałam już z perspektywy innych ludzi. Matki Marcina,która gdy dotarła na miejsce zdarzenia przygarnęła okropnie poranione ciało martwego syna do siebie. Nie płakała. Położyła sobie jego głowę na kolanach i delikatnie głaskała go po włosach,starannie omijając palcami miejsce,z którego wyciekał mózg...
Brat Michała przybył chwilę po niej. Michał był pod jego opieką,od kiedy ich matka popadła w alkoholizm. Na początku wytrzeszczył oczy,widząc brata przygniecionego przez ogromną maszynę. Później,jakby dysponował nadludzką siłą podniósł motocykl i odrzucił go parę metrów dalej. Pochylił się nad nim i rozpoczął reanimację...
Wycie syren karetek pogotowia. Jeden czarny worek,jedne zakrwawione nosze. I jedna dziewczynka,drżąca ze strachu,ukryta głęboko w zaroślach...
Uciekłam stamtąd wkrótce po przyjeździe policji. Nie chciałam być odnaleziona. Nie mogłam pozwolić,by jedno takie zajście zniszczyło mi resztę życia...
Uciekając,zadrapałam się delikatnie w ramię o wystające gałęzie. Syknęłam cicho z bólu,jednak biegłam dalej. W domu znalazłam się krótko przed dwudziestą i od razu położyłam się spać.
Rankiem dowiedziałam się,że w miasteczku wybuchła bomba. Wszyscy spekulowali na temat tego,co właściwie wydarzyło się na Lisich Polach (tak nazywało się tamto miejsce).
Obraz wiadomości telewizyjnych znikł. Widok zasnuła mi mgła. Przez około minutę nie widziałam kompletnie nic poza szarą,kłębiącą się pustką.
Później chmura się rozwiała. Zobaczyłam salę sądową. Była oświetlona tak jasno,że aż musiałam zmrużyć oczy.
Na ławie oskarżonych zasiadał Michał z bratem. Naprzeciwko,ubrana na czarno stała matka Marcina. Cichym,przygnębionym głosem opowiadała o swoim synu i wszystkim,co pamiętała z tamtego dnia.
Byłam przerażona. Jeszcze nigdy w życiu nie widziałam tak smutnego człowieka...
Po wypowiedzeniu ostatnich słów cichym,bezbarwnym głosem osunęła się na ziemię. Jej mąż i syn,brat Marcina pospiesznie wzięli ją na ręce i wynieśli z sali. Jednak syn tuż przy drzwiach odwrócił się jeszcze i rzucił przez ramię z sykiem:
- Morderca!
Aż drgnęłam. Jego głos promieniował czystą nienawiścią.
Michał skulił się na ławce. Wyglądał okropnie. Był w większości zabandażowany. Prawy policzek przecinała mu paskudna blizna,w lewej dłoni brakowało dwóch palców. Skuliłam się w rogu sali,przerażona i obserwowałam go cały czas.
Nadszedł czas na zeznanie Michała. Język mu się plątał,ręce drżały,ale w końcu wyznał,że chciał wystraszyć kolegę i zaczaił się w krzakach. Pech chciał,że potknął się o wystającą gałąź i wylądował wprost pod maszyną.
Nie wierzyłam własnym uszom. Michał nie wspomniał o mnie? Byłam co najmniej w szoku..i dopiero po dłuższej chwili skojarzyłam fakty. Gdyby przyznał,że to ja go wepchnęłam pod motocykl,musiałby przyznać,że mnie molestował...co mogłoby obciążyć go dużo bardziej niż nieszczęśliwe potknięcie.
Na rozmyślaniach przebiegł mi czas zeznań Michała i przerwa na obrady sądu. Rodzice i brat Marcina ponownie weszli do sali,by wysłuchać wyroku.
- Wyrok zgodnie z konstytucją Rzeczpospolitej Polskiej...skazuję pana Michała Ślesickiego na wyrok dwóch lat pozbawienia wolności oraz zapłatę zadośćuczynienia rodzinie poszkodowanego Marcina Męckiego w wysokości trzydziestu tysięcy polskich złotych...jednak jako że pan Michał Ślesicki jest osobą nieletnią,wyrok odsiadki przechodzi na jego opiekuna prawnego,w tym miejscu pana Bartłomieja Ślesickiego,a sam oskarżony zostaje umieszczony w placówce opiekuńczo - wychowawczej do ukończenia pełnoletności...
W tym miejscu wspomnienie się rozmyło. Ocknęłam się na podłodze w znajomym pokoju,zapłakana,wstrząśnięta. Tym razem jednak kobieta do mnie nie podeszła. Siedziała dumnie wyprostowana na swoim fotelu. Nie zaszczyciła mnie ani jednym spojrzeniem.
Opuściłam pokój tymi samymi drzwiami,którymi weszłam. Nie chciałam więcej widzieć tej nocy. Świadomość,że zniszczyłam życie tak wielu osób jednym czynem pożerała mnie od środka.
Jednak było coś,co przeraziło mnie bardziej,tuż po przebudzeniu. Na moim prawym ramieniu widniało pojedyncze,piekące zadrapanie. Coś jak ślad po paznokciu albo...gałęzi...
Usiadłam,całkowicie rozbudzona. W lustrze naprzeciwko widziałam swój przerażony wyraz twarzy. Ostatnia myśl,jaką pamiętam z tamtego dnia brzmiała "jak to jest możliwe..?"

