Stanął generał z godłem wśród żołnierzy,
Po prawej stronie z krzyżem biskup.
Wojownikom na głowach włos się jeży,
Dla jednych śmierć, dla drugich łup.
Bitwa się rozpoczyna, w godło się wpatrują,
Generał ich poucza, nagle gdzieś znika.
Wszystkie usta Zbawiciela całują,
Biskup w sutannie purpurowej szybko zmyka.
Walczą, giną, "broń na ramię!" - krzyczą,
Biegną, padają, swych dygnitarzy szukają.
Ledwie przez się zabitych wrogów policzą,
Patrzą na wzgórzu - generał z biskupem rozkazy wydają.
Czemu krwi swej z pobratymcami nie przelewają?!
Jakże nie? Tam porucznik z kapelanem leżą martwi.
Z ciał ich życiowe płyny wyciekają,
Wojsko stanęło - wszyscy wryci, drętwi.
Wrzawa i pożoga los żołnierzy kreśli.
Wodzem i panem jest ten, kto za masy myśli.
Po prawej stronie z krzyżem biskup.
Wojownikom na głowach włos się jeży,
Dla jednych śmierć, dla drugich łup.
Bitwa się rozpoczyna, w godło się wpatrują,
Generał ich poucza, nagle gdzieś znika.
Wszystkie usta Zbawiciela całują,
Biskup w sutannie purpurowej szybko zmyka.
Walczą, giną, "broń na ramię!" - krzyczą,
Biegną, padają, swych dygnitarzy szukają.
Ledwie przez się zabitych wrogów policzą,
Patrzą na wzgórzu - generał z biskupem rozkazy wydają.
Czemu krwi swej z pobratymcami nie przelewają?!
Jakże nie? Tam porucznik z kapelanem leżą martwi.
Z ciał ich życiowe płyny wyciekają,
Wojsko stanęło - wszyscy wryci, drętwi.
Wrzawa i pożoga los żołnierzy kreśli.
Wodzem i panem jest ten, kto za masy myśli.