Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
[Fanfiction] TRZY SŁOWA PIĘTNAŚCIE LITER
#1
Oh to będzie straszne...
Na początku powiem ,że wszystko zawdzięczam Andromedzie Tonks-> KJ. Ona zrobiła wszystko a ja to tylko napisałam. Błagam nie zjedzcie mnie żywcem=)

3 SŁOWA 15 LITER

Dla Ciebie i A
H.E.T


Hermiona Granger, Draco Malfoy, Luna Lovegood i Ronald Weasley ściskali się razem, w ciasnej komórce w domu przy Grimmuld Place 12.
-Myślicie, że zdają sobie sprawę, że tutaj jesteśmy? -Zapytała blondynka gdy dobiegł ich dźwięk sztućcy.
-Najwyraźniej nie. A tak w ogóle to czemu nie wyjdziemy???
-Malfoy chyba nie chcesz zniszczyć tak ważnego wydarzenia!? -Powiedziała z wyrzutem Hermiona.
-Granger oni po prostu jedzą kolację. Chyba ,że potem będą... -Nie dokończył swojej złotej myśli ponieważ dostał mocnego kuksańca w bok od Gryfonki. Rudzielec zbladł, wyglądał jakby wyobraził sobie ową scenę, a teraz chciał zwrócić chińszczyznę którą cała czwórka jadła na obiad. Ślizgon kontynuował swoją wypowiedź:
-Więc co niby ma się wydarzyć? Ginny jest w ciąży czy co?
-Draco niniejszym przyznaje ci pierwsze miejsce dręczyciela Rona. -Powiedziała śpiewająco Luna podając chłopakowi papierową torebkę w którą wdmuchiwał i wciągał powietrze.
-Sorry... Granger ty coś wiesz!?
-Harry ma zamiar się oświadczyć! -Wypaliła brunetka mogąc wreszcie z czystym sumieniem powiedzieć to co ją nurtowało od tygodnia.