c.d.n
Odpowiedz
#2
Cytat:Witaj,nieznajomy. Pewnie znalazłeś się na tej stronie w celu poczucia dreszczyka strachu,małej adrenalinki, mam rację? Cóż,możesz być pewny że Ci je zapewnie.
Spacje za przecinkami Ci uciekły. W dalszym ciągu również.
„dreszczyku”
„zapewnię”
Ale tak prawdę mówiąc, to ten wstęp jest w całości zbyteczny.

Cytat:więc czemu zawracam Ci gitare?
„gitarę”
I taki zwrot nie najlepiej brzmi w literackim tekście bez szczególnego uzasadnienia.

Cytat:Chciałam Cie ostrzec
„Cię”

Cytat:W latach 90-tych,
Nie powinno się używać cyfr. Poprawnie należy napisać: W latach dziewięćdziesiątych,

Cytat:Jednak zdjęcie,które pewnego dnia przyszło do mnie pocztą pantoflową podczas lekcji chemii sprawia,że do tej pory nie mogę zasnąć.
Powtarza się „zdjęcie”. Napisałbym: „Jednak jedno z nich, które...”
I „sprawia”. Nagle przechodzisz na czas teraźniejszy. Raczej winno być „sprawiło”.

Cytat:Przedstawiało czyjś..tułów. Osoba ze zdjęcia,najwyraźniej kobieta była ubrana w długą do kostek staromodną suknię, idealnie białą - zupełnie jak suknia ślubna.
Dwie kropki po „czyjś” nie mogą być; muszą trzy.
I skoro widać było spódnicę aż do kostek, to nie tylko tułów.

Cytat:"Nic nadzwyczajnego", pomyślałam niezadowolona i już miałam przekazać zdjęcie dalej,gdy zauważyłam strzałkę w prawym dolnym rogu zdjęcia, sugerujące, by je odwrócić.
Powtórzone „zdjęcie” w jednym zdaniu.

Cytat:Zdjęcie było podpisane "Głos Sumienia". Zmarszczyłam czoło i lekko zniesmaczona przekazałam fotografie dalej, uznając, że ktoś wyciął mi głupi numer.
„dalej” było dwa zdania wstecz. Może przekaż je „sąsiadce” lub „kolejnej osobie”.

Cytat:nieswojo,jednak w końcu zapadłam w płytki sen.
We śnie kroczyłam korytarzem,cicho tupiąc podeszwami moich ukochanych glanów.
Powtórzony „sen”. Może tak: „Kroczyłam w nim korytarzem...”

Cytat:bez jednej skazy, piega, nawet drobnej zmarszczki.
Ten pieg trochę razi.

Cytat:Ten uśmiechnął się lubieżnie i rzucił się na mnie.
Powtórzone „się”. Drugie można spokojnie zlikwidować.

Cytat:Wiedzialam co było później
„Wiedziałam” - literówka.

Cytat:poglaskala mnie po twarzy.
„pogłaskała” - literówka.

Cytat:- Ja nie chciałam,nie chciałam - łkałam.
Powstał wewnętrzny rym. Trzeba przeredagować.

Cytat:że wyglądam jak uciekinier domu wariatów

„z domu wariatów”

Cytat:wiedziałam,że za niedługo nie pozostanie po nim nawet ślad.
Bez „za”. To błąd.

Cytat:Po około pięciu minutach dobijania się pięścią do drzwi w progu stanęła jej matka z małym dzieckiem na ręku.
Przecinek przed „w progu”.

Cytat:Ledwo zamknęłam oczy,znalazłam się w znajomym korytarzu. Mdłe światło,rzędy drzwi,spod jednych z nich wyzierało światło. Wiedziałam,że od tego nie ucieknę. Westchnęłam lekko i nacisnęłam klamkę.
Mogłaś je otworzyć, wrócić do tego świata i poszukać sposobów, jak wybrnąć z tej sytuacji, bądź przygotować sobie jakąś obronę.

Cytat:Widziałam,jak nastoletnia ja podchodzę na palcach na skraj zagajnika i oglądam szkody.
Biorąc pod uwagę to, co oglądałaś, określenie „szkody” nie jest właściwe.

Cytat:Na skutek uderzenia musiał wylecieć z siodełka i leżał teraz kawałek dalej,poturbowany. Z jego roztrzaskanej o duży kamień głowy wyciekało powoli wnętrze.
Uwzględniając stan jego głowy, fakt, iż był poturbowany, wydaje się zupełnie nieistotny.

Cytat:brata przygniecionego przez ogromną maszynę.
Mz – tki nie były wcale ogromne, przeciwnie, należały raczej do lżejszych motocykli.

Cytat:Skuliłam się w rogu sali,przerażona i obserwowałam go cały czas.
Nadszedł czas na zeznanie Michała.
Powtórzony „czas”.
Lepiej zabrzmi „obserwowałam go przez cały czas”.

Cytat:w wysokości trzydziestu tysięcy polskich złotych
W takich okolicznościach (i nie tylko) nigdy nie dodaje się określenia „polskich”.

Cytat:W tym miejscu wspomnienie się rozmyło. Ocknęłam się na podłodze w znajomym pokoju,zapłakana,wstrząśnięta. Tym razem jednak kobieta do mnie nie podeszła.
Powtórzone „tym”.

Tekst zawiera trochę błędów, ale jest to do poprawienia. Zwróć uwagę na spacje przed przecinkami (które poza tym stawiasz prawidłowo) i te niefortunne podwójne kropki. To są drobiazgi, ale one natychmiast rzucają się w oczy i wystawiają złe świadectwo.

Piszesz nieco powierzchownie, nie uwzględniasz charakterystyki bohaterów, są oni trochę papierowi, płascy. Podobnie zbyt mało uwagi poświęcasz opisom scenerii, otoczenia, w którym rozgrywa się akcja. Nawet senne wizje można przedstawić szerzej, a ich zakładana nierzeczywistość, znacznie rozszerza możliwości.

Ale masz jakiś pomysł na opowiadanie, akcja toczy się szybko, nie ma dłużyzn. Nie wszystkie zdania są dobrze zbudowane i styl trochę kuleje, ale z czasem na pewno będzie coraz lepiej.
Odpowiedz
#3
Dzięki za odpowiedź Wink nie patrz na literówki i przecinki bo tekst był pisany z tela i specjalnie pod jedną stronę,na której w regulaminie po przecinku nie wolno stawiać spacji Smile wstęp też wziął się stąd,że tekst był pisany pod jedną konkretną stronę...a nad stylem popracuje Smile
Odpowiedz
#4
Hej, Ninko, nic się nie bój, wszyscy mężczyźni szaleją za femme fatale! Chcesz, mogę Cię nauczyć stawiać przecinki. I wielokropki. Wszystkiego Cię mogę nauczyć, hihi.
Odpowiedz
#5
Sama się naucze,dzieki Wink
Odpowiedz
#6
Oby jak najszybciej! Bo w opowiadaniu coś chyba jest, a forma tak bardzo kuleje i straszy. Powodzenia. Wink
Odpowiedz
#7
Akurat nie ty będziesz decydował o tym kiedy,jak i czy w ogóle bede poprawiać swoje opowiadanie Wink
Odpowiedz
#8
Jak to nie ja!? Sad Pewnie jakaś pani w białej sukni i z twarzą, niczym wyrytej w marmurze ręką Michała Anioła - bez jednej skazy, piega, nawet drobnej zmarszczki. Uważaj, bo sny śnią się zawsze na odwrót. Wink
Odpowiedz
#9
Uważaj żeby twoje własne ego nie schrupało cie na śniadanie Wink
Odpowiedz
#10
Już dawno schrupało. Tak na serio: jestem tylko zakompleksionym hejterem i trollem, który na niczym tak naprawdę się nie zna i pisze złośliwe komentarze wyłącznie z zazdrości. Sad
Odpowiedz
#11
Raczej mistrzem obracania samemu sobie pióra Wink odbij z mojego tematu,bo interesują mnie opinie ludzi,którzy mają coś rzeczowego do powiedzenia,a nie bezsensowny spam Wink
Odpowiedz
#12
Fiu, fiu! Ninko, jak się nauczysz stawiać przecinki i inne takie, będą z Ciebie ludzie! Odbijam! Do zobaczenia. Wink
Odpowiedz
#13
Oby nie Wink
Odpowiedz
#14
Ninko, kierowany głosem sumienia stwierdziłem, że za to trollowanie, jestem Ci winien faktycznie „merytoryczny komentarz”.

