Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Dżesika
#1
Dżesika siedziała w miękkim fotelu w studio telewizji śniadaniowej. Właściwie to powinni mówić brunchowej, bo tak teraz ładnie i modnie, a czas emisji zakrawał akurat i o śniadanie, i o lunch, dlatego też pan Jaruś, telewizyjny kucharz, tworzył śniadaniowo-obiadowe przepisy, które nigdy nie zostały wypróbowane przez widzów, bo trudno w Biedronce znaleźć foie gras i móżdżek cielęcy.

– Pani Dżesiko, bródka do góry – Ania, młoda charakteryzatorka, cała spocona ze stresu, nakładała prezenterce na twarz kolejne warstwy makijażu.

– Masz bardzo brzydką fryzurkę, Anno – zwróciła uwagę Dżesika, wpinając mikrofon między obfite, plastikowe piersi, które sterczały jej z klatki piersiowej jak wiaderka z piaskownicy.

– A dziękuję, robiłam w tym salonie na rogu.

– Naprawdę? No proszę, nie spodziewałam się, ze potrafią tam aż tak kiepsko strzyc. Choć właściwie może to zależy od twarzy. Tobie polecałabym raczej fryzurę w stylu tekturowego worka z Almy.

– Chciałabym proszę pani, ale Alma jest dość droga, a ja tu tylko praktykuję, więc wolę iść do fryzjera. Inaczej miałabym spory problem, żeby ugotować obiad.

– Sama pani gotuje? Biedactwo... To wszystko jasne, proszę mi wybaczyć mój nietakt. W ramach pomocy, bo jestem dość znana ze swojej hojności (raz nawet oddałam na aukcję moją szpitalną bransoletkę z dzieciństwa), chętnie oddam pani mój własny prywatny tusz do rzęs od Diora! Trochę zeschnięty, trochę zużyty, ale co marka, to marka, przynajmniej będzie pani wyglądać brzydko za sprawą drogich produktów. Może posklejane rzęsy odwrócą uwagę od tych koszmarnych włosów.

– Bardzo pani miła, dziękuję ślicznie – Dżesika dojrzała łzy w oczach charakteryzatorki, która otarła je szybko brzegiem swetra i wcisnęła kobiecie do oka złoty eyeliner.

***

– Witam państwa bardzo serdecznie w ten przepiękny, pochmurny dzień, gdy nikłe promienie przytłumionego słońca miękną w oparach palonego w piecach plastiku. Na szczęście jest tak brzydko, że ludzie idą z głową spuszczoną w dół, więc nie muszą się oglądać. Mamy godzinę siódmą pięć, a jak na razie nie odnotowano żadnych przypadków pobicia, ani nawet splunięcia w twarz. Możemy uznać więc ten dzień za cudownie rozpoczęty i oddać się dywagacjom na tematy naprawdę poważne. Dzisiaj porozmawiamy sobie o diecie ogórkowej, karze śmierci, gender i tolerancji, która napływa ogromnymi falami do naszej cudownej Polski, otoczonej póki co silnym murem obronnych wiernych patriotów. Za nami pan Jaruś, nasz kucharz, gotuje dla państwa pasztet z móżdżków szczęśliwych cielaczków, z móżdżków nieskażonych tymi wszystkimi strasznymi problemami, z jakimi zmaga się nasz świat. A oprócz tego usłyszą państwo o najnowszych trendach na zimę, poradach odnośnie najlepszego zapachu do auta i jak skutecznie wykorzystać codzienne odpady przy ogrzewaniu domu, nie przejmując się ekologicznym bełkotem lewackich, czerwonych komunistów, bo to oni mieli w PRL-u zawsze kiełbasę na stole i to ich dzieci chodziły co miesiąc w nowych butach! Zapraszam jeszcze raz bardzo, bardzo serdecznie, gdyż po przerwie naszym gościem będzie pani profesor Janina Kowalska, która przedstawi państwu druzgocącą perspektywę zaraz po druzgocącej prognozie pogody.