-No pięknie... -Westchnął ciężko blondyn przeczesując sobie przylizane włosy.
-Znając Pottera to zajmie mu to pół wieku a nie zrezygnuje bo jest cholernie wytrwałym Gryfonem!
-O co ci znowu chodzi Malfoy, co? -Zdenerwowała się Hermiona.
-Czy ty kiedykolwiek go słyszałaś? -Zapytał po czym zaczął udawać czarnowłosego przyjaciela. -Ja... no...eee... chciałem....yyy...no bo.... -Potem wydał z siebie kilka samogłosek i początki niezrozumiałych dla reszty słów. Hermiona musiała mu przyznać cholerną rację. Pomogła Harremu przygotować kolację ale nie pomyślała jak potoczy się reszta. Jęknęła w duchu myśląc czy przyjaciel ma przynajmniej pierścionek. Zaczęła się modlić by Draco nie miał racji.
-A podobno jesteś taka inteligentna. -Na tę uwagę brunetka posłała Ślizgonowi mordercze spojrzenie.
-Jedyna nadzieja w Ginny. -Ciągnął swój wywód Malfoy.
-Straci cierpliwość i zmusi go by wreszcie wydusił to co ma do powiedzenia.
-Czy może mi ktoś powiedzieć co my tu wszyscy robimy? -Odezwał się po raz pierwszy Ron.
-Odkryłam nowe gniazdo koturnów. Chcecie zobaczyć jakie milusie? -Zaśpiewała Luna.
-Ja przyszłam po wino ciągnąc ze sobą ciebie. A ty Malfoy co tu robisz? -Zapytała Gryfonka podejrzliwie. Od razu można się poznać, że ta dwójka nie przepada za sobą ale Chłopiec-Który-Przeżył chciał by zamieszkali pod jednym dachem.
-Potter mnie tu wepchał gdy usłyszeliśmy, że Weasley wróciła. Teraz pewnie o mnie zapomniał.
-O taaaaak. Właśnie ma się zapytać kobietę czy spędzi z nim resztę życia myśląc -Ciekawe co teraz robi Draco? -Rzekła ironicznym tonem brunetka.
-Ej! Cicho ktoś coś mówi. -Uciszyła ich Luna i wszyscy nadstawili uszu.
*Głośny brzdęk odkładanych sztućcy.*
-Okej, czy musi być jakaś okazja? Po prostu chciałem zrobić ci niespodziankę i ugotowałem kolację. –Usłyszeli zdanie wyrwane z kontekstu, wypowiedziane przez męski zdenerwowany głos.
-Jasne... Tylko pozwól, że przypomnę ci iż twoje umiejętności kulinarne związane są jedynie z potrawami zawierającymi jajko. A łosoś o ile sobie przypominam nie zawiera jajek co nie?
*Ciężkie westchniecie.*
-Bo widzisz … Jesteśmy ze sobą już trzy lata... i to trochę długo...
-No i?
-Jesteś dla mnie bardzo ważna.
-Ty też jesteś dla mnie bardzo ważny Harry. Kocham cię.
-Ech... Wiesz ja ciebie też kocham i to bardzo ale nie o tym chciałem mówić.
-A o czym?
-Znaczy o tym też... To jest ze sobą powiązane.... Ginny jesteś świnią!
-Okej.... Nie kapuję teraz.
-Szynka czy jajko? Bo widzisz nasz związek jest jak jajko na szynce. Byłem kurą, ty dałaś wszystko a ja dołożyłem jedynie jajka na talerz. Nie szynkę bo ty jesteś świnią ale teraz ja oddam życie.* -Mówił chaotycznie i niezrozumiale zapewne pocąc się przy tym.
-Aha.
W komórce Malfoy wyglądał jakby chciał wybuchnąć śmiechem a Ron wrócił do wdychania i wydychania powietrza do torebki, najwyraźniej denerwował się podobnie jak jego czarnowłosy przyjaciel.
-Schodzisz z tematu Harry.- Pisnęła do siebie Hermiona trochę zirytowana i zniecierpliwiona. Chłopak widocznie usłyszał ją telepatycznie bo znów zaczął mówić.
-Pierwszy raz kogoś kocham i... i to jest przyjemne dlatego pragnę zawsze móc cię kochać. Zrobię wszystko byś była szczęśliwa! Kupię ci wszystko co będziesz chciała. Ogromny dom z ogródkiem i basen! Chciałabyś mieć tak dom?
-Szczerze to nieee. Uwielbiam tu mieszkać, nie chodzi mi o Grimmuld Place chodź po części także. Uwielbiam gdy wszyscy tu mieszkamy i nie lubię być sama. Myślę Harry, że ty też nie chciał byś się z nimi rozstawać.
-Może masz rację. Sam już nie wiem.
-Czy coś cię dręczy Harry?
-Tak!
-Złe wspomnienie?
-Nie... chodzi o to, że ja też muszę stać się świnią.
-Co? Aaaaa tamto.
-Tak... widzisz od samego początku próbuję ci powiedzieć... nie… raczej zapytać...
-Taaaaaak???
-Chodzi o to, że... eee... ech... no bo... słuchaj ja jestem szczęśliwy z tobą i pragnę ciągle być. Po prostu... ja cię kocham i mi na tobie zależy... och jestem beznadziejny.
-Nie, nie jesteś. Tylko wciąż mówisz o tym samym.
-Bo to prawda! Ty jesteś świnią a ja kurą!
-Harry ty też jesteś echem… świnią.
-Nie, nie jestem.
-Jesteś tak samo zaangażowany w nasz związek jak ja.
-Ale ja powinienem bardziej. Och jestem beznadziejny, jedyne co mi wychodzi to kompleks bohatera i chęć ratowania wszystkich w koło.
-Nie jesteś beznadziejny.
-Jestem i to są najgorsze oświadczyny na świecie.
-O! Dzięki, że mnie powiadomiłeś.
-Ups...ech nic mi nie wychodzi.
-Tak, tak już to przerabialiśmy. Harry spójrz na mnie. Trzy słowa, piętnaście liter. -Cisza, gorączkowe szamotanie się z marynarką aż wreszcie znalazł małe wyściełane kaszmirem pudełko z pierścionkiem. Przyjaciele usłyszeli jak Harry je otwierał ale nadal nic nie mówił.
-No wyduś to z siebie wreszcie! Przecież cie nie zjem!- Prawie krzyknęła zniecierpliwiona dziewczyna.
-Wyjdzieszzamnie?
-Tak!!! I co strasznie było?
-Żebyś wiedziała. -Usłyszeli jak Ginny się śmieje a potem jak się całują.
Malfoy wstał i zaczął czegoś szukać po półkach, kiedy wreszcie znalazł wybiegł wrzeszcząc. -No nareszcie Potter!!! Myślałem ,że nie skończysz przed nowym rokiem! -Pozostali wysypali się z komórki, gdy Ślizgon otwierał szampana. Przez cały wieczór Draco i Hermiona powstrzymywali się od zgryźliwych docinek, a Ron już trochę wstawiony, prawił morały Harremu..
-Jak się już pobierzecie to nas wykopiecie co nie? -Zapytał Malfoy około północy.
-Oczywiście, że nie! -Zawołał okularnik, widocznie teraz już wiedział czego pragnie.
-Ale jak będą malutcy złoci chłopcy?
-To kupimy większy dom, Draco.
-To chyba będzie ich strasznie dużo bo jest jeszcze 12 wolnych sypialni. -Zauwarzyła Hermiona.
-O Merlinie! 12 małych Potterów?!
-Jeżeli chcecie mieć samych chłopców unikajcie soku z czarnobólwy. -Zaśpiewała jak zwykle zamyślona Luna.
-O nie Potter, ja się na to nie zgadzam! –Zawołał rozweselony Malfoy.
-Na co?
-Na 12 rozczochranych karzełków?! –Zadał pytanie retoryczne Draco.
-To muszą być piękne, czarnowłose dziewczynki, które podbiją każde męskie serce. Już wujek Draco, nauczy je, jak podrywać chłopców.
-Malfoy… A ty, pewnie masz w tym nie złe doświadczenie co nie? -Zapytała brunetka z figlarnym uśmiechem.
-Oczywiście, połowa zamku do mnie wzdychała. -Rudowłosa klasnęła w dłonie, a Ron jęknął .
-Wiedziałam, że jesteś gejem Draco!- Oznajmiła Ginny ściskając przez cały czas dłoń Herrego.
-Wygrałam 10 galeonów! Wygrałam 10 galeonów! Wygrałam 10 galeonów. -Śpiewała przyszła żona.
-Założyliście się o to czy jestem gejem czy nie?- Zapytał nie dowierzając ślizgon.
-Nie, tego byliśmy pewni, założyliśmy się o to czy się do tego przyznasz. -Wyjaśnił Ron z ponurą miną.
-Ale ja nie jestem gejem na Morganę! -Krzyknął bezsilnym głosem oburzony blondyn.
-Nie musisz się przed nami ukrywać. Jesteśmy toleracyjni i nie przeszkadza nam to, naprawdę. -Powiedziała Hermiona a wszyscy pokiwali głowami popierając jej słowa.
-Wy sobie jaja ze mnie robicie prawda? –Zapytał, ale oni wyglądali na śmiertelnie poważnych, co nieco go zaniepokoiło.
-Ja mam kilku kolegów na uczelni którzy są homo.- Ciągnęła brązowo włosa.
-Ja ci pokażę Granger jaki ze mnie hetero! -Krzyknął i szybkim ruchem przyciągnął ją do siebie, całując z języczkiem, tak dla pewności. Kiedy wreszcie ją puścił ta z szeroko otwartymi oczami łapała powietrze. Nogi się pod nią ugięły i gdyby Ron nie zapał jej za ramiona upadłaby.
-To znaczy, że nie jesteś gejem? -Wydukał pierwszy Harry.
-Oczywiście, że nie jestem!
-Naprawdę myślałam, że jesteś. Szczerze mówiąc, wszyscy tak myśleliśmy. –Oznajmiła Ginny.
-Hermiono, dobrze się czujesz? -Zapytał Ron z troską zwracając się do przyjaciółki.
-Taaak. Dzięki Ronald. MALFOY!!!! Dał ci ktoś do cholery pozwolenie by mnie pocałować?! NIE! Więc zejdź mi z oczu póki się po wstrzymuję by nie walnąć cię w ten twój pysk! –wycedziła Hermiona.
-A wrzeszcz sobie ile chcesz i tak wiem, że ci się podobało. -Powiedział po czym z prędkością światła wyleciał z kuchni a Hermiona pobiegła za nim strzelając zaklęciami.
The end. Smile

* Pomysł z szynką i jakiem zaczerpnięty z serialu Grey’s Anatomy
Odpowiedz
#2
Cytat:-Najwyraźniej nie. A tak w ogóle to czemu nie wyjdziemy???
Ważna sprawa. W opowiadaniach używamy jednego znaku zapytania. Wiem, że pewnie zetknęłaś się z tym na wielu blogach, czy podczas rozmów gg, ale w literaturze to niewskazane.

Cytat:-Myślicie, że zdają sobie sprawę, że tutaj jesteśmy? -Zapytała blondynka gdy dobiegł ich dźwięk sztućcy.
Druga ważna sprawa. Po myślniku w dialogu zawsze dajemy spację. Pogrubiona literka powinna być z małej litery. O dialogach poczytasz tu:
http://www.inkaustus.pl/temat-zasady-pis...log%C3%B3w
Warto to przeczytać, bo jak na swój wiek piszesz nieźle, wiadomo, że błędy się zdarzają każdemu.

Cytat:chińszczyznę którą cała czwórka jadła na obiad.
Przed "który" itd zawsze przecinek.

Cytat:-No pięknie... -Westchnął ciężko blondyn [,]przeczesując sobie przylizane włosy.
Co by nie mieszać Ci za wiele w głowie. W takim wypadku przed słowami zakończonymi na -ąc stawiamy przecinek.
O przecinkach poczytasz tu:
http://www.inkaustus.pl/temat-interpunkcja-przecinki

Cytat:*Głośny brzdęk odkładanych sztućcy.*
Proponuję po prostu:
Rozległ się głośny brzdęk odkładanych sztućcy.


Co Ci mogę powiedzieć. Jak na Twój wiek to tragedii nie ma, poczytaj poradniki, do których linki Ci podesłałem i będzie już o wiele lepiej. Czytaj dużo książek i zwracaj uwagę w jaki sposób są napisane. Czytaj, czytaj, czytaj krótko mówiąc.
Pamiętaj, że blogi są przesycone błędami różnorakiej formy, to ważne.
Nie zrażaj się, z wiekiem będzie coraz lepiej, a już jest nieźle.

Pozdrawiam!
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości