Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Arachnofobia
#1
Mlaskanie i piernikowe partytury zasnuwają okno zmętniałe starością, snów zabrakło. Nawet na trzeszczących schodach nie ma już wczoraj. Na spróchniałych podestach zastygli domokrążcy, w pozach, być może, świadczących o zwątpieniu. Nostalgia wypełzła ze szpar w porę  nie uszczelnionych. Ciepła kurtka nadgryziona przez mole, jak kawałek tortu z zeszłorocznych zaślubin. Czas najwyższy wybrać się na długi spacer, gdy milkną łąki wypalone do kości wprawną ręką.
Wszystko płynie, marnym jestem żeglarzem i nie odróżniam gwiazdozbiorów, nawigacja stała się niemożliwością  od kiedy wygaszono ostatnią latarnię, a brzegi nakryto siecią maskującą czarnych pająków. Choć te są niegroźne ze swoim kosmatymi cielskami, zajęte kopulacją i chronicznym brakiem apetytu.
Już jesień.
Odpowiedz
#2
Strach przed nieznanym, przed samotnością i przemijaniem, przed niepewną przyszłością... Mroczna miniatura, gęsta od metafor. Brrr... Pająki...


Zmieniłabym trzy wielokrotnie złożone na pojedyncze plus inne drobiazgi:


Cytat:Mlaskanie i piernikowe partytury zasnuwają okno zmętniałe starością,/ snów zabrakło, nawet na trzeszczących schodach nie ma już wczoraj,/ na spróchniałych podestach zastygli domokrążcy, w pozach, być może, świadczących o zwątpieniu.



Cytat:Nostalgia wypełzła ze szpar w porę  nie[spacja] uszczelnionych,/ ciepła kurtka nadgryziona przez mole,[-] jak kawałek tortu z zeszłorocznych zaślubin,/ czas najwyższy wybrać się na długi spacer, gdy milkną łąki wypalone do kości wprawną ręką.



Cytat:Wszystko płynie,/ marnym jestem żeglarzem i nie odróżniam gwiazdozbiorów,/ nawigacja stała się niemożliwością,[+] od kiedy wygaszono ostatnią latarnię, a brzegi nakryto siecią maskującą czarnych pająków.
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#3
Jeśli dało by rade skrócić o pięć słów , to idealnie wpisałoby się w formę drabble ( może tak - to tylko propozycja)

Piernikowe partytury zasnuwają okno zmętniałe starością, snów zabrakło. Na trzeszczących schodach nie ma już wczoraj. Na spróchniałych podestach zastygli domokrążcy, w pozach, być może, świadczących o zwątpieniu. Nostalgia wypełzła ze szpar w porę nie uszczelnionych. Ciepła kurtka nadgryziona przez mole, jak kawałek tortu z zeszłorocznych zaślubin. Czas najwyższy wybrać się na długi spacer, gdy milkną łąki wypalone do kości wprawną ręką.
Wszystko płynie, jestem żeglarzem i nie odróżniam gwiazdozbiorów, nawigacja stała się niemożliwością od kiedy wygaszono ostatnią latarnię, brzegi nakryto siecią maskującą czarnych pająków. Choć te są niegroźne ze swoim kosmatymi cielskami, zajęte kopulacją i chronicznym brakiem apetytu.
Już jesień.
Odpowiedz
#4
Pomyślimy, ale akurat to, że marnym żeglarzem ważne...
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości