28-06-2012, 12:12
tętent kopyt słychać z oddali
pędzi w purpurowej mgle kareta
czarna zaprzężona w cztery kare
bezgłowe rumaki ciemności
duszę i ciało ogarnia przerażenie
serce łomocze podchodzi do gardła
zbliża się strach spływa potem po skórze
postać mroku nią powozi
uzbrojona w ognisty bat i szpony
zajrzy w twoją duszę płonącymi ślepiami
wyciągnie dłoń i skinie pazurem
nogi same pójdą bez woli umysłu
wsiądziesz w upiorny pojazd
koła zaklekoczą echami
już ciebie nie będzie
karoca śmierci odjeżdża
w płonącą purpurę
pędzi w purpurowej mgle kareta
czarna zaprzężona w cztery kare
bezgłowe rumaki ciemności
duszę i ciało ogarnia przerażenie
serce łomocze podchodzi do gardła
zbliża się strach spływa potem po skórze
postać mroku nią powozi
uzbrojona w ognisty bat i szpony
zajrzy w twoją duszę płonącymi ślepiami
wyciągnie dłoń i skinie pazurem
nogi same pójdą bez woli umysłu
wsiądziesz w upiorny pojazd
koła zaklekoczą echami
już ciebie nie będzie
karoca śmierci odjeżdża
w płonącą purpurę