Po pierwsze: przecinki, spacje, wielokropki, polskie znaki! Strasznie dużo takich prostych błędów. Nie obraź się, ale wygląda to, jakby było pisane przez osobę z dyslekcją. Masz nam (czytelnikom) do przekazania jakąś historię, jesteśmy więc podstawą Twojego bytu, a to sprawia, że powinnaś nas szanować. Szanować, czyli dbać o to by forma Twojego przekazu była schludna i poprawna, a Twoja jest wyjątkowo brzydka i może już na wstępie odstręczać. Ile Ty masz lat, to przecież elementarz, podstawówka.

Cytat:tekst był pisany pod jedną konkretną stronę
Bardzo słabe to tłumaczenie. Skoro był pisany pod jedną, konkretną stronę – dlaczego umieściłaś go tutaj? Niektórzy mogą się poczuć jak czytelnicy drugiej kategorii.

Cytat:w celu poczucia dreszczyka strachu
DreszczykU.

Cytat:Cóż,możesz być pewny że Ci je zapewnie.
Dlaczego „ci” wielką literą? To nie list. W beletrystyce nie piszę się takich zwrotów wielką.

Cytat:Nic specjalnego,pomyślisz,więc czemu zawracam Ci gitare?
Akurat ja takie zwroty typu „zawracać gitarę” w takich tekstach lubię i aprobuję, moim zdaniem dobrze rozładowują ewentualny, niepotrzebny patos.

Cytat:Witaj,nieznajomy. Pewnie znalazłeś się na tej stronie w celu poczucia dreszczyka strachu,małej adrenalinki, mam rację? Cóż,możesz być pewny że Ci je zapewnie.
Nazywam się Alina Tracz i mam trzydzieści lat. Na codzień nie wyróżniam się niczym szczególnym spośród moich rówieśników - ciemne włosy, ciemne oczy,jasna cera. Nic specjalnego,pomyślisz,więc czemu zawracam Ci gitare? Już odpowiadam.
Chciałam Cie ostrzec,choć nie wiem czy można nazwać to ostrzeżeniem - raczej uświadomieniem o czymś,co w sumie jest wiadome od zawsze.
Kojarzysz tych katoli, którzy tak bardzo wierzą w sumienie? Facetów paradujących w sukienkach i święcie przekonanych, że mogą nas pouczać?
A pamiętasz ich przemowy o głosie sumienia? Właśnie przed tym chciałam Cie ostrzec.
Ten wstęp jest niepotrzebny. Jest kiczowaty i pretensjonalny. Nie wnosi nic do tekstu. Zastanów się. Opowiadanie świetnie by funkcjonowało bez niego.

Cytat:W latach 90-tych, gdy aparaty fotograficzne były powszechnie dostępne, wśród młodzieży panowała moda na wymienianie się strasznymi zdjęciami.
Pomiędzy częściami zdania zabrakło mi jakiegoś spójnika. Wynikowego?

Cytat:więc jaśniejsze punkty na wywołanej fotografii kojarzyły się małolatom z czymś wywołującym dreszczyk emocji.

Cytat:Tego wieczoru długo nie mogłam zasnąć. Za oknem szalała burza śnieżna, wiatr wył trzaskając okiennicami i skrzypiąc rynnami.
Taka klisza ze słabych horrorów. Sad

Cytat:Bez zastanowienia nacisnęłam klamkę i otworzyłam je z cichym skrzypieniem.
Je? Klamkę? Błąd składniowy.

Cytat:Bylam w szoku. W środku była kobieta z fotografii! Rozpoznałam ją po charakterystycznej sukni i rudych lokach opadających swobodnie na ramiona.
Była piękna, nieskazitelna. Jej twarz była niczym

Cytat:i nagle znalazłam się tu, gdzie nigdy powtórnie nie chcialabym się znaleźć.
Tu? Może tam?

Cytat:- Słucham?
- Ja do Marty.
- Marta śpi.
Cóż to za wartki i wysublimowany dialog!

Cytat:ale Marty nie było,zresztą jak cały dzień.
Całego dnia też nie było?