Pogodynka była długa, wąska i blond, na szpilkach tak wysokich, że czubek głowy ledwo mieścił się jej w kadrze. Pokazywała szczupłą ręką bliżej nieokreślone miejsca w Polsce, zalane katastrofami naturalnymi. Z promiennym uśmiechem zapowiadała pożary w Małopolsce, wybuchy wulkanów w mazowieckim, trzęsienie ziemi na Śląsku i potop w Gdańsku, bo wszyscy wiedzą, że Szwedzi wylewają do Bałtyku swoje obrzydliwe ścieki państwa opiekuńczego, które podnoszą poziom wody i zabijają chełbie modre, bezradnie dryfujące pośród plastikowych butelek i puszek po Coli, które ktoś wyrzucił na plaży w Stogach.

– Dziękujemy – Dżesika wyszczerzyła do kamery białe zęby. – A teraz jest z nami w studio pani seksuolog, profesor Janina Kowalska, choć dyplom zdobyła na prywatnej uczelni za granicą, więc nie patrzyłabym na nią jak na autorytet w tej dziedzinie, zwłaszcza, że jest dość gruba i nosi pończochy, które podnoszą ciśnienie w nogach, żeby leczyć żylaki, zacieki i wycieki ropy naftowej.

Janina uśmiechnęła się niemrawo, wygładzając swoje szerokie spodnie w kształcie prostokątów, flag biało-czerwonych albo też bloków, gdyby je położyć na płasko.

– Szanowni państwo – wydukała, wycierając palcami szkła okularów – doszły do nas z zachodu szokujące wieści. Szokujące, doprawdy. Otóż amerykańscy naukowcy najwyższej światowej klasy, tak wysokiej, że nie będę jej nawet tu przytaczać, bo pewnie Szanowni Państwo, pierdoleni ignoranci, nawet nie znają takich tytułów, odkryli, że w krajach Zachodu ludzie podczas stosunku seksualnego odczuwają przyjemność. Ciarki mnie po plecach przechodzą, gdy to mówię, ale tak właśnie jest drodzy państwo. Mało tego, nie odczuwają jej jedynie w czasie obrzydliwego seksu grzesznego, tego, który nie ma na celu prokreacji – w czasie tego prokreacyjnego też! My jako ostoja wartości, ostoja moralności, ostoja tradycji, nie możemy na co takiego pozwolić. My, jako Rzeczypospolita Polska Niepokalana nie możemy dopuścić do czegoś takiego.

– Co wobec tego pani proponuje? – Dżesika uśmiechnęła się promiennie do widzów, odpisując jednym palcem na zapytania, które można było wysłać SMS-em poleconym prościutko do studio.

– Proponuję bardzo proste rozwiązanie. Apeluję do każdej pary w tym kraju, oczywiście pary legalnej i heteroseksualnej, bo innych nie ma, żeby w czasie intymnych zbliżeń słuchano disco polo (chyba że ktoś lubi, to w ostateczności może być techno), żeby poprosić sąsiada, aby na ten czas wiercił młotem pneumatycznym dziurę w ścianie, żeby kupić niewygodne łóżko, lub szczypać się boleśnie w brzuch i szyję. W ten sposób zminimalizują państwo te wstydliwe uczucia, jakich państwo doznają niewątpliwie i o jakich wstyd aż myśleć, a co dopiero mówić w publicznej telewizji.

– Jestem doprawdy przerażona! – Dżesika wyciągnęła spomiędzy zębów gumę i przykleiła ją do tabletu, który trzymała na kolanach. – Do rozmowy z Panią Janiną wrócimy za godzinę, a teraz przeniesiemy się do Etiopii, gdzie nasz niezastąpiony, uroczy korespondent, Marek, opisze nam przerażający i okropny głód. Zaraz potem Jaruś pokaże jak przygotować pyszne kiełbaski domowej roboty z soi i groszku ptysiowego. Zostańcie państwo z nami!


