Liczba postów: 54
Liczba wątków: 29
Dołączył: Jan 2011
Nigdy więcej początek koniec i na zawsze
Widzisz tamta linę
Pozornego styku snu z milczeniem
Sam nią sobie cień przytrzasnę
Bo on ciągle jest za chłopcem
Buszującym w zamkniętej fabryce
Z czasem kradnie i sprzedaje złom
Z czasem świeci upadłym papierosem
A nocami tłucze wciąż te same szyby
O siedem mgieł twardszymi kamieniami
Żeby tylko w zbitym świetle
Niegościnnych parapetów Polski
Do prawdy brudnym palcem zamazać oczy
I móc bezkarnie patrzeć wreszcie
Jak odfruwają z parapetu wiersze
W powietrze o kolor nieba rozproszone
Dojrzeć jak wysoko nad dachy miasta w
Wygna je gazowy płomień
I pędzić za nimi w ulewy i burze
Ponad milczeniem po piorunochronie
sierpień 2003
Liczba postów: 12
Liczba wątków: 0
Dołączył: Apr 2011
Coś niezwykłego, urzekłeś mnie swoim tekstem, bez którego przesłania i sensu, żyć od tej pory mógł nie będę. Cudo, panie.
Liczba postów: 147
Liczba wątków: 12
Dołączył: Mar 2011
Mhh, wybacz, ale nic z tego nie rozumiem... Może to nie mój poziom, a może to słowa są dobrane bez większego ładu i składu, w każdym nie mogę się w tym doszukać większego sensu. Może inni będą mieli odmienne zdanie.
Cytat:Widzisz tamta linę
brakuje ogonka.
"Wymyśliłem sobie na to sposób, będę udawał głuchoniemego." Jerome David Salinger Buszujący w zbożu
Liczba postów: 1 231
Liczba wątków: 132
Dołączył: Mar 2011
Całkiem magiczne rymy i dość oryginalne połączenia słów.
Całość nie przytłacza i brak tu patosu.
Czyta się bez większych boleści