Cytat:Mdłe światło,rzędy drzwi,spod jednych z nich wyzierało światło.
Trochę się plączesz.

Cytat:Z jego roztrzaskanej o duży kamień głowy wyciekało powoli wnętrze.
Wnętrze kamienia czy głowy? Mam wrażenie, że za bardzo się spieszysz w opowiadaniu…

Cytat:z którego wyciekał mózg...
Zasadniczo rzecz biorąc, mózg nie wycieka, nie jest cieczą. Pod wpływam ciśnienia mógłby robić coś na kształt „wypełzania”.

Cytat:brata przygniecionego przez ogromną maszynę.
Bez przesady, MZki nie są aż tak duże.

Cytat:Później,jakby dysponował nadludzką siłą podniósł motocykl i odrzucił go parę metrów dalej. Pochylił się nad nim i rozpoczął reanimację..
Dlaczego brat Marcina resuscytował motocykl? Sad

Cytat:Był w większości zabandażowany. Prawy policzek przecinała mu paskudna blizna,w lewej dłoni brakowało dwóch palców.
Po takich wypadkach bliznowacenie trwa kilka tygodni, nawet miesiące. Podobnie z tymi brakującymi palcami – miałby raczej opatrunek na dłoni, takie rany goją się długo.

Cytat:Wyrok zgodnie z konstytucją Rzeczpospolitej Polskiej...skazuję pana Michała Ślesickiego na wyrok dwóch lat pozbawienia wolności oraz zapłatę zadośćuczynienia rodzinie poszkodowanego Marcina Męckiego w wysokości trzydziestu tysięcy polskich złotych...jednak jako że pan Michał Ślesicki jest osobą nieletnią,wyrok odsiadki przechodzi na jego opiekuna prawnego,w tym miejscu pana Bartłomieja Ślesickiego,a sam oskarżony zostaje umieszczony w placówce opiekuńczo - wychowawczej do ukończenia pełnoletności...
Po pierwsze – sąd nie użyłby słowa „odsiadka”.
Po drugie – nie znam się na prawie i nie chce mi się tego szukać – ale to naprawdę możliwe, by wyrok odsiadywał za brata?
Po trzecie – jak to możliwe, by w trakcie dochodzenia nikt nie wpadł na ślad dziewczynki? Przecież na pewno prokurator przesłuchiwałby kolegów z klasy, uczestników ogniska, a ci przecież musieli pamiętać, że Marcin poszedł w krzaki z koleżanką, bo zobowiązali się na mecie „rozstrzygnąć rywalizację”. Cała ta sytuacja z sądem i rozprawą wydaje mi się naciągana i grubymi nićmi szyta.

Co do samego tekstu odczucia mam raczej mieszane. Nie można Ci odmówić chęci i względnie wartkiej akcji. Pomysł trochę wtórny, coś jak pomieszanie „Koszmaru minionego lata” i „Oszukać przeznaczenie”, ale pewnie można go jeszcze innowacyjnie zaadaptować. Z drugiej strony wypadałoby się zastanowić nad grupą docelową. Bo historyjka jest trochę infantylna i pisana jakby dla „gimnazjalistek”. Taka trochę „Gęsia skórka”. Za poważne dla dzieci, zbyt dziecinne dla dorosłych. No i realia, które czasem nie trzymają się kupy. Całość wymaga porządnej redakcji, może nawet napisania od nowa, ale coś w tym jest i chyba warto doprowadzić do końca.

Ninko, wisisz mi kawę. Wink
Odpowiedz
#15
No cóż...mieszane uczucia to ja mam w stosunku do cb Wink ale niech będzie że odpowiem...
Po 1 - wytykanie błędów typu "wzielam" zamiast "wzięłam" nie ma sensu,bo opowiadanie było pisane ze starego tela Wink
Po 2 - interpunkcja. Gdzie je źle postawiłam czy nie postawiłam to moje ale na litość Boską,zrozumcie że praktycznie zrobiłam copy-paste ze strony pod którą to pisałam,a tam w reg jest napisane,że NIE WOLNO dawać spacji w żadnej z okolic przecinka -,-
Po 3 - tekst nie nieedytowany,praktycznie surowiec. Jako że jestem osobą,która nie lubi czegoś robić po 10 razy,postanowiłam być sprytniejsza Wink wstawić tutaj wersję przed operacją plastyczną,posłuchać opinii i zrobić kilka zabiegów naraz,uwzględniając przy tym wasze wypowiedzi Wink
Ale no,dzięki za ekhm...post,czy coś.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości