Dotyk błądzi ślepy na ciche dźwięki
Słuch zamilka w obliczu czarnej głębi
Wzrok niemy przy drganiach słabych wątłych strun
Człowiek bez troski odporny jest na ból
Znów budzę się przepełniony obawą
Strach dokucza bezsens dokoła trwa
Odwaga to słowo którego szukam
Gdy na ławce mój kaleki siedzi brat
Słuch zamilka w obliczu czarnej głębi
Wzrok niemy przy drganiach słabych wątłych strun
Człowiek bez troski odporny jest na ból
Znów budzę się przepełniony obawą
Strach dokucza bezsens dokoła trwa
Odwaga to słowo którego szukam
Gdy na ławce mój kaleki siedzi brat