Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Róża i magnolia
#1
Zapadał zmrok, co dobrze widać było w nieoświetlonym pokoju. Za oknem nie było już widać słońca, którego promienie mogłyby wpadać do pomieszczenia, Robiło się szaro.
Na szerokim, wykafelkowany parapecie stała plastikowa doniczka z częściowo zeschniętym miniaturowym krzewem róży. Jego ciemny zarys na jaśniejszym tle śniegu miał w sobie coś żałosnego w swojej kruchości. Jakby całkiem nie było już w nim życia. Właścicielka rośliny spojrzała na nią krytycznie. Było jej przykro. Mimo najlepszych chęci i starań krzew wiądł.

„Chyba po prostu nie każdy stworzony jest do sukcesu…” – myślała róża, patrząc na rosłą magnolię za oknem. Czasami wyobrażała sobie, że przyjaźni się olśniewającym drzewem. Obserwowała zza szyby jak zmagało się z deszczem, wiatrem czy śniegiem. Z każdej z tych prób wychodziło zwycięsko. Rodziło też wielkie a jednocześnie delikatne kwiaty. Róża pamiętała, ze kiedyś, jeszcze zanim postawiono ją na parapecie, i jej udała się ta sztuka – wypuściła kilka pączków, z których rozwinęły się małe, różowe kwiatki. Potem już nigdy nie potrafiła zakwitnąć, chociaż żyła w znacznie bardziej komfortowych warunkach niż drzewo.
Magnolia zaś mimo wszelkich przeciwności losu rosła prosto, wysoko. W letnie dni, kiedy okno by otwarte, róża słysząc szelest jej liści miała nadzieję, że to dobre rady dla niej - niepozornego krzaczka, który drzewo jakimś cudem zauważyło. Może nawet współczuło jej trochę…? Myśląc tak, róża czuła się jeszcze mniejsza niż zwykle. Magnolia była ciepła i dobra. A raczej – róża nie potrafiła sobie wyobrazić, żeby mogło być inaczej.
Nie była zazdrosna. Czasami złościła się na swoje nieudacznictwo, ale nigdy nie czuła zawiści. Oglądanie magnolii było najulubieńszym z jej zajęć.

Nie ona jedna podziwiała rosłe drzewo. Właścicielka obu roślin z przyjemnością obserwowała kwitnącą magnolię. Zachwycona wpatrywała się godzinami w biało-różowe kwiaty, nie pamiętając zupełnie o małej, niepozornej róży. Nikt nie widział jak wpatrzona w magnolię róża więdnie coraz bardziej. W końcu, opadł ostatni zasuszony listek i krzew umarł.

Tydzień czy dwa później właścicielka zauważyła, że roślina jest nie do odratowania.
- Cóż – mruknęła pod nosem, wyciągając z szafki duży, plastykowy worek – trzeba ją będzie wyrzucić…
Odpowiedz
#2
Przez chwilę wyczułam w zaprezentowanym tutaj tekście klimat baśni Andersena. Taki delikatny, moralizatorski ton i koronkowa konstrukcja opowieści. Co prawda trochę fałszywym dźwiękiem były pory roku. Gdy mowa o róży mamy zimę, we fragmencie o magnolii króluje okres jej kwitnienia. Wydaje mi się, że można to trochę doszlifować.
I końcówka. Rozczarowała mnie. Zbyt oczywista, potraktowana jakoś tak skrótowo...
Opowieść miła do czytania ale według mnie trzeba jeszcze nad nią popracować.
Pozdrawiam.
Odpowiedz
#3
Dzięki, będę szlifować Smile
Odpowiedz
#4
Weszłam przez przypadek i postanowiłam przeczytać.
Cytat: Zapadał zmrok, co dobrze widać było w nieoświetlonym pokoju. Za oknem nie było już widać słońca (...)
Zazgrzytało i to nieźle.
Cytat: pomieszczenia, Robiło się szaro.

Wielka litera po przecinku? O.o
Cytat: Na szerokim, wykafelkowany parapecie
Literówka, wykafelkowanym.
Cytat: Rodziło też wielkie a jednocześnie delikatne kwiaty.
Przecinek przed a.
Cytat: W letnie dni, kiedy okno by otwarte
A nie przypadkiem "było"?
Cytat: róża słysząc szelest jej liści miała nadzieję
Dałabym przecinek przed miała.

Końcówka przewidywalna. Choć ciężko byłoby napisać inną, bo wątpię, by właścicielce raptem przypomniało się o róży, skoro fascynowała się innym kwiatem. Ciężko mi nawet wydać do tego opinię. Jestem po prostu obojętnie nastawiona do tego tekstu. Może inne bardziej mnie zaciekawią. Pozdrawiam.
Gott weiss ich will kein Engel sein... ]:->
Odpowiedz
#5
Cytat:wpadać do pomieszczenia, Robiło się szaro.

Tu chyba zamiast przecinka miała być kropka. Tak?

Cytat:że przyjaźni się olśniewającym drzewem

Między "się" a "olśniewającą" powinno być "z".

Cytat:pamiętała, ze kiedyś

Tu zabrakło kropki nad "ze".

Miniaturka nie powala na kolana. Historyjka usychającej z tęsknoty, bądź też zazdrości róży nie do końca do mnie przemawia. Masz sporo potknięć jeśli chodzi o sam tekst. Pracój nad warsztatem. W końcu ćwiczenia czynią mistrzem. Wink

Ocena:

2/10
Nie wszyscy mogą być aniołami, ale każdy może być człowiekiem.

Odpowiedz
#6
Będę, dzięki za uwagę.
Odpowiedz
#7
Cytat:FINAŁOWA LISTA PRAC



Oto lista prac, które dostały się do ścisłego finału wraz z inicjałami ich autorek/ów. Lista jest ułożona w kolejności losowej.

1. xx / xx
2. xx / xx
3. Bogini i magnolie - M.M.
4. xx / xx
5. xx / xx
6. xx / xx
7. xx / xx
8. xx / xx
9. xx / xx
10. xx / xx.

Bawię się w Sherlocka! Big Grin Być może ze złym skutkiem, ale na to pytanie odpowie autorka wątku! Smile

A tak na szczerze: bardzo mierny tekst.

I ten właśnie argument przekreśla całą moją hipotezę. Nici z bycia detektywem!
Sad
Odpowiedz
#8
No to chyba sam sobie odpowiedziałeś, detektywie Tongue Następnym razem postaram się napisać coś lepszego^^'
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości