10-11-2012, 13:53
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-11-2012, 00:38 przez blackpepper.)
Bezgwiezdna noc, więc nic nie spadnie.
Karabin. W ustach żarzy się papieros.
Pod skórą schowana bestia. Czarne poroże.
Milczała. Krzyczy. Trochę mnie rani.
Penetruje środek. Powoli. Żebym cierpiała.
Pierwszy cios tuż pod żebrem. I ten szyderczy śmiech.
Też się kiedyś zaśmieję.
Płaczę.
Wybaczam każde słowo. Wierzę, że jeszcze tam jesteś.
Wygryza mózg.
Że żyjesz.
Strzelaj. Nie lubię długo umierać.
Rozrywa żołądek.
Nie?
Śmieję się. Bo widzisz, też mam bestię.
Zaraz ją wypuszczę.
Piekło czeka.
Karabin. W ustach żarzy się papieros.
Pod skórą schowana bestia. Czarne poroże.
Milczała. Krzyczy. Trochę mnie rani.
Penetruje środek. Powoli. Żebym cierpiała.
Pierwszy cios tuż pod żebrem. I ten szyderczy śmiech.
Też się kiedyś zaśmieję.
Płaczę.
Wybaczam każde słowo. Wierzę, że jeszcze tam jesteś.
Wygryza mózg.
Że żyjesz.
Strzelaj. Nie lubię długo umierać.
Rozrywa żołądek.
Nie?
Śmieję się. Bo widzisz, też mam bestię.
Zaraz ją wypuszczę.
Piekło czeka.
Pokój.