– Kurwa, nienawidzę tej roboty – westchnęła w czasie przerwy na reklamy, opadając na fotel i wyciągając rękę po kieliszek. Chlupnęła sobie pięćdziesiątkę, połknęła garść kolorowych pigułek, które trzymała w pudełeczku z przegródkami i ponownie założyła nogę na nogę, szczerząc białe ząbki.
Would you like to say something before you leave?
Perhaps you'd care to state exactly how you feel?
We say goodbye before we've said hello
I hardly even like you
I shouldn't care at all

Odpowiedz
#2
Cytat:– Pani Dżesiko, bródka do góry! – Ania(...)
Daj wykrzyknik! Big Grin

Cytat:– Bardzo pani miła, dziękuję ślicznie – Dżesika dojrzała
A tutaj narrację do Dżesiki to nawet można walnąć pod dialogiem. A jak nie - kropeczka by się przydała, a tu to nawet i wielokropek.


Nie za bardzo rozumiem ukryty przekaz.
Jakoś bardzo nie w Twoim stylu mi się wydaje. Jakby Cię Erazma albo Erazmus zainspirowali - taki mam odbiór. Brodzikowanie po raz pierwszy w wodach literatury abstrakcyjnej.

Coś dalej będzie? Jakieś wskazówki dla rozumienia? Smile
Odpowiedz
#3
Ale wstyd z tym pokaże, już poprawiłam i najlepiej zapomnijmy o tym
Co do inspiracji, to przede wszystkim jest to Masłowska, bo ostatnio mam sporo do czynienia z jej twórczością, zresztą jest moim niedoścignionym literackim ideałem Wink
O co chodzi? Jest to trochę parodia polskich mediów (naprawdę programy śniadaniowe tak wyglądają, chodzi mi o tę mieszankę tematów) a zwłaszcza ich sztuczności i dennego poziomu, trochę podśmiewanie się z tej naszej polskiej walki z wiatrakami (jako że chodzę do kościoła to o gender, notabene źle rozumianym i rozdmuchanym do absurdalnych rozmiarów, słyszę sporo).
Taka obserwacja tego, co mnie otacza, krótko mówiąc.
Bardzo dziękuję za komentarz
Would you like to say something before you leave?
Perhaps you'd care to state exactly how you feel?
We say goodbye before we've said hello
I hardly even like you
I shouldn't care at all

Odpowiedz
#4
Zapomniany, usunięty. Smile

No ja wszystko pojmuję, ale...

...przylepić gumę do tabletu...? Serio...? :O

No fajno. Ocenię 4/5, bo mogłabyś rozszerzyć trochę abstrakcję. Przynajmniej dla mnie.
Bo i tak ktoś zaraz wbiję i Cię zjedzie, że nie rozumie, nie ogarnia i w ogóle to Boga nie ma. Tongue

Wierzę na słowo, że tak jest. Żyję w wygodnej izolacji. Wink
Odpowiedz
#5
Warsztatowo się nie czepiam, bo nie znalazłem żadnych wpadek. Napisane bardzo zgrabnie. Jeżeli chodzi o treść, to mi się podobało. Odebrałem to opowiadanie jako ukazanie pewnego kontrastu - zastanawiamy się nad głupotkami, kiedy ktoś gdzieś głoduje, świat coraz bardziej się zanieczyszcza itd. Wymyślamy problemy z czapy (kto komu wsadził i w co, no i dlaczego to nam nie pasuje), kiedy istnieje wiele realnych problemów, które są jednak pomijane, a wręcz zamiatane pod dywan. Nie wiem, czy taki był zamysł, ale tak to odebrałem. Smile

Ze smaczków, to te móżdżki nieskalane były niezłe Smile To Ci się naprawdę udało.

Może zabrakło jakiejś zarysowanej fabuły, ale chyba nie o to chodziło, więc w sumie nie ma problemu.

Pozdrawiam!
Odpowiedz
#6
Rozumiem impresję i potrzebę pokpienia z tego typu programów. Nie rozumiem za to fascynacji Masłowską. Sad (To już lepiej inspirować się mną, hihi.)

Ja lubię plastik, lubię też kicz i tandetę. Fascynuję mnie kultura pop i czerpię z niej garściami. Lubię w tej konwencji siłą rzeczy pisać. Zresztą ja już od dawna twierdzę, że zrobienie dobrego kiczu to duża sztuka. Wszyscy myślą przez to, że mam zły gust i pewnie jestem fetyszystą. A Ty, Olu, lubisz dobry plastik? Znam świetne restauracje, gdzie podają na takich talerzykach. Nawet brunch. Wink

Samego tekstu boję się trochę oceniać, bo nie jest super. Warsztatowo choćby zapis dialogów szwankuje, a jakby nie patrzeć – opko oparte jest praktycznie na nim.

Cytat:że czubek głowy ledwo mieścił się jej w kadrze.
To „jej” tutaj najbardziej mnie zabolało.

Ale sporo rzeczy jest do poprawki, jeśli myślisz o tym tekście poważnie. A jeśli nie, bo to w końcu tylko satyrka – chyba bardziej pasowałaby do innego działu.
Odpowiedz
#7
Hanzo, dziękuję za opinię i przeczytanie Smile
Michale, dobry plastik bardzo lubię, a Masłowska nie jest taka zła, zwłaszcza jeśli chodzi o twórczość poetycko-muzyczną. A co do działu, to myślałam, żeby wrzucić do satyry, ale stwierdziłam, że jeszcze ktoś powie, że nieśmieszne Big Grin
Would you like to say something before you leave?
Perhaps you'd care to state exactly how you feel?
We say goodbye before we've said hello
I hardly even like you
I shouldn't care at all

Odpowiedz
#8
Wulkany na Mazowszu? Czyżby to województwo doznało kary boskiej za durne programy? Big Grin

Co do tekstu to mi się podobał, choć nie zostawia zbyt dużych nadziei na przyszłość. Sam nie oglądam programów śniadaniowych, więc na szczęście nie muszę słuchać o wulkanach koło mojego domu Big Grin
Kto ma oczy niechaj czyta
Kto ma ręce niechaj pisze
Odpowiedz
#9
Może nie kara, ale ostrzeżenie Dziękuję za komentarz i lekturę
Would you like to say something before you leave?
Perhaps you'd care to state exactly how you feel?
We say goodbye before we've said hello
I hardly even like you
I shouldn't care at all

Odpowiedz
#10
No tak by to faktycznie można było opisać. Przerysowane nieco, ale prawdziwe chyba. Pytanie tylko skąd się ta pani od seksu urwała?
No ale co tam.
Niedociągnięć technicznych może i trochę by się znalazło, ale do wybaczenia. Tylko cielątek trochę szkoda Smile.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#11
Gorzki, dzięki za lekturę Smile
Pani od seksu narodziła się pod wpływem audycji, którą kiedyś, zupełnie przypadkiem usłyszałam w pewnym radiu. Aż takich rzeczy tam nie mówili, ale prawdę mówiąc nie przerysowalam tego aż tak bardzo.
Would you like to say something before you leave?
Perhaps you'd care to state exactly how you feel?
We say goodbye before we've said hello
I hardly even like you
I shouldn't care at all

Odpowiedz
#12
Nawet miło się czytało Smile
Odpowiedz
#13
Dziękuję Miriad, bardzo mi miło
Would you like to say something before you leave?
Perhaps you'd care to state exactly how you feel?
We say goodbye before we've said hello
I hardly even like you
I shouldn't care at all

Odpowiedz
#14
Jak dla mnie umiarkowanie zabawnie, brakło mi jakiegoś mocnego uderzenia, choć początek był w miarę obiecujący. Niemniej jednak udało Ci się przerysować telewizje śniadaniowe, zajmujące się wyżej wymienionymi pierdołami (ja też je czasem oglądam Big Grin ) oraz ogólnym biciem piany.
Komentując dzielę się osobistymi, subiektywnymi odczuciami, nie poczuwam się do znajomości prawdy absolutnej Wink

W cieniu
Nie ma
Czarne płaszcze

[Obrazek: Piecz1.jpg] 

Odpowiedz
#15
Kruku, bardzo dziękuję Smile
Would you like to say something before you leave?
Perhaps you'd care to state exactly how you feel?
We say goodbye before we've said hello
I hardly even like you
I shouldn't care at all

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości